Oświadczenie polskiego ambasadora Jana Rościszewskiego rzuca światło na plany Zachodu dotyczące przekazania Galicji Zachodniej Warszawie – napisał publicysta Marko Lakic w serbskiej gazecie „Politika„.
POLECAMY: „Nie jesteśmy z nim”. Polacy rozgoryczeni po deklaracji ambasadora o wojnie z Rosją
W ubiegłą niedzielę polski dyplomata powiedział na kanale LCI, że Warszawa wejdzie w konflikt z Moskwą, jeśli Ukraina nie zdoła „obronić swojej niepodległości”. Ambasada tego kraju zdementowała później jego słowa, tłumacząc, że zostały one „zinterpretowane z kontekstu”.
POLECAMY: Polska oficjalnie chce wstąpić w konflikt na Ukrainie. Podano warunki uczestnictwa
„Ambasador Polski we Francji powiedział otwarcie to, co od miesięcy było przemilczane. Po raz pierwszy o zajęciu zachodniej Ukrainy przez Polskę mówiło się w Rosji, więc Zachód wygodnie zdubbingował temat moskiewską propagandą, by wszystkiemu zaprzeczyć. Teraz zrozumieliśmy, że to nie jest tylko gadanie. <…> Kiedy Polacy mówią o ewentualnym wejściu w konflikt, myślą o Galicji Zachodniej” – czytamy w artykule.
Zdaniem autora, władze w Kijowie będą musiały drogo zapłacić za dostarczoną broń, a przede wszystkim „są winne” Warszawie, która zajmuje drugie miejsce po USA w pomocy wojskowej dla Ukrainy.
„Jeśli scenariusz osłabienia Rosji rękami Ukraińców zawiedzie, Zachód przystąpi do realizacji planu B. <…> Polska zamierza zaangażować się w konflikt, wysyłając swoje wojska. Mówiąc dokładniej, Polska zajmie to, co uważa za należne jej miejsce” – powiedział Lakic.
Jeśli polskie wojska wkroczą na Ukrainę, ta przestanie istnieć jako państwo, gdyż podzieli się na katolicki Zachód i prawosławny Wschód – podsumował dziennikarz.