NIK ustaliła, że nie wiadomo, kto, kiedy i na jakich kryteriach zawierano umowy w ramach programu „Polskie Szwalnie”. Nadzór nad jakością dostarczanych maseczek był również wątpliwy. Dodatkowo, pomimo zakupu 9 linii produkcyjnych w Stalowej Woli, nie wyprodukowano ani jednej maseczki.
POLECAMY: Witek i Dworczyk wezwani do NIK w związku z przekręt programem: Polskie Szwalnie
Program „Polskie Szwalnie” został zaproponowany jako sposób na zaspokojenie ogromnego zapotrzebowania na maseczki po wybuchu pandemii COVID-19. Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapowiedziało, że program ma na celu wyprodukowanie około 100 milionów maseczek przez 200 polskich przedsiębiorców.
Jednak podczas kontroli przeprowadzonej przez NIK, Agencja Rozwoju Przemysłu nie była w stanie podać dokładnej liczby szwalni, w których faktycznie uszyto dostarczone jej maseczki.
Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy jedno z pierwotnych założeń programu „Polskie Szwalnie” zostało zrealizowane, tj. czy wszystkie maseczki zostały wyprodukowane w Polsce. Agencja Rozwoju Przemysłu nie sprawdziła tego, mimo że miała takie prawo zagwarantowane w umowach.
Delegatura NIK w Szczecinie przeprowadziła kontrolę związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi programu „Polskie Szwalnie”. Według tych doniesień, program kosztował ponad ćwierć miliarda złotych, a w ramach programu wyprodukowano miliony maseczek nienadających się do użytku. Ponadto, fabryka w Stalowej Woli, mimo zakupu 9 linii produkcyjnych, nie wyprodukowała ani jednej maseczki.
Program „Polskie Szwalnie” został uruchomiony na podstawie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, która została przyjęta w marcu 2020 roku. W ramach programu Kancelaria Premiera zleciła Agencji Rozwoju Przemysłu m.in. zakup i dystrybucję produktów ochrony medycznej, wykorzystywanych w walce z pandemią, do czasu odwołania na terytorium kraju stanu zagrożenia epidemicznego.
Podczas kontroli NIK ustaliła, że umowa z Agencją Rozwoju Przemysłu precyzowała nie tylko wymagania dotyczące dostarczanych produktów, ale także sposób dokonywania zamówień, realizacji dostaw i wzajemnych rozliczeń. Umowa przewidywała także, że koszty programu będą pokrywane ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, a rolą Kancelarii Premiera miało być finansowanie i odbiór zamówionych maseczek. Ministerstwo jedynie przekazywało Agencji oferty, jakie zainteresowani dostarczaniem maseczek przedsiębiorcy przesłali na adres pomagamy@gov.pl.
Niejasne kryteria wyboru
NIK w swojej kontroli stwierdziła, że sposób wyboru ofert, które Agencja otrzymała bezpośrednio lub poprzez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, był niejasny i nieprzejrzysty. W dokumentacji brakowało potwierdzenia, że Agencja przeanalizowała te oferty. Ponadto nie było informacji o tym, kto i kiedy zdecydował o zawarciu większości umów z dostawcami, ani też jakimi kryteriami kierowano się w tym wyborze.
Kontrola NIK wykazała, że Agencja Rozwoju Przemysłu dokonywała zakupów bez przeprowadzenia przetargu, a w wielu przypadkach wybór dostawców był nieuzasadniony. Znaczna część umów została zawarta z przedsiębiorcami, którzy nie mieli doświadczenia w produkcji maseczek ochronnych, a część z nich miała problemy finansowe lub była niewypłacalna. NIK stwierdziła także, że nadzór nad jakością dostarczanych maseczek był niewystarczający, a niektóre z nich były nienadające się do użytku. Dodatkowo, zakupionych zostało znacznie więcej maseczek niż faktycznie wykorzystano, co spowodowało znaczne koszty dla budżetu państwa.
Wątpliwa jakość maseczek
NIK stwierdziła, że nadzór nad jakością maseczek był niewystarczający. Kontrolerzy podkreślili, że Agencja Rozwoju Przemysłu nie potrafiła przedstawić dokumentów potwierdzających, że maseczki zostały poddane niezbędnym badaniom i testom przed ich dystrybucją. Brakowało także dokumentacji dotyczącej wyników testów laboratoryjnych, które miały potwierdzać zgodność maseczek z wymaganiami określonymi w umowach.
Ceny od sasa do lasa
Izba zwraca uwagę na znaczne różnice w cenach, które według niej są „radykalne”, zawarte w umowach na produkcję lub dostawę maseczek. W przypadku maseczek medycznych, ceny różniły się nawet o 40 procent, a w przypadku maseczek niemedycznych nawet o prawie 150 procent. Ceny były zależne od różnych czynników, takich jak to, czy materiał do szycia maseczek pochodził od producentów, czy został im powierzony przez Agencję. Izba zwraca również uwagę na to, że mimo zapisów w umowach, Agencja rozliczała się na podstawie zbiorczych faktur z dwoma dostawcami, którzy dostarczyli prawie 34 procent maseczek niemedycznych.
Agencja nie udzieliła wyjaśnień ani nie podjęła działań w związku z faktem, że od jednego z dostawców otrzymała maseczki niemedyczne zamiast medycznych. Dodatkowo, nie został podpisany aneks do umowy, ani nie została wyegzekwowana dostawa maseczek zgodnych z umową.
Fiasko sztandarowego projektu pisuarów „Stalowa Wola”
Agencja Rozwoju Przemysłu prowadziła projekt „Stalowa Wola”, który obejmował zakup dziewięciu nowoczesnych, zautomatyzowanych linii produkcyjnych, przystosowanych do produkcji różnych rodzajów maseczek ochronnych. Kontrolerzy NIK potwierdzili, że Agencja posiada hale produkcyjne w Stalowej Woli, gdzie znajdują się te linie produkcyjne. W pierwszym kwartale 2022 r. ARP rozpoczęła przenoszenie linii produkcyjnych do hali w Radomiu, ponieważ była ona bardziej odpowiednia dla potrzeb produkcji, a hale w Stalowej Woli wymagały kosztownych prac remontowych przed uruchomieniem produkcji.
NIK zwraca uwagę, że Agencja Rozwoju Przemysłu poniosła znaczne koszty związane z projektem „Stalowa Wola”, a mimo to produkcja maseczek ochronnych nie została uruchomiona i zakończyła się jedynie na etapie testowym.
Jeden komentarz
Pisiory narobili wielkich pieniędzy i mają wszystkich gdzieś. Takiego przekrętu to w historii nie było.