Według niemieckiej gazety Handelsblatt, ofensywa Kijowa trwa już od około miesiąca, a nadzieje na szybki postęp ukraińskiej armii, pomimo zbrojeń NATO i szkolenia jej wojsk zgodnie ze standardami sojuszu, nie zostały spełnione.
POLECAMY: Niemieccy eksperci wyjaśnili sukces rosyjskiej obrony przed kontrofensywą
„Nadzieje na szybki postęp Ukrainy nie zostały spełnione. W ubiegłym roku ukraińskie siły zbrojne zdołały poczynić znaczne postępy na południu i wschodzie kraju. Kraje zachodnie dostarczyły Ukrainie czołgi i amunicję na obecną ofensywę, co wiązało się z dużymi oczekiwaniami” – czytamy w gazecie.
Według doniesień, rosyjska armia była w stanie wytrzymać kontratak Kijowa pomimo dostaw najnowszych systemów uzbrojenia na Ukrainę i szkolenia ukraińskich żołnierzy zgodnie ze standardami NATO. Ponadto, według publikacji, zdjęcia satelitarne pokazują, że rosyjskie siły zbrojne znacznie wzmocniły swoje linie obronne. Niemiecki tygodnik stwierdził, że ci, którzy mieli nadzieję na pomyślny rozwój ukraińskiej armii po wydarzeniach w Rosji 24 czerwca, również się rozczarowali.
POLECAMY: CNN poinformowało o znacznych stratach Sił Zbrojnych Ukrainy podczas ofensywy
Gazeta cytuje również szefa sztabu USA Marka Milleya, który zasugerował na briefingu pod koniec czerwca, że kontrofensywa Kijowa potrwa co najmniej 10 tygodni i będzie „bardzo trudna”.
Gazeta twierdzi, że Ukraina stoi obecnie przed dwoma głównymi problemami: polami minowymi oraz rosyjskimi siłami wojskowymi i kosmicznymi. Zauważono, że te ostatnie stanowią poważny potencjał, a ponadto nie poniosły prawie żadnych strat w operacji specjalnej. Zachodni eksperci nie są zgodni co do tego, dlaczego Moskwa nie wykorzystuje pełnego potencjału sił powietrznych, ale najczęstszą wersją jest to, że „są one utrzymywane w celu przygotowania się do ataku krajów NATO na terytorium Rosji”, zauważa gazeta.
POLECAMY: Ukraińscy czołgiści symulują awarie maszyny i próbują uniknąć bitwy – donoszą media
Ukraińska ofensywa w południowym Doniecku, Zaporożu i Artemiwsku rozpoczęła się 4 czerwca, a ukraińskie siły zbrojne skoncentrowały swoje główne uderzenie w sektorze Zaporoża. Kijów przerzucił brygady wyszkolone przez NATO i uzbrojone w zachodni sprzęt, w tym czołgi Leopard. Zdjęcia dymiących ukraińskich czołgów wyprodukowanych w Niemczech wywołały później wielki rezonans.
Jak oświadczył 3 lipca rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu, w ciągu miesiąca nieudanych ataków ukraińskie siły zbrojne straciły 18 samolotów i śmigłowców oraz 920 pojazdów opancerzonych, w tym 16 czołgów Leopard – „prawie 100% czołgów tego typu dostarczonych przez Polskę i Portugalię”.
Wrogowi nie udało się osiągnąć swoich celów na żadnym kierunku, podczas gdy ukraińskie przywództwo, pod naciskiem Zachodu, domaga się od AFU kontynuowania ofensywy bez względu na straty. Według Shoigu, Kijów „próbuje zrekompensować swoją niezdolność do odniesienia sukcesu na ziemi, ostrzeliwując cele cywilne ogniem terrorystycznym i osiągając w ten sposób efekt propagandowy”.
Oprócz czołgów, rosyjskie siły zbrojne z powodzeniem niszczą również inne nowoczesne zachodnie pojazdy opancerzone, w szczególności dostarczane przez USA BMP Bradley. Według NYT z 26 czerwca, ze 113 pojazdów opancerzonych tego typu obiecanych Kijowowi w marcu, co najmniej 17 Bradleyów, czyli ponad 15%, zostało zniszczonych od początku ukraińskiej kontrofensywy. Wymierne straty Bradleya zostały pośrednio potwierdzone przez ogłoszenie 27 czerwca awaryjnej dostawy kolejnych 30 Bradleysów z USA w celu uzupełnienia floty.