Znany youtuber zdecydował się odwiedzić jarmark bożonarodzeniowy we Wrocławiu, skosztował kilku klasycznych dań, w tym chleba ze smalcem i szaszłyków. W swoim materiale wideo podzielił się informacjami na temat cen panujących na tym festiwalu. Jego komentarz? – Cena jest zupełnie absurdalna – to było jego spontaniczne spostrzeżenie.

Jarmarki bożonarodzeniowe i „paragony grozy”

Co roku jarmarki bożonarodzeniowe przyciągają tłumy z powodu swojego uroku i niesamowitej atmosfery. Jednakże, gdy przychodzi do cen, zazwyczaj są one dość wygórowane. Znany youtuber podjął wyzwanie i udał się na jarmark bożonarodzeniowy we Wrocławiu, dokładnie relacjonując swoje doświadczenia i prezentując wszystko w swoich kanałach na platformach społecznościowych.

Znany youtuber wybrał się na jarmark do Wrocławia

Pewien twórca treści na platformie YouTube postanowił odwiedzić jarmark bożonarodzeniowy we Wrocławiu i zbadać gamę dań oraz ich ceny.

Na początek skierował się do stoiska z napojami, zaciekawiony, czy ceny uległy znaczącym zmianom od poprzedniego roku. Zaskoczyło go to, że ceny napojów nie różniły się znacząco od tych obowiązujących w 2021 roku.

Zaskakujące ceny na jarmarku bożonarodzeniowym we Wrocławiu

Później sytuacja nie wyglądała już tak różowo. Facet zamówił szaszłyka, który nagle okazał się kosztować aż 49 złotych. – No teraz to już można mówić o tzw. paragonach grozy. 50 zł? Rozumiem, że tutaj jest drożej, ale to już jest absurdalnie, bardzo drogie – mówił z wściekłością. – To po prostu niewiarygodne – dodał.

Potem postanowił zjeść kromkę chleba ze smalcem i kromkę z dodatkiem kiełbasy. – Parę lat temu pierwsza opcja kosztowała tutaj 15 zł, a teraz nagle jest to 22 zł. A druga? W 2021 roku była za 20 zł, a teraz podskoczyła do 27 zł, a jeśli chcielibyśmy dodać ogórka, to już plus 4 zł, co daje 31 zł – wyliczał.

Ten jarmark bożonarodzeniowy miał swoje plusy, ale niektóre rzeczy związane z polskim Bożym Narodzeniem były dość odległe. „Paragony grozy” w niektórych punktach były po prostu absurdalne. 50 zł za szaszłyka, a w jednym miejscu nawet 60 zł? Co się dzieje? Gdzie my właściwie żyjemy? Z drugiej strony, znalazły się tam też świetne rzeczy, jak te pyszne churrosy, które mi bardzo smakowały. Ogólnie atmosfera była niepowtarzalna – tak to podsumował.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

Napisz Komentarz

Exit mobile version