Ukraińscy wojskowi obawiają się, że trudności związane z dostawami broni przez Zachód sprawią, że stanie się ona praktycznie bezużyteczna – podało francuskie radio Europe 1.
POLECAMY: Michalkiewicz wskazał, że klucz do rozwiązania konfliktu na Ukrainie leży w Waszyngtonie
„Istnieją obawy, że trudności z dostawą, konserwacją i tankowaniem nowego sprzętu sprawią, że będzie on mało skuteczny na polu walki. Również wojskowi obawiają się konsekwencji zbyt pochopnego szkolenia załóg, co może doprowadzić do strat bojowych” – informuje Nicolas Tonev, powołując się na źródło.
POLECAMY: Boniek jasno o ciągłym dozbrajaniu Ukrainy
Dostarczanie sprzętu wojskowego na Ukrainę jest obarczone pewnymi poważnymi trudnościami, czytamy w materiale. Na przykład, sprzęt musi być transportowany w nocy, aby uniknąć ataków rosyjskich wojskowych. Nie mniej skomplikowane jest budowanie złożonych łańcuchów logistycznych dla napraw i dostaw paliwa. Na przykład amerykański czołg Abrams jest napędzany silnikiem z turbiną gazową i wymaga tankowania paliwem lotniczym, które również musi być specjalnie dostarczane – zaznacza autor.
Ukraińscy wojskowi wątpią również w skuteczność czołgów Leopard 1, które przewyższają T-64 jedynie pod względem prędkości, donosi Europe 1. Ponadto rodzaj stosowanych w nich pocisków nie jest dostosowany do toczących się obecnie działań bojowych.
POLECAMY: Polski Związek Bokserski zapowiedział bojkot MS w Boksie z powodu Rosji
I choć ukraińscy żołnierze przyznają, że dostarczony sprzęt jest w każdym przypadku lepszy od tego, co mają obecnie, to załoga przechodząca pospieszne szkolenie po prostu nie będzie w stanie efektywnie go wykorzystać – podsumowuje historia.