Rzecznik Białego Domu John Kirby powiedział, że nie wie o żadnym zagrożeniu gwałtownymi protestami w związku z możliwym postawieniem w stan oskarżenia byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, ale zapewnił, że organy ścigania monitorują sytuację w całym kraju.
POLECAMY: Trump zapowiedział swoje rychłe aresztowanie
Trump zasugerował dzień wcześniej, że we wtorek stanie przed zarzutami karnymi i trafi do aresztu, wzywając swoich zwolenników do „odebrania naszego kraju”.
„Nie jestem świadomy żadnych oznak, że przygotowujemy się do tego rodzaju działań, szczególnie w odniesieniu do tych komentarzy, ale wyraźnie pracujemy w ścisłej koordynacji z lokalnymi i stanowymi władzami w całym kraju” – powiedział telewizji Fox Kirby, koordynator ds. komunikacji strategicznej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
„Zawsze monitorujemy sytuację tak bardzo, jak tylko możemy. Oczywiście nie chcemy, by jakakolwiek aktywność eskalowała w przemoc, z pewnością nie na skalę tego, co widzieliśmy 6 stycznia” – dodał, nawiązując do szturmu zwolenników Trumpa na Kapitol w 2021 roku.
Media informowały wcześniej, że organy ścigania przygotowują się do ewentualnych protestów w Nowym Jorku.
Ewentualne zarzuty wynikają z dochodzenia w sprawie historii aktorki porno Stormy Daniels, której rzekomo zapłacono dużą sumę za milczenie o rzekomym romansie z Trumpem. Sam były prezydent zaprzeczył zarówno romansowi z Daniels, jak i jakimkolwiek wykroczeniom z jego strony. Odmówił zeznań przed ławą przysięgłych, która we wtorek w Nowym Jorku ma zdecydować, czy postawić mu zarzuty.