W czwartek na antenie TVP marszałek Senatu Tomasz Grodzki wygłosił orędzie, co było jego uprawnieniem jako marszałka Senatu. Jednak to, co powiedział, zostało kontrowersyjnie skomentowane w programie „Minęła 20” nadawanym na TVP Info. Bartosz Kownacki, poseł z partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), wyraził swój sprzeciw wobec tych komentarzy.
POLECAMY: Telewizja rządowa przed emisją orędzia marszałka Grodzkiego wyemitowała propagandowe oświadczenie
– Mogliście państwo wysłuchać dwóch orędzi. Pierwszej osoby w państwie, prezydenta, który oczywiście miał swoją przynależność polityczną, ale zachował się godnie. Zachęcał do głosowania, żeby decydować o losach Polski, żeby wziąć udział w referendum. I macie kogoś, kto uzurpuje sobie de facto prawo do tego, żeby być trzecią osobą w państwie i potrafi – przepraszam za słowo – zeszmacić wszystko, nawet coś tak ważnego, jak orędzie trzeciej osoby w państwie – stwierdził polityk PiS.
POLECAMY: Generał Pytel podnosi ALARM! PiS nie odda władzy, użyje wojska lub „milicji”
Prowadzący program Adrian Klarenbach nie zareagował na tak ostre słowa.
– Kilka tygodni temu mieliśmy pseudoorędzie w sprawie pseudoaferki. Też próbował rozgrzać nastroje społeczne, a teraz nie chodziło tylko o armie, ale i o agitację wyborczą. Rozumiem, że marszałek Grodzki nie przyjmował tych kopert, nie było go stać na to, żeby wykupić spot wyborczy i uznał, że skoro ma możliwość, zgodnie z przepisami do tego, żeby wystąpić w telewizji, to postanowił zrobić agitację wyborczą. Obrzydliwą, ohydną, która wpływa na powagę RP – kontynuował Kownacki. – On pokazał, co nasi polityczni przeciwnicy potrafią zrobić z instytucjami państwa. Jak potrafią je upodlić, zeszmacić, dla swojego interesu politycznego. Nie godzi się – dodał.
Co zawierało orędzie?
Co jednak zawierało orędzie Tomasza Grodzkiego? Zastanawiające jest, że wzbudziło ono tak duże oburzenie wśród członków partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS).
– Gdy za naszą granicą toczy się wojna, a na świecie wybuchają nowe konflikty, chcemy by Polska była bezpieczna. Dlatego mój najwyższy niepokój budzi dymisja najważniejszych dowódców polskiego wojska, którzy wychowani w tradycji apolityczności armii, najwyraźniej mieli dość zamiany cywilnej kontroli nad armią na kontrolę partyjną, podporządkowaną jednej opcji – mówił w czasie wystąpienia marszałek Senatu. – Choć od dłuższego czasu jesteśmy karmieni propagandą sukcesu, to realia są takie, że rosyjska rakieta, zdolna przenieść ładunek nuklearny, przeleciała pół Polski, aż pod Bydgoszcz – dodał.
Przypomniał też, że minister Mariusz Błaszczak winą za wspomniany przez niego incydent obarczał dowództwo wojska.
– Polska armia, polski mundur, polski żołnierz to dla nas wszystkich świętości, które powinny być darzone należytym szacunkiem. A dziś są wykorzystywane do doraźnych celów partii rządzącej. Trudno się więc dziwić, że wysocy rangą dowódcy mieli tego dość – powiedział polityk PO.
Potem przeszedł wprost do ataku na PiS.
– Obecna władza przez 8 ostatnich lat systematycznie dewastowała wszystkie instytucje demokratycznego państwa, począwszy od Trybunału Konstytucyjnego przez Sąd Najwyższy, policję, wolne media, prokuraturę, po Sejm, w którym rządzący stali się bezrefleksyjną maszynką do głosowania – wyliczał.
To doprowadziło go do wniosku, że „czas na zmiany”.
– Czujemy to wszyscy w domach, na ulicach, w pracy. Potwierdzają to sondaże, wskazujące, że większość z nas chce przełomu. Zdecydowana większość Polaków jest przekonana, że tak dłużej być nie może – dodał.