Ksiądz Hubert Chudoba, proboszcz parafii pw. św. Jacka w Opolu, po rozstrzygnięciu Naczelnego Sądu Administracyjnego utrzymującego decyzję o konieczności ściszenia dzwonów na wieży świątyni ze względu na ich nadmierną głośność, przedstawił dwie możliwości, które teraz ma do wyboru. Może albo wyłączyć dzwony, albo stawić się w więzieniu. Okazuje się, że istnieją sposoby na ograniczenie hałasu dzwonów, jednak ksiądz Chudoba uważa, że ich zastosowanie wypacza pierwotne znaczenie dzwonów.
Sprawa dotycząca dzwonów z parafii pw. św. Jacka w Opolu ma swój początek w drugiej połowie 2019 roku, gdy jedna z mieszkanek zauważyła nadmierny hałas dochodzący z wieży kościoła. W odpowiedzi na jej skargę, urzędnicy z wydziału ochrony środowiska opolskiego urzędu miasta zbadali tę sprawę.
POLECAMY: Zamknięto seminarium duchowne w Łowiczu
Dnia 9 października 2019 roku przeprowadzono oględziny, a następnie, 8 lipca 2020 roku, przeprowadzono pomiary poziomu hałasu generowanego przez trzy dzwony znajdujące się na wieży kościoła pw. św. Jacka. W dokumentach sądowych odnotowano, że w dni powszednie dzwony są słyszalne trzy razy dziennie: o godzinie 7:30 i 18:00 biją wszystkie trzy dzwony, natomiast o godzinie 12:00 bije tylko jeden dzwon. Natomiast w niedzielę dzwony są używane zawsze kompletnie, o godzinach 7:30, 9:00, 10:30, 12:00 i 17:30.
Pomiary hałasu zostały przeprowadzone w trzech różnych punktach, z których dwa znajdowały się w pobliżu kościoła, a jeden w mieszkaniu kobiety, która skarżyła się na hałas. W przypadku mieszkania stwierdzono poziom hałasu wynoszący 63,2 decybeli, co przekraczało normę o ponad 13 dB. W pozostałych dwóch punktach przekroczenia wynosiły prawie 8 dB i 17,5 dB.
Sprawa została następnie przekazana do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uznało, że kościół działa w ramach prawa ochrony środowiska jako zakład, a dzwony są instalacją emitującą hałas. Ze względu na przekroczenie norm, konieczne jest ograniczenie hałasu generowanego przez dzwony.
Te informacje stanowią tło dla decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie konieczności ściszenia dzwonów ze względu na przekroczenie dopuszczalnych poziomów hałasu.
Parafia powołuje się na konkordat
Parafia św. Jacka w Opolu zdecydowała się odwołać od decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego, oczekując jej uchylenia. W swoich argumentach przeciwko decyzji, parafia podniosła kilka kwestii, w tym błędną interpretację przepisów prawa ochrony środowiska. Według dokumentów, w których przedstawione są argumenty parafii, podkreślono, że ani dzwon, ani wieża kościelna, ani sam kościół jako budynek nie można traktować jako zakładu, a dzwon nie jest instalacją, lecz instrumentem muzycznym o stałych parametrach głośności. W praktyce, według parafii, niemożliwe jest wyciszenie dzwonu.
Parafia św. Jacka w Opolu przedstawiła kolejny argument, że przeznaczeniem kościoła jest wyłącznie sprawowanie kultu religijnego i nie ma związku z żadną działalnością przemysłową ani gospodarczą. Z tego powodu bicia dzwonów nie można traktować jako dźwięku zakłócającego spokój.
Dodatkowo, parafia odwołała się do zapisów Konkordatu, które stanowią umowę między Kościołem Katolickim a państwem. W oparciu o te zapisy, parafia argumentowała, że dźwięk dzwonów jest elementem wielowiekowej tradycji religijnej. Według parafii, państwo nie ma prawa zakazywać wykonywania poszczególnych czynności liturgicznych i towarzyszących im czynności organizacyjnych, w tym tradycyjnego nawoływania do uczestnictwa w Mszy Świętej przy użyciu dzwonów kościelnych, zarówno tradycyjnych, jak i elektronicznych.
Sąd: Nie chodzi o to, by dzwony przestały bić
W sprawie dzwonów z parafii pw. św. Jacka w Opolu, na początku 2021 roku, sprawa została przekazana do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu. W lipcu tego samego roku sąd ten odrzucił skargę parafii św. Jacka. WSA uznał, że decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego nie naruszała przepisów prawa, a przeprowadzone pomiary dźwięku były wykonane prawidłowo.
W swoim uzasadnieniu sąd podkreślił, że zgodnie z przepisami prawa ochrony środowiska nie ma znaczenia, że dzwony biją tylko w określonych godzinach. Wystarczy jednorazowe stwierdzenie przekroczenia norm hałasu, aby nałożyć wymóg ograniczenia intensywności dźwięku na emitenta.
Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Opolu podzielił stanowisko Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO), które uznało kościół za zakład, a dzwony za instalację. Sąd argumentował, że dzwony, aby generować dźwięk, muszą być odpowiednio zamontowane na wieży i wprawione w ruch. Bez względu na sposób uruchamiania i sterowania dzwonami, całość stanowi stacjonarne urządzenie techniczne, czyli instalację. Taki był wniosek WSA, jak opisano w uzasadnieniu wyroku.
Sąd odrzucił również argument dotyczący naruszenia zapisów Konkordatu przez decyzję SKO. WSA podkreślił, że celem decyzji nie było wyłączenie dzwonów, lecz ograniczenie generowanego przez nie hałasu do poziomu, który nie przekraczałby norm określonych w przepisach.
Dzwony mogą bić ciszej
Parafia św. Jacka w Opolu nie poddała się i wciąż dążyła do obrony swojego stanowiska. W jesieni 2021 roku złożyła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, powołując się na te same argumenty. Jednak pod koniec marca skarga została odrzucona przez NSA, który powtórzył argumenty Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu.
Wyrok NSA jest prawomocny, co oznacza, że parafia jest zobligowana do podjęcia działań mających na celu ograniczenie emisji dźwięku z dzwonnicy. Jeśli parafia nie spełni tego obowiązku, w przypadku kontroli może zostać nałożona kara grzywny. Kara taka może być nakładana wielokrotnie, aż do momentu, gdy hałas nie przekroczy dopuszczalnych norm.
Ks. prałat Hubert Chudoba twierdzi, że ściszenie dzwonów nie wchodzi w grę.
– To tak, jakby kazać trębaczowi grać w pudełku – uważa.
Piotr Olszewski, właściciel pracowni ludwisarskiej Jana Felsztyńskiego z Gliwic, w której od ponad 200 lat odlewa się dzwony, wskazuje, że jednak są sposoby na to, aby ograniczyć hałas płynący z dzwonnicy.
– Pierwszym jest montaż specjalnych żaluzji na wieży kościoła wraz z wytłumieniem komory, w której znajdują się dzwony – wyjaśnia. – Druga metoda to zastosowanie mechanizmu, za sprawą którego dzwony będą się odchylać pod mniejszym kątem. To sprawia, że serce dzwonu nie uderza w niego z takim impetem. Da się to skonfigurować tak, że ledwie go muska. Dźwięk nadal jest, ale nie tak intensywny.
Albo je wyłączę, albo idę do więzienia
Proboszcz parafii św. Jacka w Opolu nadal nie widzi sensu w ściszaniu dzwonów i uważa, że powinny one być głośne i nośne, spełniając swój tradycyjny cel w sprawowaniu kultu religijnego.
Jednocześnie, przyznaje, że trwające ponad trzy lata batalie sądowe bardzo go kosztowały emocjonalnie.
Ksiądz prałat Hubert Chudoba wyraża swoje rozczarowanie wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego i odczuwa problemy ze snem od tego czasu. Uważa, że decyzja sądu to próba cofnięcia Kościoła w czasie i ograniczenia wiernych. Wyraża żal zarówno do sądu, jak i do władz państwowych oraz Episkopatu. Proboszcz próbował interweniować u biskupa i zainteresować parlamentarzystów tą sprawą, ale nie otrzymał pomocy ani wsparcia w zmianie przepisów, które traktują kościół jak fabrykę.
W obecnej sytuacji proboszcz pod uwagę bierze dwa wyjścia.
– Albo wyłączę dzwony, albo pójdę do więzienia – stwierdza. – Parafii nie będzie stać na płacenie kar za hałas.
Mieszkańcy podzieleni
– Dzwony to element tradycji. Kto to słyszał, żeby nakazywać takie rzeczy?! – denerwuje się pani Krystyna z Kolonii Gosławickiej. – Słyszałam, że wszystko zaczęło się od jednej pani, której przeszkadzają dzwony. Skoro tak jest, to powinna się przeprowadzić, zamiast mieszać w życiu całej parafii.
Ale wśród mieszkańców Kolonii Gosławickiej są też osoby, które liczą na to, że proboszcz się ugnie.
– Mamy XXI wiek, nie trzeba dzwonami wzywać ludzi na msze święte – argumentuje pan Krzysztof. – Kto na nie uczęszcza i tak wie, o których są godzinach. A teraz przez te dzwony w niedziele nie ma szans na to, by spać dłużej, niż do godziny 7.30. Dla mnie byłoby najlepiej, gdyby te dzwony wyłączyć i uruchamiać tylko na naprawdę specjalne okazje. Ale nawet ich ściszenie powinno poprawić sytuację. Szczególnie, że okazuje się, że da się to zrobić.
Przypominamy, że opolski wyrok nie jest pierwszym tego typu wyrokiem w kraju. Podobne decyzje dotyczące ograniczenia hałasu generowanego przez dzwony były podejmowane również w innych częściach kraju. Jednym z takich przypadków było wydarzenie w Nowych Skalmierzycach, które znajdują się w diecezji kaliskiej, w województwie wielkopolskim. Tam jeden z mieszkańców zgłosił skargę dotyczącą dzwonów i kurantów, które biły nawet 70 razy na dobę. W odpowiedzi na to starostwo powiatowe wydało decyzję, która znacznie ograniczyła liczbę uderzeń dzwonów, między innymi do bicia tylko w południe.