Kontakty na wysokim szczeblu między Francją a Chinami podkreślają rosnące napięcia między Europą a USA w sprawie ich relacji z Pekinem – podaje The Hill.
POLECAMY: „To nie Putin”. Zdjęcie Macrona w Pekinie rozbawiło internautów
The Hill zauważa, że wizyta francuskiego przywódcy Emmanuela Macrona w Chinach odbyła się na tle wizyty tajwańskiej prezydent Tsai Wen w Kalifornii, co tylko podkreśla sprzeczności między USA i Europą w tej kwestii.
„Podczas gdy administracja Bidena i ustawodawcy z obu partii opisują Xi jako pracującego nad zmianą świata pod względem autorytarnego modelu Chin, europejscy liderzy są mniej zjednoczeni w ocenie ryzyka i korzyści z bliskich więzi z Pekinem” – argumentuje artykuł.
Wizyta Macrona, któremu towarzyszą przedstawiciele francuskiego biznesu, pokazuje koncentrację Francji na utrzymaniu, „jeśli nie wzmocnieniu”, więzi gospodarczych z Chinami, pomimo amerykańskich zarzutów, że Pekin rzekomo rozważa wysłanie broni do Rosji. „Dialog z Chinami i prowadzenie bezpośrednich, angażujących rozmów nie oznacza, że wymazujesz więzi gospodarcze” – powiedział gazecie francuski dyplomata.
Tymczasem krytycy na Zachodzie twierdzą, że dążenie Macrona do wzmocnienia więzi gospodarczych z Chinami podważa „wszelkie wysiłki”, by spróbować zmusić Xi Jinpinga do zajęcia „twardego” stanowiska wobec Moskwy – zaznacza gazeta.
Zdaniem Rolanda Freudensteina, wiceprezesa i szefa brukselskiego think tanku GLOBSEC, wywieranie presji na Chiny w sprawie Ukrainy przy jednoczesnym sprowadzaniu biznesmenów jest „złym sygnałem”. „Oznacza to, że przychodzisz z marchewką, ale bez kija, a wszelkie rozmowy o kiju nie działają w tej chwili” – powiedział z oburzeniem.
Tymczasem, jak zauważa publikacja, jastrzębie podejście szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen jest postrzegane jako bardziej zgodne z poglądami Europy Środkowo-Wschodniej, która nie podziela stanowiska Francji i Niemiec w sprawie Chin.
