Właściciele pensjonatów w Zakopanem, narzeka na straszną biedę. Wielu z nich ma rezerwację na jedną rezerwację na cały obiekt. Górale rozpoczynający się sezon letni porównują z ubiegłoroczną majówką. W ubiegłym roku wszystko było sprzedane, a teraz nie wie, co się stanie, ponieważ zainteresowanie majówką w górach jest mniejsze niż w poprzednich latach – żali się jedne z właścicieli pensjonatu w Zakopanem.
POLECAMY: Zakopiańska prohibicja niszczy lokalny biznes a turyści i tak jak chcą to się napiją
Górale na Podhalu są zmartwieni, ponieważ zauważyli, że w tym roku przed majówką jest dużo wolnych pokoi do wynajęcia. Właściciele pensjonatów i hoteli, narzekają na straszną biedę i brak zainteresowania ze strony turystów. Majówka to dla nich pierwsze żniwa przed sezonem letnim, a w tym roku sytuacja wydaje się być gorsza niż zwykle. Z kolei dla turystów, którzy chcą wykorzystać ten czas na wypoczynek, jest to dobra okazja, ponieważ ceny za noclegi są korzystne. Portale turystyczne oferują wiele dostępnych opcji z atrakcyjnymi cenami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Słynna toaleta na Krupówkach będzie jeszcze droższa
W majówkę 2023 roku Polacy mają okazję na wykorzystanie trzech dni wolnego i cieszenie się dziewięciodniowym urlopem. Dni wolne przypadają na 1 i 3 maja, co dla wielu osób stanowi idealną okazję na wyjazd na dłuższy wypoczynek. Majówka to także ważny czas dla branży turystycznej, która zaczyna się rozkręcać przed sezonem letnim.
Zaskakująco, na Podhalu w tym roku nadal dostępne są wiele wolnych miejsc noclegowych, a ceny nie są wygórowane.
Jeśli szukasz taniego noclegu na Podhalu, to możesz znaleźć go w Kościelisku, Białym Dunajcu, Białce Tatrzańskiej lub Bukowinie Tatrzańskiej. Ceny w wybranym terminie zaczynają się od 500 zł za pokój, a do wyboru masz łóżko dwuosobowe lub dwa oddzielne miejsca do spania. Standard w tych miejscach jest podobny – każdy z nich ma łazienkę, szafę i telewizor. W tej cenie można również znaleźć pokój z balkonem i widokiem na góry.
W przedziale cenowym od 500 do 700 zł znaleziono ponad 70 obiektów, które oferują kilka pokoi do wynajęcia. Większość z nich posiada pozytywne opinie od klientów i osiągnęła wynik powyżej 9/10 gwiazdek.
Na słaby popyt przed majówką narzekają też górale z Zakopanego. Tam jednak ceny za nocleg są zdecydowanie wyższe. Za pięć dni noclegu dla dwóch osób najmniej zapłacimy 700-800 zł, ale dopiero podwyższenie budżetu powyżej 1000 zł otwiera przed nami dłuższą listę dostępnych miejsc.
Na 30 pokoi w pensjonacie w Zakopanem zajętych jest zaledwie jeden. Zauważa się wyraźny spadek liczby telefonów od zainteresowanych klientów, którzy zapytują o możliwość uzyskania niższej ceny. W poprzednim sezonie popularne były bony turystyczne, jednak na Święta tylko kilka rezerwacji zostało dokonanych. Właściciele obiektów przewidują znaczny spadek liczby turystów w nadchodzących miesiącach. Mimo to, ceny za noclegi nie zostały znacznie podniesione, tylko o około 10-15 zł na osobę za dobę. Jest to jednak konieczne, ponieważ koszty ogrzewania i prądu znacznie wzrosły. Właściciele pensjonatów muszą teraz płacić nawet 20 tysięcy złotych za sezon grzewczy, podczas gdy w poprzednim roku było to kilka tysięcy złotych. Przewidywane są trudne czasy dla branży turystycznej.
Właściciel pensjonatu w Zakopanem zauważył, że na 30 pokojów zajęty jest tylko jeden. Ludzie dzwonią i pytają, czy mogą dostać niższą cenę. W poprzednim sezonie były dostępne bony turystyczne, ale już na święta mieli tylko kilka rezerwacji. Wygląda na to, że w tym sezonie będzie znacznie mniej turystów. Mimo że nie podnieśli cen zbyt mocno, tylko o 10-15 zł na osobę za dobę, to musieli to zrobić, ponieważ opłaty za ogrzewanie i prąd wzrosły. W zeszłym roku płacili tylko kilka tysięcy, a teraz ponad 20 tysięcy złotych za sezon grzewczy. Właściciel spodziewa się trudnych czasów.
W przypadku obiektów oferujących wysoki standard, sytuacja wygląda nieco inaczej. Według Aleksandry Król, reprezentującej 4-gwiazdkowy obiekt hotelowy, 80% oferty jest już zarezerwowane. W ofercie znajduje się wiele apartamentów w centrum Zakopanego, gdzie w rezerwacjach dominują rodziny 2+2 lub 2+1, a większych grup jest mniej. Obserwuje się tendencję do dzielenia majówki na pół – czyli albo do 3 maja, albo od 3 do 7 maja. Koszt pięciodniowego pobytu w takim obiekcie wynosi co najmniej 2400 złotych, a za dobę trzeba zapłacić od 480 złotych.
Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej wyjaśnia, że sytuacja na rynku turystycznym jest efektem polaryzacji. Obiekty wysokojakościowe, które są droższe i oferują wyższy standard oraz są zlokalizowane w dobrej lokalizacji, deklarują dużo wyższy stopień obłożenia. Jest grupa społeczeństwa, dla której kilka tysięcy za pobyt to racjonalna kwota. Z drugiej strony, obiekty mikro-hotelowe w domach prywatnych lub prowadzone przez lokalne społeczności, są mniej popularne, ponieważ ich grupa docelowa jest najbardziej cenoczuła i przestała po prostu jeździć. Widać bardzo duży spadek popytu na te obiekty.
Ekspert dodaje również, że nawet klienci wybierający droższe obiekty rezygnują z wydłużonych pobytów i zamiast całej majówki, wykupują noclegi na poszczególne dni.
Interesującym zjawiskiem jest to, że w fazie rezerwacyjnej ilość zapytań jest zbieżna z tą, którą odnotowano w 2019 roku. Jednak konwersja, czyli przekładanie zapytań na faktyczne rezerwacje, jest zdecydowanie niższa, co oznacza, że jest mniej turystów. Według eksperta, goście zainteresowani danym pobytem teraz składają więcej zapytań, a nie jak wcześniej, tylko trzy, i szczegółowo weryfikują obiekty i ostateczną cenę.
Ze względu na spadek liczby turystów, restauratorzy mogą odczuć negatywne skutki. Choć karczmy i restauracje będą pełne, to rachunek za jedzenie będzie niższy niż w zeszłym roku, a turyści będą zamawiać mniejsze porcje i jedzenie na wynos. Zamiast wydawać pieniądze na jedzenie w restauracji, wiele osób będzie robić zakupy w sklepach spożywczych i gotować w apartamentach z kuchniami.
Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej twierdzi, że majówka 2023 nie będzie tak zyskowna jak w 2019 roku, a branża turystyczna będzie musiała to odczuć.