Sprawa trafiła do sądu rok temu. Andrzej Pilecki, syn rotmistrza Witolda Pileckiego, domagał się od Skarbu Państwa 26 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia za krzywdę wyrządzoną jego ojcu. Córka rotmistrza Pileckiego złożyła wcześniej oświadczenie, w którym poinformowała, że nie chce uczestniczyć w procesie i nie będzie składać zeznań.
Uzasadnienie wnioskodawcy
Jedna z pełnomocniczek wnioskodawcy, radca prawny Anna Bufnal, pod koniec stycznia na sali sądowej podkreśliła, że ilość krzywd jakich doświadczył rotmistrz Witold Pilecki, poświęcając się walce o uzyskanie przez ojczyznę pełnej niepodległości, jest trudna do wyobrażenia.
– Powszechnie znane są słowa, które wypowiedział Witold Pilecki w kontekście procesu oraz traktowania go podczas okresu aresztowania, że „Ja tu żyć nie mogę (…) Bo Oświęcim to była igraszka” (…) Nie sposób zatem wyobrazić sobie skali cierpienia odczuwanego wówczas przez represjonowanego, skoro pobyt w obozie zagłady nazwał w stosunku do aresztowania w latach 1947-1948 „igraszką” – mówiła Anna Bufnal.
Zaznaczyła, że moralnym uzasadnieniem dochodzenia roszczeń przez syna rotmistrza Pileckiego jest okoliczność, iż „prawdziwe docenienie opiera się na czynach, a nie tylko na słowach. Pełne zaś na słowach popartych czynami”.
Z kolei prokurator Filip Wolski z Prokuratury Regionalnej w Warszawie wskazał w styczniu, że zgromadzony materiał dowodowy potwierdza okoliczności życia i śmierci rotmistrza Pileckiego i nie budzi wątpliwości jego niepodległościowa działalność oraz to, że zapłacił za nią najwyższą cenę. – Proces Pileckiego to zbrodnia sądowa – mówił wówczas prokurator.
Syn rotmistrza Pileckiego chciał 26 mln złotych
Andrzej Pilecki zeznał podczas jednej z rozpraw, że jako dziecko ostatni raz widział ojca na miesiąc przed aresztowaniem. – Wracał z trudnej misji i odwiedzał nas w drodze powrotnej. Był inną osobą niż na naszym poprzednim spotkaniu – powiedział. Przyznał, że z zasłyszanych opowieści wynika, że jego ojciec był bity i maltretowany.
Zauważył jednak, że najbliżsi spadkobiercy rotmistrza Pileckiego otrzymali już w grudniu 1990 roku odszkodowanie. Zasądzono wówczas na rzecz żony rotmistrza Pileckiego Marii, jego córki Zofii oraz syna Andrzeja kwotę 500 mln ówczesnych złotych (przed denominacją).
– Roszczenie dzisiejsze jest tożsame z roszczeniem odszkodowawczym które zostało uwzględnione 33 lata temu w tamtym procesie – powiedział wówczas prokurator.
Dodał, że nie sposób uznać, że zasądzone wcześniej odszkodowanie stanowiło kwotę niską. – W trakcie orzekania ta kwota stanowiła sumę przeciętnego średniego wynagrodzenia za 40-letni okres pracy przeciętnego Polaka – zaznaczał prokurator.
Podkreślał, że z uzasadnienia sądu wydanego w tamtej sprawie wynika iż sądowi chodziło, by oprócz zasądzenia odszkodowania, również zadośćuczynić rodzinie.
Rtm. Witold Pilecki, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej i żołnierz Armii Krajowej, został skazany na śmierć przez władze komunistyczne PRL i został rozstrzelany w tył głowy w Więzieniu Mokotowskim na Rakowieckiej w 1948. Wyrok śmierci uchylono w 1990 r. W 2006 r. rotmistrz został pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego, aw 2013 r. został pośmiertnie awansowany do stopnia pułkownika.
Pełnomocnicy Skarbu Państwa Adam Szczepanik i Anna Wilk oraz prokurator Jacek Wolski wskazywali, że w latach 90. odszkodowanie często obejmowało zadośćuczynienie za doznaną krzywdę (cierpienie, ból, stres), na co wskazywało uzasadnienie Naczelnego Sąd i wysoka kwota odszkodowania. W podobnych przypadkach prześladowań członków AK, którzy ponieśli śmierć z rąk władz PRL, ich rodziny otrzymują zwykle kilkaset tysięcy złotych, a odszkodowania tylko czasami sięgają miliona złotych. Rzeczywiście, w ostatnich latach zasądzano wyższe kwoty, ale od dłuższego czasu w więzieniu, jak sprawa Tomasza Komendy, który otrzymał 12 mln zł za 18 lat niesłusznego pozbawienia wolności za przestępstwo, którego nie popełnił.
Witold Pilecki
Zatrzymany przez Urząd Bezpieczeństwa w maju 1947 r. został oskarżony m.in. o działalność wywiadowczą na rzecz gen. Andersa. W śledztwie poddany szczególnie barbarzyńskim torturom. „Ja już żyć nie mogę, mnie wykończono, Oświęcim to była igraszka” – mówił w czasie procesu o metodach stalinowskich śledczych. Po procesie przed sądem wojskowym w marcu 1948 r. skazany na karę śmierci. „Przez całe życie pracowałem dla Polski” – napisał w liście do Bolesława Bieruta, zwracając się o ułaskawienie. Daremnie. Wyrok wykonano 25 maja 1948 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Do dziś nie jest znane miejsce jego pochówku.
W 1990 r. Wojskowy Sąd Najwyższy uwolnił rotmistrza Pileckiego od postawionych mu w czasie procesu zarzutów.
W 2006 r. pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W 2013 r. awansowany pośmiertnie na stopień pułkownika.