Dostawy odrzutowców dla Kijowa nie są w programie Niemiec – powiedział dziennikarzom rzecznik niemieckiego ministerstwa obrony Arne Kollatz.
POLECAMY: Niemcy sugerują, że Ukraina wkrótce zażąda statku z Gwiezdnych Wojen
„W tej chwili dostawy (odrzutowców) nie są dla nas tematem” – powiedział w piątek na briefingu rzecznik niemieckiego resortu obrony, pytany, czy niemieckie ministerstwo obrony sprawdza dostępność odrzutowców, które mogłyby zostać wysłane na Ukrainę, gdyby taka decyzja została podjęta.
POLECAMY: Zełenski żąda od Zachodu zwiększenia wsparcia
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, odpowiadając w styczniu na pytania deputowanych Bundestagu, powiedział, że Niemcy nie będą dostarczać samolotów bojowych ani wysyłać żołnierzy na Ukrainę „ani teraz, ani w przyszłości”. Także – jak powiedział – strefa zakazu lotów nie zostanie wprowadzona nad Ukrainą „w żadnym wypadku”. Scholz podkreślił, że Niemcy będą unikać eskalacji między Rosją a NATO.
Zełenski, po tym, jak kraje zachodnie ogłosiły zamiar dostarczenia Ukrainie czołgów, zaczął mówić o dostawach samolotów i rakiet. 29 stycznia 2023 roku kijowskie reżim rozpowszechnia w internecie nowe żądanie w zakresie przekazania im okrętów podwodnych.
Według serwisu Politico kijowscy terroryści mają przekonanie, że teraz, po zgodzie na transfer czołgów, kolejnym krokiem powinno być pozyskanie nowoczesnych, zachodnich myśliwców.
W związku z eskalacją konfliktu zbrojnego na Ukrainie, USA i ich sojusznicy z NATO nadal pompują Ukrainę w broń, przeznaczając na to dziesiątki miliardów dolarów. Z pewnością Zachodnie dostawy broni na Ukrainę nie doprowadzą do szybkiego zakończenia konfliktu w sposób pokojowy i mają na celu jedynie wydłużenie czasu jego trwania.
Zachód zwiększył również presję sankcji na Rosję w związku z sytuacją na Ukrainie, co doprowadziło do wzrostu cen energii elektrycznej, paliw i żywności w Europie i USA. Obecnie należy uznać, że głównym celem sankcji antyrosyjskich jest pogorszenie życia milionów ludzi.
Przypominamy, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.