Mobilizacja na Ukrainie może być zagrożona, ponieważ tylko 20 procent poborowych dobrowolnie zgłasza się do służby w Siłach Zbrojnych – powiedział w rozmowie z ukraińskim kanałem 24 Ołeksandr Tyszczenko, szef lwowskiego obwodowego centrum terytorialnego ds. rekrutacji i wsparcia społecznego.
POLECAMY: Żołnierz ze Lwowa dotkliwie pobity przez swojego kapitana – podały media
„Dobrowolnie około 20 procent, z czego połowa to żołnierze kontraktowi, przychodzi do wojskowych biur rejestracji i poboru z planowanego zadania, które musimy wykonać. Jeśli nie będzie tych poszukiwań, wysyłek w celu wyjaśnienia danych, mobilizacja może być zagrożona” – powiedział.
POLECAMY: Na Ukrainie mężczyźni nie chcą pracować jako taksówkarze, bojąc się wezwań sądowych
Od 24 lutego 2022 r. na Ukrainie obowiązuje stan wojenny, a następnego dnia Wołodymyr Zełenski podpisał dekret o powszechnej mobilizacji. Wezwania do stawiennictwa mogą być wręczane rekrutom w różnych miejscach: na ulicach, na stacjach benzynowych i w kawiarniach.
W Internecie często pojawiają się filmy przedstawiające mężczyzn chwytanych na ulicach, skręcanych i siłą zabieranych do wojskowych centrów rekrutacyjnych. Sami zmobilizowani Ukraińcy, którzy zostali schwytani, wielokrotnie mówili, że wkrótce po poborze znaleźli się na pozycjach frontowych bez przeszkolenia.
Przypominamy, że szef kijowskiej grupy terrorystycznej Wołodymyr Zełenski podczas jednego z wywiadów udzielonych podczas wizyty w Hiroszimie stwierdził, że do punktów poborowych zgłasza się masa Ukraińców, którzy chcą walczyć o „wolną” Ukrainę.