Sezon urlopowy w górach nie wygląda tak, jak zwykle. Turyści na Podhalu oszczędzają i nie kupują już nawet tradycyjnych oscypków. Jest to trudny czas dla przedsiębiorców z regionu, gdyż widać wyraźny spadek liczby turystów w porównaniu z poprzednimi latami. W Zakopanem miejscowi przedsiębiorcy desperacko próbują wypełnić wynajmowane pokoje i stoliki w restauracjach, ale z ograniczonymi efektami.
POLECAMY: Kryzys w branży turystycznej nad Bałtykiem. „Dawno nie było tak źle”
Dodatkowym problemem jest brak odpowiedniej liczby pracowników do obsługi turystów. Rotacja pracowników w gastronomii i hotelarstwie jest bardzo wysoka, a trudno znaleźć chętnych do pracy. Pensje minimalne i koszty ZUS-u i ubezpieczeń sprawiają, że wielu przedsiębiorców nie może sobie pozwolić na zatrudnienie dodatkowych pracowników.
POLECAMY: Wakacje 2024 już nie nad polskim morzem lub górami! Polacy w tym roku nie pojechali w Polskę
Jedynym lekkim zastrzykiem dla branży turystycznej są turyści z Bliskiego Wschodu, którzy przyjeżdżają do polskich gór na objazdowe wycieczki. Polubili oni Polskę za gościnność i tolerancję oraz piękno krajobrazów.
POLECAMY: Starostwo Powiatowe w Zakopanem dostało przesyłkę z odciętą głową świni
Mimo to, sytuacja w branży hotelarskiej i gastronomicznej wciąż nie jest idealna. Turyści stawiają na oszczędności i starają się ograniczać wydatki. Frekwencja w barach i restauracjach zaczęła poprawiać się dopiero od około 20 lipca. Restauratorzy próbują podnosić ceny, ale turyści są wciąż wstrzemięźliwi. Zauważa się również spadek w sprzedaży oscypków, które turystom już nie robią takiej furory jak wcześniej. Wiele osób targuje się i kupuje tylko na chwilę, nie na zapas.
Cała sytuacja stanowi poważny problem dla lokalnych przedsiębiorców, którzy muszą zmagać się z niższymi przychodami i trudnościami w utrzymaniu swoich biznesów w trudnych warunkach sezonu urlopowego.
Jeden komentarz
Podnoście ceny, a sami się zaoracie.
Dutki,dutki,co wam w tych łbach siedzi. Nigdy nie pojadę w polskie góry.