Ciężkie jest życie osoby odpowiedzialnej za emitowanie programów nadawanych na żywo. Nie chodzi tylko o nagłe usterki, dziwnych rozmówców czy chochliki, które robią naprawdę wiele, by uprzykrzyć nam życie. Chodzi też o to, że czasami niechcący pokaże się widzom zbyt wiele. Właśnie dowiedzieli się o tym pracownicy TVP.

POLECAMY: Parodia „Wiadomości” TVP hitem sieci. Holecka w roli głównej

Telewizja Polska (TVP), medium kontrolowane przez pisowski reżim, doświadczyła wpadki podczas emisji programu na żywo, co zdarza się z różnych przyczyn. Czasami może to wynikać z problemów technicznych, jak np. problemy z pogodą lub problem ze słyszeniem rozmówcy. Innym razem może dojść do sytuacji, gdy rozmówca nieświadomie wypowie coś nieodpowiedniego, myśląc, że program nie jest transmitowany na żywo. Problemy techniczne mogą również wystąpić, mimo wcześniejszych przygotowań. Takie sytuacje mogą mieć różne przykłady. Jednak najbardziej kłopotliwe jest, gdy tego typu sytuacje mają miejsce w telewizji publicznej, która powinna być wzorem profesjonalizmu. Szczególnie problematyczne jest to, gdy chodzi o stację taką jak TVP, która często jest postrzegana jako narzędzie propagandowe rządzącej partii, i nagle wyemituje coś, co może szkodzić tej sile politycznej. Takie wydarzenie miało właśnie miejsce. Przejdźmy teraz do wyjaśnienia, co się stało!

W trakcie niedzielnej transmisji II etapu Tour de Pologne na kanałach TVP Sport i TVP, wyświetlono coś, co mogło być kontrowersyjne dla polityków partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). O co dokładnie chodziło? W mediach społecznościowych pojawił się filmik oraz zdjęcia, na których widać ujęcie trasy z drona TVP. Kamera pokazuje ścigającą się grupę rowerzystów na szosie. Nagle kamera zbliża się do asfaltu, aby pokazać znane antyrządowe hasło, które ktoś napisał na drodze. Chodziło o słynne osiem gwiazdek, które po odcenzurowaniu układają się w wyrażenie: „J…ć PiS”. Te hasło jest dobrze znane między innymi z uczestników protestów proaborcyjnych z 2020 roku.

Celowe działania przeciwnika PiS?

nie wiadomo, kto dokładnie napisał ten slogan na drodze, ale można zgodzić się, że osoba ta była naprawdę sprytna, zdając sobie sprawę z dużego prawdopodobieństwa, że napis zostanie zarejestrowany przez kamerę. To sprawiło, że incydent stał się widoczny dla widzów.

Zdarzenie to wydaje się być przypadkowe, a nie celowym działaniem ze strony Telewizji Polskiej (TVP). Prawdopodobnie jest to wynik nieoczekiwanej sytuacji, która teraz będzie wymagała wyjaśnienia i tłumaczenia ze strony odpowiednich pracowników TVP. Ciekawe czy reżim Kaczyńskiego, który nienawidzi gorzkiej prawy o swojej partii, będzie wymagał zwolnienia osoby „odpowiedzialnej” za to pokazanie krytyki na antenie kontrolowanych przez kaczora mediów.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version