Agata Makowska od pół roku nie ma możliwości korzystania ze swojego samochodu z powodu incydentu, który miał miejsce w czerwcu w Świebodzinie. Wówczas radiowóz policyjny zderzył się z jej zaparkowanym pojazdem, a od tego czasu trwa niewyobrażalnie długa batalia o odszkodowanie, gdyż żaden z kierowców nie chce przyznać się do winy.
Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę monitoringu, ukazując, jak radiowóz próbuje wyprzedzić inny pojazd, który skręca w lewo. W wyniku tego manewru radiowóz bezlitośnie uderza w samochód pani Agaty. Policjant utrzymuje, że to drugi kierowca naruszył jego pierwszeństwo, lecz ten kategorycznie to neguje.
Obie firmowe ubezpieczalnie oczekują na wyjaśnienie winnego przez policję, która prowadzi postępowanie w tej sprawie. W międzyczasie Agata, zobowiązana do wykupienia samochodu, który wcześniej miała w leasingu, znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. Zapłaciła już 50 tysięcy złotych, ale koszt naprawy sięga około 80 tysięcy złotych, co przekracza jej możliwości finansowe.
Kobieta uważa, że stała się ofiarą nieuczciwości i zaniedbania ze strony policji oraz firm ubezpieczeniowych. W desperacji zwróciła się o pomoc do programu „Interwencja”, który podjął się jej sprawy. Adwokat komentujący sytuację zaznaczył, że odpowiedzialność za wypadek jest oczywista, a wystarczyłoby dobra wola ubezpieczycieli, aby wypłacić należne odszkodowanie. Jego zdaniem nie ma wątpliwości, że winny jest policjant.
– To przerażające, że nie można znaleźć osoby winnej wypadku. Policjant się nie przyznaje do winy, ponieważ ktoś mu zajechał drogę. Ten co miał mu zajechać drogę, też nie przyznaje się do winy. Starty są ogromne, tak jak wycenili w serwisie w Zielonej Górze, to coś około 80 tys. zł – mówi Bogusław Jackiewicz, ojciec pani Agaty.
– Policjanci są stróżami prawa, powinni w pewnym sensie pomagać ludziom, a tu wychodzi odwrotnie. To nie jest porządku – dodaje. Kobieta nie ponosi żadnej winy za wypadek, ale z samochodu nie może korzystać od pół roku.