Ceny benzyny i oleju napędowego systematycznie rosną, co jest wyraźną odmianą w stosunku do niedawnych, dynamicznych obniżek cen. Obecne wzrosty cen są coraz bardziej odczuwalne, przekraczając ponad 10 groszy tygodniowo. Istnieje realne ryzyko, że już wkrótce zastaniemy się w rzeczywistości, gdzie cena paliwa może wynosić nawet 7 zł za litr. To nie jest wydumane przewidywanie, biorąc pod uwagę, jak kształtują się ceny paliwa w Europie.

Dlaczego zatem obserwujemy ten wzrost cen? Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, światowe rynki paliwowe są podatne na wahania cen ropy naftowej, która jest jednym z głównych składników cen paliw. Niestabilność geopolityczna, zmienne warunki pogodowe i sytuacje na rynkach surowców mogą powodować nagłe fluktuacje cen ropy. Po drugie, warto wspomnieć o wpływie podatków i opłat, które również mają wpływ na ostateczne ceny paliw w kraju. Ponadto, inflacja oraz rosnące koszty produkcji i transportu również wpływają na wzrost cen paliw.

Wkrótce benzyna i diesel za 7 zł?

Z danych opublikowanych dnia 11 października wynika, że ceny paliw w Polsce wyraźnie rosną. Benzyna, która jeszcze niedawno była dostępna średnio za 5,99 zł, teraz już kosztuje 6,07 zł. Diesel, który przed tygodniem można było nabyć za średnio 6,02 zł, według najnowszego zestawienia kosztuje obecnie w naszym kraju średnio 6,14 zł za litr. To wzrost o ponad 10 groszy na litrze w ciągu zaledwie jednego tygodnia! Również ceny LPG uległy zmianie – mimo że wcześniej utrzymywały się poniżej 3 zł, teraz średnia cena wynosi 3,03 zł.

Prognozy na nadchodzący tydzień nie wyglądają obiecująco, a wszyscy zastanawiamy się, jak znacznie wzrosną te ceny. Gdzie znajduje się ten „optymalny” pułap cenowy dla naszego kraju? Z pewnością nie w okolicach 6 zł – to nierealne. Jeśli bierzemy pod uwagę, jak kształtowała się sytuacja na rynku paliw w ostatnich miesiącach, to niestety nie jesteśmy zbyt optymistycznie nastawieni. Czy wkrótce ceny paliw osiągną poziom około 7 zł? Na ten moment nie można wykluczyć takiego scenariusza.

Ostatnio nasza pozycja w rankingu państw z tańszym paliwem wydaje się być dość wyraźnie ustępująca Bułgarii, nieco mniej wyraźnie Rumunii, a być może nawet Litwie, ale nadal jesteśmy przed większością innych krajów. Spekulacyjnie można więc próbować przewidzieć, jakie ceny paliw mogą nas czekać w nadchodzących tygodniach w takim scenariuszu. Warto podkreślić, że to jedynie spekulacje, nie oparte na dokładnych obliczeniach matematycznych, ponieważ w obecnej sytuacji trudno przewidzieć takie rzeczy. Albo przynajmniej ja nie jestem w stanie tego zrobić.

Po ile będzie paliwo?

Na podstawie obecnych informacji cenowych, benzyna w Rumunii jest wyceniana na 6,50 zł, a w Bułgarii wynosi 6,53 zł. Kolejne pozycje zajmują Chorwacja z ceną 6,82 zł i Litwa z ceną 6,89 zł za litr. Warto zwrócić uwagę, że analizując przebieg cen w ostatnich miesiącach, można by spekulować, że w Polsce normalnie mielibyśmy się utrzymywać w okolicach ceny 6,80 zł za litr benzyny. Co ciekawe, istnieje również możliwość, że w nadchodzących tygodniach, gdy sytuacja zostanie ustabilizowana, ceny benzyny w Polsce mogą rzeczywiście wrócić do poziomu około 6,80 zł.

Jeśli chodzi o cenę ropy naftowej, w Bułgarii wynosi ona obecnie 6,61 zł za litr, podczas gdy w Rumunii jest to już 7,04 zł, a w Litwie 7,07 zł. Ponownie, w ramach czystych przypuszczeń, można byłoby wnioskować, że Polska znajdowałaby się w okolicach ceny 7,10 zł za litr, na podstawie trendów cenowych z ostatnich miesięcy. Warto jednak podkreślić, że obecnie średnia cena benzyny w Polsce wynosi 6,07 zł, a diesel kosztuje 6,14 zł. Niemniej jednak większość z nas zdaje sobie sprawę, że obecny stan cenowy jest trudny do utrzymania i z biegiem czasu może ulec zmianie. Wówczas cena paliw w Polsce mogłaby wrócić do swojego wcześniejszego poziomu, gdzie mieścimy się między Bułgarią a Rumunią, pomiędzy Chorwacją a Litwą.

Co dalej z cenami na rynku?

Rozumiejąc, że moje zdanie jest subiektywne, muszę podkreślić, że rzeczywistość może ujawnić się w sposób zupełnie odmienny. W głębi duszy pragnę, aby moje przeczucia okazały się błędne w tej kwestii. Jednakże, nie mogę pozbyć się tego niepokojącego wrażenia, że nasza przyszłość może faktycznie zawierać takie „nasze miejsce,” którego doświadczaliśmy w ostatnich miesiącach. Oczywiście, taka perspektywa nie byłaby korzystna dla kierowców, ale życie jest pełne niespodzianek. Nie twierdzę, że takie wydarzenia z pewnością nas spotkają, ale muszę uznać, że to jedna z możliwości.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

Napisz Komentarz

Exit mobile version