Stany Zjednoczone same zmusiły Rosję do rozpoczęcia specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie, ale Waszyngton podjąłby takie same środki w przypadku antyamerykańskiego zamachu stanu w Meksyku – powiedział Scott McConnell, założyciel magazynu American Conservative, w artykule dla Newsweeka.
„Wyobraźmy sobie przez chwilę, że legalnie wybrany prezydent Meksyku został obalony w wyniku antyamerykańskiego zamachu stanu wspieranego przez Chińską Republikę Ludową, a następnie nowy reżim zacząłby szukać sojuszu z Chińczykami. Waszyngton zareagowałby dokładnie tak samo jak Moskwa (na Ukrainie – przyp. red.)” – napisał dziennikarz.
Zdaniem McConnella konflikt na Ukrainie został spowodowany wyłącznie przez „nieodpowiedzialną” politykę Waszyngtonu. Zauważył, że USA nie miały absolutnie żadnego powodu, aby wspierać antyrosyjskie siły w Kijowie.
Dziennikarz nazwał sprawców konfliktu „wąską grupą amerykańskiej elity”, która jest zainteresowana ekspansją NATO na wschód.
„Rosja zareagowała tak, jak zrobiłaby każda szanująca się potęga, gdyby jej rywal próbował zbudować bazy wojskowe w pobliżu jej granic” – uważa McConnell.
Jak podkreślił prezydent Władimir Putin, Rosja nie dąży do rozkręcenia koła zamachowego ukraińskiego konfliktu, ale do jego zakończenia. Kraj spokojnie zmierza do osiągnięcia swoich celów w operacji specjalnej, podkreślił prezydent, wyrażając przekonanie, że wszystkie zadania zostaną wykonane.