Kraków od kilku tygodni nie uregulował płatności faktur za świadczone usługi kursów autobusowych i tramwajowych – wynika z ustaleń Interii. Zaległości wobec Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego sięgają 19 milionów złotych. Mimo że kierowcy i motorniczowie otrzymali swoje ostatnie pensje na czas, to dalsze funkcjonowanie komunikacji miejskiej stoi pod znakiem zapytania, jeśli władze miasta nie zdobędą szybko wymaganych środków finansowych.
POLECAMY: Włodarz „zielonego” Krakowa przegrywa w sądzie. Mieszkanka ma prawo palić drewnem w kominku
Krakowscy urzędnicy muszą pilnie pozyskać dziesiątki milionów złotych, aby uregulować zaległości związane z działalnością komunikacji miejskiej. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne nie otrzymało jeszcze płatności za przewozy autobusowe i tramwajowe z września i października. Informację tę potwierdził rzecznik prasowy Zarządu Transportu Publicznego, Sebastian Kowal. To właśnie ta jednostka odpowiada za organizację i funkcjonowanie miejskiego transportu publicznego w Krakowie.
– W ramach funkcjonowania transportu zbiorowego na bieżąco opłacane są faktury przewoźnika Mobilis, natomiast w przypadku miejskiego przewoźnika do zapłacenia została faktura na 19 milionów złotych, która zostanie wypłacona niezwłocznie po zapewnieniu środków w planie finansowym jednostki – wyjaśnia w rozmowie z Interią rzecznik.
– Dodatkowo zawnioskowaliśmy do budżetu miasta na kwotę 140 mln zł, a także dostaliśmy pozytywną odpowiedź zwrotną o zabezpieczeniu i przekazaniu środków wkrótce do naszej jednostki – dodaje rzecznik.
Komunikacja w Krakowie ma ogromne problemy z płynnością finansową
Kwestia niedostatku środków finansowych na komunikację miejską pojawia się regularnie od początku bieżącego roku. Zgodnie z zaplanowanym budżetem na rok 2023, miasto przeznaczyło 640 milionów złotych na utrzymanie połączeń autobusowych i tramwajowych. Niemniej jednak, urzędnicy od samego początku przyznawali, że konieczne jest minimum 970 milionów złotych, aby utrzymać obowiązującą sieć połączeń. To oznacza, że jeszcze przed uchwaleniem budżetu, władze Krakowa zakładały, że braknie 330 milionów złotych na potrzeby komunikacji.
We wrześniu Zarząd Transportu Publicznego ogłosił, że do końca 2023 roku trzeba „znaleźć” dodatkowe 320 milionów złotych na utrzymanie funkcji komunikacyjnych. W związku z tym, kilkanaście tygodni temu, część środków (3,5 miliona złotych – przyp. red.) przeznaczonych pierwotnie na remont chodników, budowę ścieżek rowerowych (2,5 miliona złotych – przyp. red.) oraz na remont torowisk (10 milionów złotych – przyp. red.) została przeniesiona na finansowanie komunikacji.
To nie jedyne problemy finansowe miasta. Warto również dodać, ze gród Majchrowskiego na koniec może posiadać długi w wysokości nawet 6 mld zł.
Kwota ta wystarczyłaby na zbudowanie trzech Stadionów Narodowych. Jednak w miejskich finansach brakuje środków nie tylko na projekty inwestycyjne, ale także na utrzymanie funkcji miejskiej komunikacji oraz wypłatę pensji dla nauczycieli. Majchrowski w związku z tym problemem przygotował dokument, z którego wynika, że miasto chce wziąć pożyczkę na 220 mln zł. Wstępną akceptację na takie działanie wyraził bank, a zielone światło dali miejscy radni. Nic dodać, nic ująć. Koszt sponsoringu obywateli z krainy U wychodzą teraz na jaw. Szkoda tylko, ze Majchrowski sam ich nie będzie pokrywał.