Młodszy inspektor Robert Michna został nowym szefem Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej (woj. małopolskie), zastępując dotychczasowego komendanta, inspektora Dariusza Drobnego. Zmiana ta była ogromnie kontrowersyjna. Jak podaje portal Onet, były komendant odmówił poddania się badaniu alkomatem w trakcie służby, a następnie przestał stawić się do pracy. Po ogłoszeniu jego degradacji, żona byłego komendanta zaangażowała się w sprawę. Twierdziła, że były zastępca męża pobił ją i wyzywał, a nawet nachodził w jej prywatnym domu.

POLECAMY: Samobójstwo na służbie? Gorzów Wlkp.: Nie żyje policjant, który miał się postrzelić

Początkowo zmiana miała być przeprowadzona w tajemnicy, bez oficjalnej informacji dla mediów. Tego dnia nie zostało przekazane żadne oficjalne oświadczenie dotyczące reorganizacji w komendzie. Jednak podejrzenia pojawiły się, gdy na stronie internetowej Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej zauważono brak biografii komendanta Drobnego oraz informacji, że to on pełni funkcję szefa jednostki. Ta zmiana w informacjach online była jedynym wskazaniem, że coś się wydarzyło wewnątrz komendy.

Zmiana „po cichu” nie wypaliła

Informacje o zmianie w Komendzie Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej szybko dotarły do szerszego grona, przekraczając krąg samych policjantów. Już dzień po wydarzeniu, na stronie internetowej stacji TVN24, pojawiła się informacja o odwołaniu komendanta. Autorzy artykułu nie ukrywali, że informację otrzymali od poufnego informatora, który skontaktował się z redakcją. To sprawiło, że wieść o zmianach w komendzie stała się publiczna i dostępna dla szerszej społeczności.

POLECAMY: Ciemna strona „Policji”! Raport ujawnia korupcję, sprzedaż tajemnic i kierowanie gangiem

Według relacji informatora, komendant Dariusz Drobny miał być odwiedzony w swoim gabinecie przez kontrolerów z Wydziału Wewnętrznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, około miesiąc wcześniej, 19 kwietnia. Celem wizyty było przeprowadzenie badania alkomatem na komendancie. Jednakże, według tej samej relacji, komendant odmówił poddania się badaniu alkomatem, a następnie zaprzestał stawiania się w pracy.

— Do wydziału kontroli regularnie docierały informacje, że komendant może stawiać się w pracy pod wpływem alkoholu. Oczywiście, że takie sygnały nie są niczym nadzwyczajnym. Bywa, że policjanci próbują w taki sposób wysadzić z siodła nielubianego szefa. Ale pierwsze słyszę, by kontrolerzy odjechali bez przebadania na trzeźwość policjanta, którego takie sygnały dotyczą — mówi w rozmowie z TVN24 anonimowy oficer policji.

W miniony weekend portal Onet przeprowadził wywiad z anonimowymi policjantami z Suchej Beskidzkiej. Podczas rozmowy z dziennikarzami portalu wszyscy anonimowi rozmówcy potwierdzają historię związana z badaniem alkomatem. Według nich, od kilku tygodni w jednostce krążyły plotki, że jeden z dowódców mógł czasami spożywać alkohol podczas służby. Kiedy doszło do kontroli przeprowadzonej przez Wydział Wewnętrzny, były komendant miał być niepewny, jaki wynik „wydmucha”.

Z tego powodu, jak podają informatorzy, komendant Dariusz Drobny „koleżeńsko” poprosił kontrolujących, by zaniechali badania alkomatem. W zamian obiecał napisać wniosek do swoich przełożonych o przeniesienie go na wcześniejszą emeryturę. Taki „wybieg do przodu” jest wśród policjantów rozumiany jako sposób na opuszczenie służby z honorem i zachowaniem pewnej reputacji.

— Gdy jednak kontrolerzy odjechali, komendant poszedł ze swoim zastępcą do pokoju oficera dyżurnego suskiej komendy i tam przebadał się alkomatem na własny użytek. Okazało się, że był trzeźwy. Od tego czasu komendant poszedł na zwolnienie L4 i przestał pojawiać się w „firmie” (tak policjanci określają swoje miejsce pracy — red.) — mówi rozmówca Onetu.

Postawa inspektora Dariusza Drobnego była problematyczna dla dowództwa Małopolskiej Policji. Mimo obietnicy, nie złożył on wniosku o wcześniejszą emeryturę, jak się umówił. Chociaż nie stawiał się fizycznie w komendzie i nie pełnił funkcji kierowniczych, to formalnie nadal był uznawany za komendanta. Z tego powodu podjęto decyzję o jego odwołaniu.

Młodszy inspektor Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, poinformował Onet, że w środę, 10 maja, inspektor Dariusz Drobny został odwołany ze stanowiska Komendanta Powiatowego Policji w Suchej Beskidzkiej. Decyzję taką podjął generał Ledzion, oceniając pracę inspektora Drobnego na tym stanowisku. Inspektor Drobny został przeniesiony do dyspozycji komendanta wojewódzkiego, a powierzono mu obowiązki w jednym z wydziałów Komendy Wojewódzkiej w Krakowie.

W konsekwencji, rzecznik małopolskiej policji potwierdza, że inspektor Dariusz Drobny pozostaje w czynnej służbie. Na stanowisko pełniącego obowiązki komendanta Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej został mianowany młodszy inspektor Robert Michna. Dotychczas pełnił on funkcję zastępcy komendanta powiatowego policji w sąsiednich Wadowicach. Natomiast na stanowisko zastępcy Michny został wyznaczony dotychczasowy wicekomendant Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej, podinspektor Mariusz Kaczmarek.

Jeden z policjantów podczas rozmowy z dziennikarzami portalu Onet z Suchej Beskidzkiej informuje, że historia mogłaby się tutaj zakończyć, ale były komendant Drobny wydaje się przekonany, że to jego były zastępca Kaczmarczyk „kopał mu dołki”. To doprowadziło do rozpoczęcia ostrej wojny między nimi – relacjonuje.

Jak podaje portal Onet anonimowy informator odnosi się do incydentu, który miał miejsce pod domem Dariusza Drobnego w czwartek, 11 maja. Szczegóły tego zdarzenia stały się znane dzięki wpisowi, który pojawił się w tym samym dniu na profilu Anety Drobny, żony odwołanego komendanta, na platformie Facebook.

Małopolska policja odniosła się do relacji żony odwołanego komendanta Drobnego. Rzecznik prasowy KWP Sebastian Gleń tłumaczy, że w tym dniu pierwszy zastępca komendanta powiatowego policji w Suchej Beskidzkiej, podinspektor Marcin Kaczmarek, udał się z korespondencją służbową skierowaną do byłego komendanta Drobnego. Na miejscu przekazał korespondencję, ale jedno z domowników, który znał podinspektora Kaczmarka, zachowywał się irracjonalnie i nieodpowiednio. Podinspektor Kaczmarek nie wykazywał żadnej agresji ani nie stosował siły wobec nikogo. Opublikowany post na mediach społecznościowych przedstawia zniekształcony obraz tego, jak doszło do doręczenia korespondencji. Rzecznik stwierdził, że wpis ten zawiera fałszywe oskarżenia i rozważane jest podjęcie działań prawnych w tej sprawie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version