Na początku maja mieszkańcy gminy Wołomin natrafili na nielegalne składowisko niebezpiecznych substancji. W Duczkach i Starych Grabiach odkryto kilkadziesiąt pojemników zawierających oleiste i żrące ciecze. W odpowiedzi na sytuację Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) skierował swoje zespoły na miejsce, jednakże chemiczne odpady nadal nie zostały uprzątnięte.
W pierwszych dniach maja mieszkańcy gminy Wołomin, niedaleko rzeki Czarnej w miejscowości Duczki pod Warszawą, natknęli się na kilkadziesiąt pojemników typu mauser, z których każdy miał pojemność 1000 litrów. Jednak to nie był jedyny przypadek toksycznego wysypiska w tej gminie. Tego samego dnia inni mieszkańcy zgłosili służbom znalezienie potencjalnie silnie żrących substancji na innym terenie. W zgłoszeniu zaznaczyli również, że nieznana substancja wyciekła do gleby.
Po otrzymaniu informacji, inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie przybyli na miejsce zdarzenia. Potwierdzili oni, że w pojemnikach znajdują się ciecze o właściwościach mutagennych i trujących. Z pojemników unosił się charakterystyczny chemiczny zapach.
Inspektorzy z WIOŚ w Warszawie podjęli działania mające na celu zabezpieczenie 22 pojemników wypełnionych substancjami uznawanymi za odpady niebezpieczne. Warto zauważyć, że niedaleko miejsca, w którym odpady zostały porzucone, przebiega rów melioracyjny, który znajduje się w zlewni rzeki Czarnej. Rzeka ta przepływa przez rezerwat przyrody o nazwie Puszcza Słupecka, gdzie występują m.in. bobry.
Inspektorzy WIOŚ, ubrani w specjalistyczne odzież i maski ochronne, po dokładnych oględzinach potwierdzili wyciek nieznanej substancji do gleby. Czarna plama miała zapach i konsystencję przypominającą ropę. Jednak nie stwierdzili oni wycieku substancji do rowu melioracyjnego. Na wiekach dwóch pojemników można było zauważyć ziemię porośniętą gęstą roślinnością.
Na miejscu niebezpiecznego i nielegalnego wysypiska pojawiły się również pracownicy Centralnego Laboratorium Badawczego. Pobrali oni próbki gleby z obszaru wycieku oraz próbki wody z rowu melioracyjnego. W akcji uczestniczyli również strażacy oraz funkcjonariusze policji. Jednostka chemiczna PSP w Wołominie zebrała próbki z porzuconych pojemników w celu przeprowadzenia analizy jakościowej.
W przeprowadzonych badaniach wykryto obecność silnie żrących i mutagennych substancji w pobranych próbkach. Jednym z wykrytych składników był stężony kwas siarkowy. Ponadto ustalono, że odpad z jednej z pobranych próbek jest palny, co wskazuje na dodatkowe zagrożenie wynikające z obecności palnych substancji na wysypisku.
WIOŚ, we współpracy z innymi służbami i gminą Wołomin, podejmuje działania w celu namierzenia sprawcy. Jeśli odpowiedzialna osoba zostanie zidentyfikowana, będzie zobowiązana do usunięcia toksycznych odpadów. Niebezpieczne substancje zostały znalezione w trzech różnych miejscowościach: Duczkach, Starych Grabiach i Leśniakowiźnie. Urzędnicy gminy oczekują na rozwój sytuacji.
W przypadku, gdy sprawca nie zostanie odnaleziony, samorząd będzie odpowiedzialny za usunięcie odpadów. Mieszkańcy gminy wyrażają swoje zaniepokojenie ciągłą obecnością niebezpiecznych substancji w pobliżu rzeki za pośrednictwem mediów społecznościowych. „Takie szkodliwe, a nadal nieusunięte” – napisał jeden z mieszkańców.
Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga prowadzi śledztwo w sprawie porzuconych chemikaliów, co wskazuje na poważne traktowanie sytuacji przez odpowiednie organy ścigania.