W okresie, gdy Zbigniew Ziobro był na czele prokuratury, Tomasz Jaroszewicz nieudolnie próbował aż osiem razy zdobyć stanowisko prokuratora. Mimo że wygrał jedno z konkursów, nie został powołany do tej funkcji. Powodem tego była antypatia wobec jego ojca, byłego śledczego, ze strony ekipy „dobrej zmiany”.

POLECAMY: W Prokuraturze Krajowej panuje nerwowa atmosfera. Szykują się odejścia

Podczas rządów Ziobry w prokuraturze nie obowiązywały ani obiektywne zasady awansu śledczych, ani też obiektywne kryteria przyjmowania na pierwsze stanowisko prokuratorskie. Decyzje personalne były silnie subiektywne. Dla jednych osoba miała pełne wsparcie w awansie, podczas gdy innym drzwi do kariery były zamknięte.

POLECAMY: Ziobrowska prokuratura szybko umarza śledztwo przeciwko zdemoralizowanej prawnie Pawełczyk-Woickiej z neoKRS

To wszystko stało się możliwe dzięki przepisom wprowadzonym przez partię PiS w 2016 roku. Według tych przepisów, powołania na pierwsze stanowisko prokuratorskie miały odbywać się w wyniku konkursów. Niemniej jednak istniały dwie metody obejścia tych zasad.

Po pierwsze, można było zwycięzcę konkursu nie powołać na stanowisko prokuratorskie. Po drugie, prokurator generalny (czyli Zbigniew Ziobro) miał wyjątkowe prawo do powołania bez konkursu w „szczególnie uzasadnionych przypadkach” dowolnej osoby, która spełniała jedynie formalne wymagania.

Obecne kierownictwo prokuratury często korzystało z tej drugiej opcji. Wystarczyło, że kandydat cieszył się przychylnością „góry” i spełniał minimalne wymagania formalne, na przykład będąc adwokatem lub radcą prawnym przez trzy lata. Nawet osoba, która wygrała konkurs, ukończyła aplikację prokuratorską i pracowała jako asesor w prokuraturze, mogła zostać pominięta.

Jako przykład takiego awansu „bez konkursu” można podać Barbarę Piotrowicz, córkę Stanisława Piotrowicza, byłego prokuratora stanu wojennego, polityka PiS. Barbara była adwokatem, ale za czasów „dobrej zmiany” została prokuratorem bez konkursu. Szybko awansowała w hierarchii prokuratorskiej i obecnie pracuje w prestiżowym Podkarpackim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej, który bezpośrednio podlega Prokuraturze Krajowej.

Innym przykładem jest Maciej W. z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. Bezskutecznie starał się o nominację za czasów niezależnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, mimo że wcześniej pracował jako asesor w prokuraturze. Jednak za rządów „dobrej zmiany” nagle otrzymał stanowisko prokuratorskie w trybie bezkonkursowym. Pojawiły się także kontrowersje związane z jego zachowaniem po awansie, takie jak publiczny nagły spacer po Świdnicy w stanie nietrzeźwości.

POLECAMY: Prokurator, który nagi i pijany biegał po Świdnicy, nie zostanie ukarany

Po kontrowersyjnym „nagim spacerze” i w trakcie jego zawieszenia, Maciej W. miał rzekomo dopuścić się dalszych nieprawidłowych zachowań, obejmujących nocne nękanie telefonami pracowników prokuratury lub sądu, według informacji od naszych źródeł. Postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie również jest w trakcie, a prokurator został zawieszony w pełnieniu obowiązków.

Jak donosił portal Swidnica24.pl, który jako pierwszy informował o kontrowersjach związanych z „nagim ekscesem” tego śledczego, Maciej W. w 2006 roku startował z ramienia PiS do rady powiatu świdnickiego.

Warto zaznaczyć, że podczas okresu, gdy bez konkursu przyjmowano do prokuratury takie osoby jak Maciej W. czy córka Stanisława Piotrowicza, Tomasz Jaroszewicz z Białegostoku nie mógł liczyć na podobne wsparcie. Mimo że ukończył aplikację ogólną i aplikację prokuratorską w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. W październiku 2015 roku zdał egzamin prokuratorski na ocenę bardzo dobrą, a w latach 2016-2019 pracował jako asesor w Prokuraturze Rejonowej w Białymstoku.

Tomasz Jaroszewicz próbował zdobyć stanowisko prokuratora w co najmniej ośmiu konkursach na różne prokuratury w regionie białostockim, takie jak Prokuratura Rejonowa w Siemiatyczach, Prokuratura Rejonowa w Białymstoku, Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe, Prokuratura Rejonowa w Suwałkach (dwukrotnie), Prokuratura Rejonowa w Olecku, Prokuratura Rejonowa w Zambrowie i Prokuratura Rejonowa w Ostrowi Mazowieckiej.

W każdym z tych konkursów sytuacja wyglądała podobnie. Jaroszewicz przedstawiał swoją kandydaturę na stanowisko prokuratora, przedstawiając listę 50 spraw, które prowadził jako asesor w Prokuraturze Rejonowej w Białymstoku. Ocena jego pracy była bardzo pozytywna, bez żadnych zastrzeżeń. Oceny dokonywał prokurator wizytator z prokuratury, w której konkurs odbywał się na stanowisko prokuratora. W każdym przypadku prokurator wizytator podkreślał, że kwalifikacje Jaroszewicza oraz jego dotychczasowa praca predysponują go do wykonywania pracy jako prokurator.

Mimo otrzymywania pozytywnych ocen, Tomasz Jaroszewicz nigdy nie został powołany na stanowisko prokuratora, a wybierano innych kandydatów. Jednak w jednym z konkursów, na stanowisko prokuratora Prokuratury Rejonowej w Suwałkach (ogłoszenie Prokuratora Generalnego z 23 lipca 2019 r.), Jaroszewicz był jedynym kandydatem, który uzyskał pozytywne oceny. Co więcej, kolegium Prokuratury Okręgowej w Suwałkach również pozytywnie oceniło jego kandydaturę, a prokurator okręgowa w Suwałkach złożyła wniosek w jego sprawie w celu objęcia stanowiska prokuratora.

Niemniej jednak, po kilku miesiącach oczekiwania, Tomasz Jaroszewicz otrzymał dwuzdaniową informację od Prokuratury Krajowej, że jego kandydatura na stanowisko prokuratora w Prokuraturze Rejonowej w Suwałkach nie została uwzględniona, bez jakiegokolwiek uzasadnienia.

Pomimo prób uzyskania odpowiedzi od Prokuratury Krajowej, nie otrzymano żadnego wyjaśnienia.

Według jednego z prokuratorów z regionu białostockiego, decyzja o niepowołaniu Jaroszewicza na stanowisko prokuratorskie wynikała z antypatii względem jego ojca, śp. Mariana Jaroszewicza, który za rządów PO-PSL pełnił funkcję zastępcy prokuratora regionalnego w Białymstoku. To było wystarczające powodem, aby syn nie mógł zostać prokuratorem.

Inni oceniają tę sytuację jako przypadki dyskryminacji i braku równego dostępu do służby publicznej, a także wskazują na braki kadrowe w prokuraturach rejonowych w regionie białostockim. Zamiast rozwiązywać ten problem, szefostwo prokuratury wydaje się preferować przymusowe delegacje prokuratorów z innych jednostek, aby zapełnić braki kadrowe.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Jeden komentarz

Napisz Komentarz

Exit mobile version