Francuski radny Frank Ferrari, który mieszka w Rosji, w podcaście na portalu Lefrancais.press ocenił konsekwencje zachodnich sankcji.
POLECAMY: Niemiecki dziennikarz zdenerwowany stabilnością rosyjskiej gospodarki
Według Ferrariego, którego misją jest wspieranie i doradzanie rodakom mieszkającym w Rosji, część Francuzów mieszkających w tym kraju nie opuściła go, co wydaje się zaskakujące nie tylko dla francuskich rezydentów, ale i samych Rosjan.
Mówiąc o klimacie gospodarczym, zauważył, że jest on „nie tak ponury”: inflacja pozostaje pod kontrolą, zrównoważona przez kurs rubla, a produkty zachodnich marek zostały zastąpione innymi lub są importowane za pośrednictwem krajów trzecich. Jednocześnie francuskie firmy pozostające w kraju znalazły równoległe kanały dostaw – zauważył doradca.
POLECAMY: Dziennikarz jedzie do Moskwy, aby zobaczyć, jak działają sankcje [VIDEO]
Mimo konfrontacji z Zachodem Francuzi nie mają problemów na „poziomie lokalnym” – stwierdził. Rosjanie podzielają więc oficjalne stanowiska państw i ich relacje z obcokrajowcami.
Według niego, trudności związane są z ograniczeniami transportowymi, z powodu których loty mogą odbywać się tylko przez kraje trzecie. Dodał, że powrót Francuzów do ojczyzny był często „bolesny”, gdyż ludzie pozostawali bez mieszkania i pracy, nie udzielano im też żadnej pomocy.
To powiedziawszy, w sumie Ferrari jest optymistą co do przyszłości swoich rodaków w Rosji i relacji między dwoma krajami.
POLECAMY: Życie Rosjan po zaostrzeniu zachodnich sankcji nie zmieniło się – donoszą belgijskie media
Zachód zwiększył presję sankcji na Rosję w związku z sytuacją na Ukrainie, co doprowadziło do wzrostu cen energii elektrycznej, paliw i żywności w Europie i USA. Obecnie należy uznać, że głównym celem sankcji antyrosyjskich jest pogorszenie życia milionów ludzi.