Skandal wizowy związany z Jarosławem Kaczyńskim stanowi poważne zagrożenie dla partii PiS. Polska może być zmuszona wprowadzić kontrolę paszportową na granicy z Unią Europejską i przywrócić wizy do Stanów Zjednoczonych.
POLECAMY: Afera wizowa! NIK rozpoczął w MSZ
Przez ponad dwa lata w Polsce działał skomplikowany system, który wymagał od wielu obywateli krajów Azji i Afryki, chcących wyjechać legalnie do Polski, uiszczenia korupcyjnych opłat, sięgających nawet 5 000 USD. Wielu uważa, że taki proceder nie mógł istnieć bez wiedzy i wsparcia służb. Nie tylko musiały być świadome jego istnienia, ale także brać w nim aktywny udział – twierdzi płk Piotr Wroński, były oficer wywiadu, który swoją karierę rozpoczynał w komunistycznej Służbie Bezpieczeństwa.
Jeszcze bardziej szokujące informacje pochodzą od „Dziennika Gazety Prawnej”. Były wiceminister spraw zagranicznych, Piotr Wawrzyk, który został usunięty z listy kandydatów PiS do Sejmu i odwołany we wrześniu, wywierał nacisk na swoich podwładnych konsulów, aby nie badali przeszłości osób starających się o wizy do Polski. Dopiero wtedy, gdy kierownik placówki w Mumbaju, Damian Irzyk, zażądał, aby takie żądania zostały przedstawione na piśmie, naciski się zakończyły. Irzyk jednak zapłacił za swoją uczciwość brakiem awansu na stanowisko w Hongkongu. W ciągu ostatnich 30 miesięcy wydano około 250 000 wiz mieszkańcom krajów Azji i Afryki, w tym wielu muzułmanów. Nie jest możliwe dokładne oszacowanie, ile z tych wiz zostało przyznanych w zamian za łapówki, wynoszące około 5 000 USD.
Portal Onet.pl dostarcza również szokujących informacji. Imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu, sprowadzeni przez reżim Łukaszenki, mogli zakupić pozwolenia na pracę i pomoc w uzyskaniu wiz w pakiecie „promocyjnym” za łącznie 1250 euro. Wygląda to na rodzaj „dopłaty” do „luksusowego” pakietu, wcześniej sprzedawanego przez pośrednika do przekroczenia „zielonej granicy”. Wątek ten wiąże się również z firmą zarejestrowaną w Moskwie, z którą Ministerstwo Spraw Zagranicznych zawarło umowy. Ta firma nie tylko ułatwiała wydawanie wiz do Polski, ale także organizowała nielegalny przewóz imigrantów na Białoruś. Wydaje się, że to była zorganizowana operacja zarobkowa i propagandowa. Z jednej strony PiS budował przepłacony płot za 2 miliardy złotych, który miał być symbolem twardej, antyimigracyjnej polityki, a z drugiej strony sprzedawał wizy do Polski (i Unii Europejskiej) w zamian za łapówki w wysokości 5 000 USD. Teraz wszyscy ci, którzy wjechali do Polski na „wizach za łapówkę”, mogą zostać odesłani z krajów UE do Polski. Ponadto Komisja Europejska domaga się wyjaśnień od Polski i grozi zawieszeniem uczestnictwa w strefie otwartych granic – układzie Schengen. Grozi także utrata ruchu bezwizowego z USA, ponieważ tam za łapówki w wysokości około 40 000 USD przekierowywano ludzi na fałszywe dokumenty. W mediach pojawiła się grupa podszywająca się pod „filmowców z Bollywood”, którą rekomendowały polskie ministerstwa dla wiz do USA.
POLECAMY: Afera wizowa! KE nie przyjęła wyjaśnień PiS-u w sprawie zarzutów i czeka na dalsze wyjaśnienia
Akcja Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) doprowadziła do dymisji Piotra Wawrzyka oraz wcześniejszego aresztowania jego bliskiego współpracownika, Edgara K., który przyjął od funkcjonariuszy CBA 160 000 złotych łapówki i obietnicę kolejnych 640 000 złotych. Edgar K. wyszedł z aresztu po trzech miesiącach i wpłaceniu kaucji w wysokości 200 000 złotych, prawdopodobnie dlatego, że zaczął współpracować z organami ścigania. Brak jakichkolwiek zatrzymań w Ministerstwie Spraw Zagranicznych sugeruje próbę tuszowania dochodzenia, ponieważ wydaje się, że to przy ich pomocy Edgard K. załatwiał wizy.
