Partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) oferuje dodatkowe świadczenia dla seniorów, ale nie dba o wszystkie grupy starców w taki sam sposób. W minionym weekendzie PiS zaprezentowała wiele pomysłów na przyszłość po wyborach, w tym także propozycje dotyczące seniorów, którzy są jedną z grup, na które rządząca partia zwraca szczególną uwagę.

POLECAMY: Morawiecki: „Nadchodzi czas kobiet”. Kiełbasa wyborcza nabiera tępa

Jednak dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego komentuje to jako sytuację, w której rządzący dają seniorom z jednej strony, ale jednocześnie odbierają z drugiej.

Przyglądamy się zmianom legislacyjnym, które podważają powszechny pogląd, że PiS skupia się tylko na seniorach. Pierwszym krokiem w tym kontekście była nowelizacja ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników, która miała na celu powiązanie rolniczych świadczeń podstawowych z minimalną emeryturą w systemie ogólnym. Rząd argumentował, że obecny poziom waloryzacji świadczeń dla tej grupy jest zbyt niski i zaproponowane zmiany miały to poprawić.

Dr Lasocki tłumaczy, że do tej pory emerytura podstawowa dla rolników była równa minimalnej emeryturze w systemie ZUS. Dzięki temu osoby z długim stażem pracy w rolnictwie otrzymywały wyższe świadczenia. Jednak w marcu 2017 roku, dzięki nowelizacji przeforsowanej przez większość parlamentarną, zmieniono te przepisy na niekorzyść świadczeniobiorców. Od tego momentu emerytura podstawowa była jedynie waloryzowana procentowo, bez możliwości podwyżki kwotowej. Efektem tego było de facto obniżenie świadczeń rolniczych do poziomu minimalnej emerytury w ciągu kilku lat rządów PiS.

Dr Lasocki zaznacza, że ta zmiana była trudna, ale konieczna.

Problemem jednak jest to, że PiS nie informuje zainteresowanych stron o niekorzystnych zmianach, w przeciwieństwie do poprzednich rządów. Dopiero przed wyborami częściowo próbowano zrekompensować straty, choć nie w pełni. Rolnik z 40-letnim stażem, po wprowadzeniu nowelizacji, tracił rocznie 4765 zł. Osoba prowadząca mniejsze gospodarstwo niż 60 ha miała stratę na poziomie 2383 zł, a właściciele dużych gospodarstw 1352 zł. – tłumaczy dr Lasocki.

Inna grupa seniorów, którą rządzący zaniedbali celowo, to tzw. „czerwcowi emeryci” z lat 2009–2019. Przez wiele lat doznawali strat finansowych, decydując się na przechodzenie na emeryturę w określonym miesiącu. Wtedy bowiem kwota składek, która była ostatnio waloryzowana rocznie, nie była podlegająca dodatkowym waloryzacjom kwartalnym.

Rząd, próbując rozwiązać problem związanego z emeryturami w tym okresie (za pośrednictwem nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz innych ustaw; DzU z 2021 r., poz. 1621), po prostu nie uwzględnił tych osób, odrzucając propozycje poprawek zgłaszane przez opozycję.

– Emerytury i renty rodzinne zostały wtedy obniżone nawet o 10 procent. Rzecznik Praw Obywatelskich uznał ten stan za niekonstytucyjny i rozpoczął działania w tej sprawie. Niestety, Trybunał Konstytucyjny opóźnia decyzję, rozważając koszty przywrócenia sprawiedliwości – komentuje dr. Lasocki.

To jednak nie jest jedyny problem związek z emeryturami, który oczekuje na rozstrzygnięcie przez Trybunał Konstytucyjny. Konieczne jest także rozpatrzenie nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (DzU z 2020 r., poz. 1222), która umożliwiła przeliczenie świadczeń emerytów urodzonych w 1953 r. na bardziej korzystnych zasadach.

POLECAMY: Emerytki kłócą się o rządy Kaczyńskiego. Wyznawcy wodza: „Nie widzicie, jak się kraj rozwija?!”

