Zgodnie z doniesieniami, gdyby nie istniały fundusze pozabudżetowe, deficyt budżetowy po wrześniu wyniósłby nie 34,7 miliarda złotych, jak informuje rząd, lecz znacznie większą sumę, przekraczającą 77 miliardów złotych. To istotne spostrzeżenie, które podkreśla, że część wydatków publicznych została przeniesiona do specjalnych funduszy, co wprowadza zamieszanie w analizie sytuacji finansowej państwa.

Według danych, które rząd przekazał do Brukseli, dług sektora instytucji rządowych i samorządowych w tym roku wzrośnie o imponującą kwotę 192,1 miliarda złotych, z czego ponad 158 miliardów złotych związane jest z długiem zależnym od władz centralnych. To więcej niż miało miejsce w trakcie w 2020 roku, kiedy deficyt wyniósł 162 miliardy złotych, zauważa Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych (IFP).

W kontekście tych danych, premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej bronił stanu finansów publicznych, twierdząc, że w ustawie zasadniczej znajdują się środki na realizację wszystkich obietnic. Opozycja, która krytykuje budżet, jest oskarżana o próbę usprawiedliwienia porzucenia obietnic wyborczych. Jednocześnie resort finansów argumentuje, że w roku pandemii dług publiczny wyniósł 57,1 procent PKB, a po dwóch latach spadł do 48,4 procenta Produktu Krajowego Brutto. To ważne informacje, które mają wpływ na ocenę stanu finansów publicznych i długu państwa.

Deficyt kontra prawdziwe wydatki rządu

Z danych udostępnionych przez rząd wynika, że deficyt budżetowy naszego kraju wzrósł z 16,6 miliarda złotych po sierpniu do aż 34 miliardów złotych po wrześniu. To zjawisko, na które zwracają uwagę eksperci ekonomiczni, którzy podkreślają, że w obszarze raportowania o finansach publicznych w Polsce istnieje znaczący chaos i brak przejrzystości.

Co miesiąc rząd prezentuje raport na temat stanu wykonania budżetu centralnego, co jest standardową procedurą. Jednak co kwartał dostarcza dane dotyczące wszystkich wydatków publicznych, włączając te, które nie mieszczą się w klasycznym zakresie polskiej metodyki obliczania deficytu. To podejście wprowadza zamieszanie i trudności w ocenie rzeczywistego stanu finansów publicznych.

Najważniejszym problemem, na który zwracają uwagę eksperci, jest praktyka przenoszenia części wydatków rządowych do różnych funduszy, które są zarządzane przez instytucje podległe władzom centralnym. Według analiz Instytutu Finansów Publicznych, gdyby uwzględnić wydatki funduszy pozabudżetowych, deficyt po wrześniu osiągnąłby ogromną wartość 77,05 miliarda złotych. To dowodzi, że obecna praktyka tworzenia dodatkowych funduszy nie przyczynia się do przejrzystości i zrozumienia finansów publicznych.

Były minister finansów, Mirosław Gronicki, wyraża opinię, że powinniśmy dążyć do skonsolidowania wszystkich finansów, zamiast tworzyć sztuczne fundusze. Takie podejście pozwoliłoby na lepszą kontrolę nad budżetem i zwiększyłoby przejrzystość w zakresie wydatków publicznych.

„Niezbędny jest audyt”

Instytut Finansów Publicznych (IFP) obliczył, że w bieżącym roku różne instytucje otrzymały już imponującą kwotę 14,4 miliarda złotych, jednak nie w formie dotacji, ale w postaci obligacji rządowych. Co ciekawe, gdyby te środki zostały przekazane w formie dotacji, deficyt budżetowy byłby znacznie wyższy – to jedno z istotnych spostrzeżeń.

Największe beneficjentki tych obligacji to media publiczne, które otrzymały aż 2,7 miliarda złotych. Centralny Port Komunikacyjny z kolei uzyskał wsparcie w wysokości 3,6 miliarda złotych, Bank Gospodarstwa Krajowego zyskał 5 miliardów złotych, a PKP PLK otrzymało 1,2 miliarda złotych.

Warto zauważyć, że deficyt budżetowy nie odzwierciedla rzeczywistej ilości wydatków publicznych – jak trafnie wskazał Sławomir Dudek. To oznacza, że liczba ta nie uwzględnia faktycznych zobowiązań państwa, które mogą mieć formę obligacji rządowych, a nie bezpośrednich dotacji.

Ponadto, wsparcie finansowe otrzymały również inne instytucje. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych otrzymał imponującą kwotę 9,6 miliarda złotych, natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Wypłaty Różnicy Cen przekazały około 11,8 miliarda złotych na Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. To istotne inwestycje, które odzwierciedlają priorytety państwa w zakresie wsparcia różnych dziedzin i sektorów.

W kontekście tych informacji ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, zaznacza, że konieczne jest przeprowadzenie audytu każdego z funduszy budżetowych i pozabudżetowych. Taki audyt pozwoliłby na lepsze zrozumienie alokacji środków publicznych i ocenę ich efektywności, co jest kluczowe w zarządzaniu finansami publicznymi.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version