Łapówki systemowe
Jarosław Kaczyński nazywa kontrowersje wokół handlu wizami „aferką”. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny, Zbigniew Ziobro, przekonuje, że sprawa nie jest groźna, ponieważ nie wpływa na tempo dochodzenia; używając swoich uprawnień, jedynie prowadzi aresztowania i stawia zarzuty. W istocie, Ziobro wydaje się sugerować, że brak działań ze strony jego resortu na rzecz spowolnienia śledztwa wskazuje na to, że sprawa nie jest wielka.
Jednak biznes wizowy PiS rozwijał się z pełnym wsparciem państwa i wyraźnym przychylnością. W roku 2020, przy okazji ustawy związanej z walką z „pandemią” COVID-19, zmieniono przepisy, umożliwiając pracownikom staranie się o wizy w krajach innych niż ich ojczyzna lub miejsce stałego zamieszkania. To doprowadziło do lawinowego wzrostu liczby wniosków o wizy pracownicze, ponieważ obywatele Afganistanu mogli starać się o wizy w Indiach, na przykład. Co więcej, wiceminister spraw zagranicznych, Piotr Wawrzyk, rozsyłał listy imienne do konsulatów z danymi osób, którym należało wydać wizy bez konieczności oczekiwania w kolejce. Co najmniej jeden konsul poinformował MSZ, że takie indywidualne listy „klientów do obsłużenia poza kolejką” wydają się być korupcyjnym procederem. MSZ podpisał również umowy z firmami outsourcingowymi w celu zwiększenia liczby wydawanych wiz. To spowodowało przeciążenie placówek konsularnych i znaczne zyski firm pośredniczących, które oferowały „szybką wizę” w zamian za opłatę (wysokość 5 000 USD). Nie trzeba być wybitnym detektywem, aby zrozumieć, że te firmy prowadziły nieuczciwe działania na rzecz urzędników. Pytanie pozostaje, komu, dokładnie, i w jakiej wysokości płatności.
Tadek Kaniewski opisał, jak ten system mogło działać w praktyce, opierając się na analizie tysięcy wpisów w internecie i rozmowach z osobami, które były zmuszone do płacenia łapówek za wizy w Nigerii w latach 2021-2023. W ambasadzie Polski w Abudży, według jego relacji, legalne procedury uzyskiwania wiz były zablokowane, a jedyną drogą do ich uzyskania było przekazanie łapówki. Ci, których nie było stać na łapówkę, próbowali zdobyć wizy w sposób legalny, lecz często czekali bezskutecznie przez długie okresy czasu. Kaniewski podkreśla, że wiele osób na Twitterze alarmowało, że polska ambasada wspiera nielegalne procedury.
Sprzedaż 250 tysięcy wiz za 5 000 USD oznaczałaby ogromne przychody, niemal 5,5 miliarda złotych. Oczywiście nie wszystkie wizy były sprzedane w ten sposób, ale liczba przekazanych łapówek jest zaskakująca. Według informatorów z zachodnich służb wywiadowczych, liczba ludzi, którzy zapłacili za polskie wizy, wynosi co najmniej 26 tysięcy, co sugeruje, że zostali zidentyfikowani przez służby śledcze.
Ta afera niszczy wiarygodność PiS wśród swojego kluczowego elektoratu. Dodatkowo, kampania wyborcza PiS opierała się na obietnicy gwarantowania bezpieczeństwa Polakom poprzez twardą politykę imigracyjną. Jednakże sprowadzenie setek tysięcy imigrantów do Polski bez żadnej kontroli w rzeczywistości mówi coś zupełnie innego. Obliczenia PiS, że ci imigranci „za łapówkę” będą podróżować na Zachód i tam stanowić problem dla innych krajów, a nie Polski, okazały się mylne. To służby innych krajów, w tym USA, zmusiły polskie służby do działania i zatrzymania korupcyjnej procedury. Afera wizowa ukazuje istotne wady rządzenia przez PiS. Jeżeli wyborcy zrozumieją, że to właśnie PiS doprowadził do przyjazdu tych, których partia straszyła w kampaniach wyborczych, to Jarosław Kaczyński może doświadczyć nieprzyjemnej niespodzianki w wynikach wyborów. Na razie jednak PiS utrzymuje się na powierzchni dzięki kontrowersyjnym sondażom. Ostatecznie kompromitacja firm sondażowych jest jedną z wielu afer, które wyłania ta kampania wyborcza…