Ponad rok temu miało miejsce zatonięcie samochodowca Felicity Ace, który zatonął na skutek pożaru wywołanego przez jedno z przewożonych na pokładzie elektrycznych aut. Niestety, historia zdaje się powtarzać, gdyż teraz również doszło do pożaru na statku Fremantle Highway na Morzu Północnym, około 30 kilometrów na północ od wyspy Ameland.
W wyniku tego zdarzenia, jedna osoba straciła życie, a siedem zostało rannych na 199-metrowym statku Fremantle Highway, który podróżował z Bermenhaven w Niemczech do Egiptu. Holenderska straż przybrzeżna doniosła mediom, że pożar wybuchł wskutek samozapłonu elektrycznego auta, które samoistnie stanęło w płomieniach. Ogień szybko przeniósł się na inne pojazdy znajdujące się obok, co doprowadziło do eskalacji sytuacji.
POLECAMY: „Były i nie ma”. Dwie rajdowe elektryczne Lancie Delta spłonęły tuż przed wyścigiem
Na chwile obecną na pokładzie statku znajdowało się 23 członków załogi. W momencie wybuchu pożaru, niektórzy ratowali się, skacząc do morza, podczas gdy inni zostali ewakuowani za pomocą śmigłowców, zgodnie z informacją przekazaną przez RMF FM. Na statku Fremantle Highway było łącznie 2857 samochodów, w tym 25 elektrycznych, jak podaje holenderski De Telegraaf.
Akcja gaśnicza trwa obecnie, a strażacy prowadzą ją z pokładu łodzi. Przed wejściem na statek, muszą opanować płomienie i schłodzić płonącą jednostkę. Rzecznik straży przybrzeżnej zapewnia, że wszystkie służby podejmują wszelkie możliwe działania, aby uniknąć zatonięcia statku. Sytuacja jest nadal dynamiczna i wymaga intensywnych wysiłków, aby opanować pożar i zapewnić bezpieczeństwo załodze oraz statkowi Fremantle Highway.
