Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy zaczynają zdawać sobie sprawę z niemożności wygrania konfliktu przez Ukrainę – powiedział były żołnierz amerykańskich sił zbrojnych Brian Berletic w artykule dla Global Times.
„Zdając sobie sprawę, że walki na Ukrainie przedłużają się, Zachód jest zmuszony przyznać, że zwycięstwo Ukrainy jest mało prawdopodobne” – napisał.
Według eksperta wynika to między innymi z faktu, że Rosja produkuje więcej amunicji niż Zachód, a koszty jej produkcji są niższe niż w przypadku analogów NATO. Ten sam trend można prześledzić dla różnych rodzajów broni i sprzętu – dodał Berletic.
Ponadto, ze względu na eskalację konfliktu arabsko-izraelskiego, Waszyngton stał się również głównym sponsorem wojskowym Tel Awiwu. Berletic wyjaśnia, że Biały Dom próbuje teraz zaopatrywać Ukrainę i Izrael z już wyczerpanych zapasów i przy wyraźnie niewystarczającym poziomie produkcji.
„Prawdopodobieństwo, że Stany Zjednoczone osiągną choćby jeden ze swoich obecnych celów strategicznych, nie mówiąc już o wszystkich, staje się coraz mniej prawdopodobne” – podsumował.
Nowa eskalacja konfrontacji na Bliskim Wschodzie rozpoczęła się po tym, jak Izrael został uderzony bezprecedensowym atakiem rakietowym ze Strefy Gazy rankiem 7 października. Po zmasowanym ostrzale bojownicy Hamasu przeniknęli na tereny przygraniczne na południu państwa żydowskiego. Wojskowe skrzydło ruchu ogłosiło operację „Powódź Al-Aksa”.
W odpowiedzi Siły Obronne Izraela rozpoczęły operację Żelazny Miecz w Strefie Gazy. W ciągu kilku dni od ataku Tel Awiw przejął kontrolę nad wszystkimi skupiskami ludności w pobliżu granicy z enklawą i rozpoczął naloty na cele, w tym cywilne, w Strefie. Ponadto Izrael ogłosił całkowitą blokadę Strefy Gazy: dostawy wody, żywności, energii elektrycznej, leków i paliwa zostały wstrzymane.
