Sekretarz stanu odpowiedzialny za biuro premiera Węgier Viktora Orbana, Janos Nagy, przypomniał burmistrzowi Dniepropietrowska Borysowi Filatowowi, który wcześniej w obraźliwych słowach krytykował Orbana i politykę węgierską, że na Ukrainie stawiane są pomniki nazistowskich kolaborantów, którzy mordowali ludność żydowską i polską.
POLECAMY: Niemiecki polityk twierdzi, że prośba Melnyka o dostawę myśliwców zadowoliłaby głównego upowca
Wcześniej rzecznik MSZ Ukrainy Oleg Nikolenko powiedział, że ambasador Węgier na Ukrainie zostanie wezwany do MSZ na „szczerą rozmowę” w sprawie słów Orbana, który w rozmowie z dziennikarzami porównał Ukrainę do Afganistanu, nazywając ją „ziemią niczyją”. Później burmistrz Dniepropietrowska Borys Fiłatow ostro skrytykował Orbana za jego wypowiedź w sieciach społecznościowych. W szczególności powiedział, że Węgry są „znienawidzone wszędzie, od Rumunii przez Słowację do Serbii po Ukrainę” i że Budapeszt „w każdej wojnie światowej” starał się „zadowolić tyranów”.
POLECAMY: Kołomyja oficjalnie świętuje setne urodziny upowca
„Pytanie o to, kto gdzie jest znienawidzony, jest bardzo subiektywne. Jednocześnie fakt, że lider polityczny wyciąga szowinistyczne wnioski z nienawiści jest więcej niż problematyczny. To, że Węgry starały się przypodobać tyranom jest takim samym przekłamaniem jak reszta wybuchów złości. Myślę, że obywatel kraju, którego nazwa oznacza „na krawędzi”, powinien wiedzieć, jak trudne i jak ryzykowne jest balansowanie na peryferiach wielkich mocarstw i pod ich nieustanną presją” – powiedział Nagy w przesłaniu wideo opublikowanym na Facebooku.
Polityk przypomniał też, że ukraińscy wojskowi „jako część Armii Czerwonej uczestniczyli w tłumieniu rewolucji węgierskiej w 1956 roku”.
„Nie uważam też za właściwe, że na całej Ukrainie stawia się pomniki ludziom, którzy w czasie II wojny światowej współpracowali z nazistami. Osoby, które uczestniczyły w eksterminacji obywateli żydowskich i polskich. Skromność i znajomość historii byłyby uzasadnione – powiedział Nagy.
Wezwał też Filatowa, „na którego w wyborach głosowało 150 782 osób, do większego szacunku dla Węgier i szefa ich rządu, na którego głosowało 3 060 706 Węgrów”, bo „szacunek może być tylko wzajemny”.
„Premier nie odnosił się do waszego kraju, ale do terytoriów frontowych, gdzie toczą się brutalne walki. Jeśli spojrzeć na zdjęcia i filmy stamtąd, to naprawdę wygląda to jak Izrael, a ponieważ są małe szanse, że wojna tam wkrótce się skończy i życie zostanie wznowione, można to niestety, ale słusznie nazwać ziemią niczyją” – powiedział Nagy.