Ta zmiana miała na celu wyeliminowanie mechanizmu pomniejszania podstawy obliczenia świadczenia powszechnego o sumę wcześniejszych pobranych emerytur. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował ten mechanizm w wyroku z 6 marca 2019 r. (sygn. akt P 20/16) w odniesieniu do kobiet urodzonych w 1953 r. Trybunał uznał za niekonstytucyjne obniżanie podstawy obliczenia emerytury bez wcześniejszego informowania o tym. Decydując się na wcześniejszą emeryturę przed 2013 r., kobiety nie były świadome, że może to wpłynąć na wysokość ich świadczenia powszechnego.

Dr. Lasocki podkreśla, że problem ten dotyczy wszystkich, którzy przeszli na wcześniejsze emerytury przed 2013 r. i zwrócili się o świadczenie emerytalne w wieku powszechnym. Niekorzystna zmiana była wynikiem działań obecnej opozycji, ale po wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprawa powinna zostać naprawiona. Senatorowie już zwracali uwagę na ten problem, a Sąd Najwyższy wydał korzystne wyroki dla ubezpieczonych. Niestety, rząd nadal nie akceptuje praw tych osób, a Trybunał Konstytucyjny nie spieszy się z rozstrzygnięciem tej kwestii – mówi ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego.

Seniorzy mieli nieprzyjemne niespodzianki ze względu na nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i innych przepisów (DzU z 2021 r., poz. 1621). Zmieniła ona reguły dotyczące przeliczania emerytur i rent osób, które kontynuowały pracę po przejściu na emeryturę lub rentę. Rząd argumentował, że nowe przepisy mają na celu zharmonizowanie zasad obliczania świadczeń między nowym a starym systemem, ale w rzeczywistości wprowadzono zmiany, które negatywnie wpłynęły na osoby pobierające świadczenia.

– Twierdzenie to nie jest prawdziwe, ponieważ zasady nadal pozostają różne i krzywdzą osoby aktywne zawodowo, które są emerytami lub rencistami ze starego systemu – tłumaczy dr Tomasz Lasocki.

Od 1 stycznia 2022 r. emeryci ze starego systemu (podobnie jak renciści) pracujący dłużej mogą liczyć tylko na stały wskaźnik (1,3 proc.) do zwiększenia podstawy obliczenia emerytury za każdy rok składkowy.

– Osoby te straciły możliwość dostosowania bazowej kwoty, co oznacza, że ich świadczenia będą coraz niższe w miarę upływu czasu, co dotknie zwłaszcza tych, którzy stali się niezdolni do pracy w młodym wieku – przypomina dr Tomasz Lasocki.

POLECAMY: Polaków nie stać na to, by oszczędzać. Wszystko przez wysoką inflację

Konsekwencją tego jest to, że rencista, który miał dłuższą przerwę w pobieraniu renty podczas pracy, będzie w lepszej sytuacji niż osoby, które nie miały takiej przerwy.

W wyniku nowelizacji, ta sama grupa osób nie może również zgłaszać nowych okresów nieskładkowych, nawet jeśli odnajdą zagubioną dokumentację.

Pojawiają się także niedotrzymane obietnice, co rzutuje negatywnie na wizerunek partii obiecującej poprawę warunków seniorów. Jednym z przykładów jest obietnica wprowadzenia emerytur stażowych, którą PiS zapowiadał nawet w tegorocznej kampanii wyborczej. Podobne deklaracje padały również od Andrzeja Dudy podczas ostatniej kampanii prezydenckiej.

– Osobiście jestem zwolennikiem emerytur stażowych, które pozwoliłyby uniknąć obniżenia emerytury o kilkadziesiąt procent, jak to będzie miało miejsce w przypadku emerytur stażowych. Niemniej jednak trzeba jasno powiedzieć, że szeroki obóz rządzący nie dotrzymał tej obietnicy. Co więcej, teraz próbuje z niej zyskać politycznie, mimo że według bardziej szczegółowych informacji udzielanych przez rządzących, tylko nieliczni będą mogli skorzystać z tych świadczeń – komentuje dr Tomasz Lasocki.

To kolejna kwestia, która rzuca cień na rządzących. – Wystarczyłoby, że kobiety urodzone między marcem a czerwcem 1956 r. złożą odpowiednie dokumenty w ZUS do końca lutego, aby pod pewnymi warunkami zwiększyć swoje emerytury o ponad 20 proc. Niestety, nie było tego typu informacji na stronach resortu rodziny czy ZUS – podkreśla ekspert.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version