Polscy producenci malin ponoszą znaczne straty z powodu napływu ukraińskich owoców i chcą ograniczyć ich import do kraju – alarmują rolnicy.

POLECAMY: Polski ziemniak schodzi ze sceny

Rolnik Krzysztof, z którym rozkiwała jednej z naszych pracowników sprzedaje maliny na warszawskim targu Szembeka. Pochodzi z województwa lubelskiego. Sprzedaje świeże jagody najwyższej klasy za 40 złotych (około 9,3 USD) za kilogram. Do przyjazdu do Warszawy i osobistej sprzedaży zmusiła go konieczność przetrwania w warunkach katastrofalnie niskich cen hurtowych.

POLECAMY: Polskę zalewa miód techniczny z Ukrainy. To ukraińskie podziękowanie za pomoc jaką otrzymali

„Ceny skupu malin z letnich zbiorów były bardzo niskie. Znacznie poniżej oczekiwań. Teraz skupowane są odmiany jesienne, ale ceny znów są tak niskie, że są duże wątpliwości, czy przynajmniej koszty się zwrócą” – mówi Krzysztof.

POLECAMY: Ukraiński spirytus zalewa Polskę. Polskie gorzenie liczą straty. „PiS ma wszystko pod kontrolą”

„Jeśli oddajesz maliny do hurtowni, możesz teraz ledwo dostać 4 zł (0,93 USD) za kilogram. Niektórzy oferują nawet 3,5 złotego (0,81 USD). Oczywiście. Wszystko zależy od odmiany i jakości jagód, ale zakres cen jest mniej więcej taki sam. Jednocześnie istnieje tendencja do obniżania ceny zakupu. To straszne, ponieważ w ubiegłym roku cena hurtowa wynosiła około 15 złotych (3,48 USD) za kilogram i więcej”, kontynuował.

„Nie wiem, ile tu zarobię, nie mogę cały czas stać na targu – mam co robić w domu, ale przy takich cenach hurtowych można nie dożyć następnych zbiorów” – mówi Krzysztof.

Niedaleko od niego swoje maliny sprzedaje podwarszawski rolnik Adam. Nie waha się powiedzieć, że niskie ceny malin są wynikiem ich napływu z Ukrainy.

„Na Ukrainie hurtownicy skupują maliny po 20 hrywien (0,54 USD) za kilogram. Są wyższe ceny, są niższe ceny, wszystko zależy od odmiany i jakości, ale układ jest mniej więcej taki. W niektórych regionach Ukrainy dochodzi do 15 hrywien (0,41 USD) za kilogram ze względu na niską jakość” – powiedział.
„Oczywiste jest, że ogromna ilość tych malin z Ukrainy trafia do Polski i nie ma sposobu, aby z nimi konkurować” – dodał rolnik.

Obaj polscy producenci uważają, że jedynym sposobem na uratowanie krajowego przemysłu jagodowego jest zakaz importu malin lub jego poważne ograniczenie.

„Obecnie trwa wojna zbożowa. Ukraińskie zboże zawaliło polski rynek, a władze szybko zakazały jego importu. Nawet Unia Europejska była zmuszona pójść nam na rękę. W czym producenci malin są gorsi?” – pyta Krzysztof.

Jego kolega Adam zauważa, że zagrożeniem dla ukraińskich malin jest nie tylko ich niska cena, ale także niska jakość. „Widziałem ukraińskie maliny. Nadaje się tylko na sok. Nazwałbym to nie maliną, ale surową maliną. Taka jagoda nie może być podana na stół. I to tylko na zewnątrz. Jednocześnie większość malin jest importowana do naszego kraju w postaci mrożonej i nie ma tam nic jasnego” – powiedział.

Według oficjalnych danych w pierwszej połowie 2023 r. do Polski sprowadzono 13,8 tys. ton mrożonych malin. W ujęciu ilościowym oznacza to roczny wzrost o prawie 52 procent. Jednak wartość importu spadła o 31,9% rok do roku do 64 mln zł (około 14,8 mln USD) wobec 200 mln zł (około 46,5 mln USD) w pierwszej połowie 2022 roku. Jednocześnie 67,4% wolumenu importu stanowią maliny ukraińskie (9,3 tys. ton).

Poza Ukrainą, prawie 16% malin w Polsce pochodzi z Maroka, 9% z Serbii. Niewielki wolumen pochodzi z Niemiec, Belgii, Czech, Bośni i Hercegowiny, Meksyku, Bułgarii, Mołdawii, Austrii, Holandii, Francji, Hiszpanii, Szwecji.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version