Mimo, że Partia Prawa i Sprawiedliwości (PiS) przekaże dziś władzę nowej opozycji, a Zbigniew Ziobro już nie pełni funkcji ministra sprawiedliwości, to rzecznicy dyscyplinarni podejmują próby ukarania sędziów, którzy bronią zasad państwa prawa. Przykładem tego może być skierowanie kolejnego wniosku do sądu dyscyplinarnego (organ upolityczniony służący do represjonowania legalnych sędziów posługujących się niekorzystnym dla neoKRS orzecznictwem TSUE) przeciwko krakowskiemu sędziemu Wojciechowi Maczudze. Cała sytuacja została ujawniona przez Rzecznika Dyscyplinarnego Sądów, Piotra Schaba, który objął to stanowisko na polecenie Ziobry.

POLECAMY: Legalni sędziowie wzywają do natychmiastowego wykonania wyroku ETPCz ws. Wałęsy

Sprawa dotyczy postępowania przed krakowskim sądem w wydziale odwoławczym, gdzie referentem był sędzia Wojciech Maczuga. W trakcie tego postępowania sędzia Maczuga wystąpił do zinstytucjonalizowanej Krajowej Rady Sądownictwa o udostępnienie sądowi dokumentów dotyczących nominacji neosędzi, która prowadziła postępowanie w pierwszej instancji. Maczuga dążył do przeprowadzenia testu niezawisłości tej neosędzi, która podczas rządów PiS szybko awansowała, a jej powołanie miało związek z neo-KRS. Jednak zdemoralizowana prawnie Dagmara Pawełczyk-Woicka – szefowa organizacji przestępczej działającej pod przykrywką KRS – odmówiła udostępnienia dokumentów.

W wyniku tego incydentu sędzia Maczuga nałożył grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych na „przewodniczącą” neo-KRS. Niedługo po nałożeniu kary na Pawełczyk-Woicką doszło do niespodziewanej zmiany w składzie sądu. Dwaj sędziowie, Rafał Lisak i Małgorzata Fronc, którzy wcześniej zasiedlali skład, w dniu kolejnej rozprawy wzięli urlop na żądanie. Zastąpili ich dwaj neosędziowie dyżurni związani z resortem Ziobry, którzy przegłosowali sędziego Maczugę, uchylając karę dla Pawełczyk-Woickiej. W tej sprawie Wojciech Maczuga złożył swoje zdanie odrębne.

Zdaniem sędziego Wojciecha Maczugi, zamiana w składzie sądu miała poprzedzić się wpływami wywieranymi na wspomnianą dwójkę przez przewodniczącą wydziału odwoławczego. Sędzia Maczuga podkreślał, że o tym informowali go sędziowie Lisak i Fronc. Po unieważnieniu kary dla przewodniczącej neo-KRS, sędzia Wojciech Maczuga oficjalnie powiadomił o sprawie prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie, szczegółowo opisując przebieg zdarzeń.

POLECAMY: Sędzia Bartłomiej Starosta ujawnia jak wygląda przesłuchanie przed neoKRS

Rzecznik dyscyplinarny nie ustaje w ściganiu

Teraz Piotr Schab – członej „elitarnej” grupy przestępczej działającej w strukturach neoKRS pełniący funkcję rzecznika dyscyplinarnego sędziów – stawia krakowskiego sędziego przed oblicze sądu dyscyplinarnego, argumentując, że Wojciech Maczuga… naruszył godność urzędu! Dlaczego? Ponieważ, jak zaznacza w oświadczeniu Schab, w obecności stron podważał legalność powołania członków składu orzekającego, czyli neosędziów, oraz „kompetencje konstytucyjnego organu, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa”. Według Schaba sędzia Maczuga „wyrażał swoje osobiste przekonania w tej kwestii”.

Uważam zachowanie pana Schaba za skandal. Rzutem na taśmę stara się mnie oskarżyć, by przypodobać się przewodniczącej neo-KRS, która ma do mnie osobistą urazę za ukaranie jej grzywną, nieprzysyłanie istotnych informacji z przebiegu konkursu na stanowisko sędziego i blokowanie w ten sposób prac sądu. Pan Schab łamie jawnie prawo, jednocześnie kreując się na jego obrońcę – mówi „Wyborczej” sędzia Wojciech Maczuga.

– Prezentuje typowe dla dotychczas rządzącej władzy odwracanie znaczenia pojęć, próbując wmówić Polakom, że bezprawie jest prawem, a niesprawiedliwość sprawiedliwością. O takiej „niesprawiedliwości” krzyczą obecnie zwolennicy nieodbierania neosędziom bezprawnie uzyskanych nominacji i rozliczania tylko tych najbardziej aktywnych w łamaniu prawa. Opowiadają o potrzebie pojednania, wybaczenia i zgody „narodowej”, tylko zapominają, że przed wybaczeniem czy pojednaniem powinno nastąpić osądzenie, ukaranie i skrucha – jakiej u pana Schaba, jak i zdecydowanej większości neosędziów kreowanych teraz na ofiary, zupełnie nie widać. Pojednanie okradzionego ze złodziejem nie polega na zachowaniu przez niego ukradzionego mienia, odstąpieniu od ukarania i zaproponowania „podania sobie rąk i puszczenia wszystkiego w niepamięć” rzekomo dla wspólnego dobra. To wypaczenie idei państwa prawa i prawa jako takiego – komentuje sędzia Maczuga.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version