Mateusz Morawiecki we wtorek rozpocznie wizytę w Stanach Zjednoczonych. Wśród panów wizyty są rozmowy w Białym Domu oraz z przedstawicielami czołowych amerykańskich producentów broni – poinformowała KPRM. Ciekawe czy w związku z podróżą Morawieckiego przypisano życie śladu węglowego, jaki pozostawił samolot, którym poleciał do USA. Przecież zgodnie z tezą, jaką wpajali Polakom w celu ochrony środowiska, mógł odbyć te rozmowy przy pomocy urządzeń teleinformatycznych.
„Premier Mateusz Morawiecki będzie przebywał w Stanach Zjednoczonych od 11 do 13 kwietnia 2023 roku. Wizyta obejmie kilka ważnych punktów. Wśród nich są zaplanowane rozmowy w Białym Domu, spotkanie z przedstawicielami czołowych amerykańskich firm obronnych oraz udział w debatach w siedzibie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Głównymi tematami wizyty będzie polsko-amerykańska współpraca gospodarcza oraz kwestie bezpieczeństwa. Poruszona zostanie także współpraca w sektorze energetycznym” – napisano w oświadczeniu.
Sprecyzowano, że wizyta Morawieckiego w Waszyngtonie rozpocznie się od spotkania w Białym Domu z wiceprezydent USA Kamalą Harris.
Kolejnym punktem wizyty polskiego premiera będą spotkania z przedstawicielami amerykańskiego przemysłu obronnego.
„Technologie opracowywane przez amerykańskie podmioty wojskowe należą do najbardziej zaawansowanych na świecie. W 2023 roku Polska przeznaczy 4% swojego PKB na rozbudowę i modernizację Sił Zbrojnych RP. Inwestujemy w nasz przemysł zbrojeniowy, w polskie fabryki. Otrzymujemy nowe zamówienia zarówno z krajów europejskich, jak i z innych kontynentów. Zamawiamy też sprzęt wojskowy od naszych amerykańskich sojuszników. Amerykańskie czołgi M1 Abrams i myśliwce F-35 to jedne z kluczowych zakupów dla naszego wojska” – podała w oświadczeniu Kancelaria Premiera RP.
Polski premier weźmie też udział w panelu dyskusyjnym w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. „Tematem dyskusji będzie stan gospodarki światowej oraz ryzyka i wyzwania, przed którymi stoimy w tym obszarze” – napisano w oświadczeniu.
Jeden komentarz
do Breżniewa po dyrektywy?