Właściciel pojazdu nie musi udostępniać żadnych dodatkowych informacji o osobie, której przekazał pojazd, poza jej imieniem i nazwiskiem.

POLECAMY: Krakowski sąd orzeka, że kierowca jest niewinny, gdy urządzenie do kontroli prędkości okazało się niedokładne

Dziennikarz portalu Interia.pl, opisuje wyrok i postanowienie sądu w Zielonej Górze, z których to wynikają wnioski w zakresie udostępniania danych osobowych przez właścicieli pojazdów.

Sprawa dotyczyła Emila Raua, znanego jako „Łowca Fotoradardów”, który jest właścicielem firmy transportowej posiadającej kilkadziesiąt pojazdów. Główny Inspektor Transportu Drogowego oraz policja domagali się ukarania przedsiębiorcy za odmowę przekazania danych kierowcy, który miał popełnić wykroczenie drogowe.

Portal Interia.pl informuje, że pierwsza sprawa, w której mężczyzna był oskarżany o nieudzielenie informacji na temat przekazania pojazdu na żądanie Głównego Inspektora Transportu Drogowego (GITD), zakończyła się wyrokiem uniewinniającym. W drugiej sprawie, w której zarzut podobny do poprzedniego został postawiony przez Policję, sąd na etapie postanowienia uznał, że nie doszło do wykroczenia.

Emil Rau, oskarżony w obu przypadkach, podawał imię i nazwisko osoby, której powierzył pojazd na wezwanie policji lub GITD, ale odmawiał udzielenia dalszych danych, takich jak adres zamieszkania czy numer PESEL kierowcy. Twierdził, że brakuje podstaw prawnych do takiego działania. Sąd w obu przypadkach przychylił się do jego stanowiska.

Sąd w uzasadnieniu wyroku wskazał, że zgodnie z art. 96 par. 3 kodeksu wykroczeń, kara grzywny jest przewidziana dla osoby, która nie wskazuje na żądanie uprawnionego organu, komu powierzyła pojazd do kierowania lub używania w określonym czasie. Sąd podkreślił, że takie wykroczenie można popełnić na dwa sposoby: poprzez działanie (czyli odmowę udzielenia wskazania) lub poprzez zaniechanie działania (na przykład brak odpowiedzi na pismo).

– Zachowanie Emila nie może być jednak rozpatrywane na żaden z tych sposobów, bowiem – wbrew opinii GITD czy Policji – za każdym razem wskazywał, komu udostępnił samochodów podając imię i nazwisko kierującego. „Obwiniony” wzbraniał się jedynie przed podaniem innych danych kierowcy, jak chociażby pesel czy miejsce zamieszkania – z powodu braku podstawy prawnej do udzielenia takich informacji. Argumentował przy tym, że nie ma obowiązku prowadzenia ewidencji osób, którym powierza pojazd do prowadzenia, a gromadzenie takich danych byłoby sprzeczne z RODO. W obu sprawach sąd przychylił się do takiej argumentacji stwierdzając, że brakuje podstawy prawnej do żądania od właściciela pojazdu podawania jakichkolwiek innych danych niż imię i nazwisko kierowcy – czytamy w Interii. 

Sąd, powołując się na wykładnię językową, wyjaśnił, że terminy „komu” i „osoba” mają ograniczone znaczenie i obejmują co najwyżej wskazanie imienia i nazwiska danej osoby. Sąd stwierdził, że brak jest podstawy prawnej dla stanowiska Głównego Inspektora Transportu Drogowego (GITD), według którego pojęcie „komu” można rozumieć jako obejmujące także inne dane osobowe, takie jak adres, data i miejsce urodzenia itp.

Zdaniem sądu – gdyby ustawodawca domagał się od właściciela innych danych, niż tylko imię i nazwisko – powinien był dać temu jasny wyraz w treści cytowanego art. 78 pkt 4 Prawa o ruchu drogowym. 

Na dowód sąd przywołuje tu brzmienie art. 65. par. 1 kodeksu wykroczeń, w którym czytamy, że karze grzywny podlega ten, kto wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania:

  1. co do tożsamości własnej lub innej osoby,
  2. co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania

Przykładowo, porównując treść art. 96 par 3. k.w. z brzmieniem art. 65. par. 1 k.w. łatwo można zauważyć, że istotnie tam, gdzie ustawodawca domaga się od osoby podania konkretnych danych, takich jak np. miejsce zamieszkania, wyraźnie stanowi o tym w przepisie kodeksu wykroczeń – argumentuje sąd.

Sąd jednoznacznie wskazał, że na etapie tworzenia art. 78 prawa o ruchu drogowym brakowało precyzyjnego określenia, jakie dokładnie dane (np. adres zamieszkania) są wymagane. To zaniedbanie, zgodnie z fundamentalnymi zasadami prawa, skutkuje koniecznością rozstrzygania zapisów przepisu na korzyść oskarżonych. Sąd argumentuje, że przy interpretacji przepisu prawnego, odstąpienie od wykładni językowej może nastąpić tylko w jednym kierunku, prowadząc do bardziej ograniczonego rozumienia przepisu. Oznacza to, że wszelkie wątpliwości co do intencji prawodawcy powinny być rozpatrywane na korzyść oskarżonych.

Drogi czytelniku przypominamy, że wszystkie sprawy prawne w tym sprawa, o jakiej piszemy, potrafią być zawiłe i często wymagają uzyskania pomocy prawnika. Warto przed podjęcie kraków prawnych zawsze omówić je z prawnikiem.

Skontaktuj się z nami już teraz. Przeanalizujemy Twoją sprawę i sprawdzimy dokładnie, co da się zrobić w Twojej sprawie. Nasi eksperci pomogli już niejednemu klientowi, który myślał, że jest już w sytuacji bez wyjścia.

Napisz do nas lub zadzwoń już teraz.

☎️ 579-636-527

📧 kontakt@legaartis.pl

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version