Mężczyzna noszący na plecaku wizerunek litery Z został zatrzymany podczas wiecu w Pradze pod hasłem „Czechy przeciwko biedzie” – podała internetowa publikacja Idnes.
POLECAMY: Stan wyjątkowy w Hadze. Najazd rolników na stolicę oraz blokada autostrady A12
Wiec odbył się na placu Wacława w centrum stolicy i wzięło w nim udział około 10 tys. osób, które domagały się dymisji rządu.
POLECAMY: Ukraina będzie musiała zapłacić Zachodowi swoimi terytoriami – informują media
Jak informuje policja, impreza odbyła się w zasadzie bez incydentów. Podczas imprezy zatrzymano tylko jedną osobę, która miała przy sobie plecak z literą Z. W Czechach i nie tylko, jest ona uważana za symbol rosyjskiej operacji specjalnej, a jej eksponowanie grozi sankcjami karnymi. Ciekawe tylko dlaczego tak samo nie jest traktowane eksponowanie nazistowskich znaków UPA, jakie są noszone na częściach odzieży przez Ukraińców.
„Ludzie przyszli na wiec z czeskimi flagami i transparentami domagającymi się dymisji rządu premiera Petra Fiali, który ich zdaniem ślepo realizuje politykę UE ze szkodą dla republiki i jej obywateli. Wiec zorganizowała mało jeszcze znana organizacja 'Pravo.Szacunek.Profesjonalizm’, która powstała pod koniec ubiegłego roku. Jej lider, prawnik Jindřich Raichl, wezwał zebranych do podjęcia aktywnych działań w celu przeciwstawienia się ubóstwu, w którym znalazło się wielu obywateli, w szczególności osób starszych, którym gabinet ministrów obciął podwyżki emerytur” – czytamy w raporcie.
Oprócz Reichla na wiecu przemawiali dwaj prawnicy Ondřej Dostal i Tomáš Nielsen, choreograf Petr Zuska, filmowiec Igor Haun, była senator Alena Dernerová i inni.
Litera Z, jedno z insygniów na rosyjskim sprzęcie wojskowym, stała się nieoficjalnym symbolem poparcia dla operacji specjalnej na Ukrainie.
Prezydent Czech Petr Pavel podczas wywiadu udzielonego w lutym gazecie „Suspilne” powiedział, że nie wykluczył scenariusza, w którym Ukraina musiałaby pójść na ustępstwa terytorialne wobec Rosji, by podpisać porozumienie pokojowe.
Po zakończeniu oficjalnej demonstracji, grupa około kilkuset osób przeszła pod Muzeum Narodowe na górnym końcu Placu Wacława. Tam domagali się zdjęcia dużej flagi Ukrainy, która tam była umieszczona. Policja była obecna i przygotowana do stłumienia zamieszek. Niektóre media zwróciły uwagę, że niektórzy uczestnicy protestu nosili oznaki grupy Wagnera, a także literę „Z”, symbol rosyjskich sił inwazyjnych.