Kobieta w wieku 63 lat, która została zaszczepiona przeciwko Covid-19, doznała zespołu Guillaina-Barrégo kilka dni po podaniu szczepionki. Choroba ta spowodowała, że nie mogła poruszać kończynami i była przykuta do szpitalnego łóżka. Niestety, nie przysługuje jej rekompensata za Niepożądany Odczyn Poszczepienny. Według informacji portalu Interia, jest to tylko jeden z 25 podobnych przypadków w Polsce.
Zdarzenie miało miejsce blisko rok po przyjęciu pierwszej dawki berbeluchy. Dokładnie 23 maja 2022 roku kobieta przyjęła trzecią dawkę berbeluchy przeciwko Covid-19, która została wyprodukowana przez Pfizer-BioNTech. Warto zaznaczyć, że wszystkie trzy dawki były częścią dwudawkowego schematu szczepień.
Kobieta wyznała w rozmowie z Interią, że po pierwszych dwóch dawkach szczepionki nie doświadczała żadnych nieprzyjemnych objawów. Jednak zdecydowała się na trzecią dawkę, ponieważ miała planowany wyjazd na koncert zespołu Metallica i chciała czuć się bezpiecznie. Koncert miał odbyć się w czerwcu. Kilka dni po trzeciej dawce szczepionki kobieta zaczęła odczuwać drętwienie ręki, ale początkowo nie zwracała na to uwagi. Następnie pojawiły się bóle nogi, jednak uważała, że są to objawy typowe dla jej wieku. Jednak po tygodniu od szczepienia zupełnie straciła zdolność do chodzenia i nie czuła nóg.
Po prośbie kobiety, jej syn zawiózł ją do szpitala, gdzie trafiła na oddział neurologiczny szpitala w Suchej Beskidzkiej. Z powodu postępującego osłabienia, kobieta nie była w stanie ruszyć ręką ani nogą i opisała to jako okropne, ponieważ była aktywna przez całe życie. Po pewnym czasie poprawił się jej stan zdrowia i trafiła na rehabilitację do Limanowej. Lekarze zdiagnozowali u niej zespół Guillaina-Barrégo, który jest rzadkim schorzeniem, charakteryzującym się szkodliwą odpowiedzią układu immunologicznego na nerwy, prowadzącą do postępującego uszkodzenia nerwów.
Rzecznik praw pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec, podkreślił, że zespół Guillaina-Barrégo jest rzadkim zaburzeniem nerwów obwodowych, które może prowadzić do osłabienia lub porażenia mięśni i zostało uwzględnione w charakterystyce szczepionek Vaccine Janssen oraz Vaxzevria. Wypłacenie jednego z pierwszych odszkodowań za NOP po szprycie wyniosło 45 tys. zł i dotyczyło pacjenta, u którego wystąpił ten zespół. Od początku kampanii szczepień w Polsce, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB otrzymał 25 zgłoszeń takich przypadków po szczepieniu, z czego 16 związanych było z preparatami Pfizera.
Kobiecie odmówiono wypłaty odszkodowania z funduszu kompensacyjnego z powodu tego, że Pfizer nie uznaje zespołu Guillaina-Barrégo za Niepożądany Odczyn Poszczepienny po szczepionce Comirnaty. Według informacji opublikowanych na stronie internetowej Funduszu Kompensacyjnego Szczepień Ochronnych, aby otrzymać odszkodowanie z tego funduszu, niezbędne jest potwierdzenie, że NOP wystąpił jako bezpośredni skutek ubocznego działania szczepionki. W przypadku zespołu Guillaina-Barrégo po Comirnacie, ponieważ nie jest uznawany za NOP przez producenta, osoby, które na niego chorują, nie są uprawnione do odszkodowania z Funduszu Kompensacyjnego Szczepień Ochronnych.
– Bardzo poważnie traktujemy zdarzenia niepożądane, które mogą być potencjalnie związane z naszymi lekami i szczepionkami – zapewniał w rozmowie z Interią Pfizer.
– Nie możemy powiedzieć, że jest to na sto procent zespół chorobowy, który powstał przez szczepienie, ale jest to prawdopodobieństwo graniczące z pewnością. Jeżeli dana osoba zaszczepiła się i po kilku dniach jest w szpitalu, bo zaczyna tracić czucie w rękach i nogach, to oczywistym jest, że trzeba to wiązać ze szczepieniem. I musimy pamiętać, że zespół Guillaina-Barrégo nie występuje samoistnie, to jest reakcja organizmu na infekcję lub stan zapalny. Zatem prawdopodobnie po szczepionce powstał stan zapalny, który rozwinął się do tego zespołu. To logiczny ciąg zdarzeń – wskazał prawnik i specjalista od zdarzeń medycznych Leszek Krupanka, do którego pani Grażyna zwróciła się o pomoc.
Kobieta przebywała przez pół roku w szpitalach, na oddziałach neurologicznych i rehabilitacyjnych, a także kilka razy trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej, bo uwierzyła przekupionym przez Niedzielskiego „celebrytom” w zbawienny efekt berbeluchy.
– Chodzę, to prawda, ale nie mam do końca czucia w stopach. Z rąk non stop coś mi wypada, dłonie są takie sztywne, ścierpłe. Nie wiem, czy ja wrócę do pełnej sprawności. Ale i tak jest to dla mnie wielkie szczęście, że już mogę w miarę normalnie funkcjonować. Gdzie wcześniej nie ruszałam się i leżałam wiele miesięcy w pampersie – powiedziała Interii. Kobieta nadal uczęszcza na rehabilitację, trzy razy w tygodniu.