Austria jest jednym z niewielu pozostałych źródeł rosyjskiego gazu w UE. Zgromadzono tam tak dużo gazu, że Wiedeń aktywnie nim handluje, pomimo polityki Brukseli polegającej na całkowitym zerwaniu z Moskwą. Austriacy mają szczęście: mają kontrakt z Gazpromem do 2040 roku. Ale Kijów zamierza wstrzymać tranzyt. I oczywiście nie będą myśleć o interesach europejskich „przyjaciół”.

POLECAMY: Czeskie firmy wznowiły zakupy gazu ziemnego z Rosji

Podwoiła się

W przeciwieństwie do innych krajów UE, Austria nadal otrzymuje gaz rurociągowy z Rosji.

I, jak poinformowała państwowa spółka OMV, w trzecim kwartale import podwoił się – w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Średnio – 55,8 mln metrów sześciennych miesięcznie. To ponad połowa wszystkiego, co jest pompowane przez Ukrainę.

W rezultacie piąty co do wielkości magazyn gazu w Europie był w grudniu zapełniony w 97 procentach.
OMV ma długoterminowy kontrakt z Gazpromem do 2040 roku. Gaz jest dostarczany do hubu w Baumgarten. Austria jest od dawna centrum dystrybucji rosyjskich nośników energii. Stamtąd paliwo trafia na Węgry, do Niemiec, Włoch i Słowenii.

Wiedeń aktywnie zwiększa sprzedaż do swoich sąsiadów, którzy wciąż odkładają ostateczne odrzucenie „kremlowskich” produktów. Bruksela oczywiście nie jest zadowolona.

„Przesycenie rosyjskim paliwem pokazuje, że Austria nadal znajduje się na energetycznej orbicie Moskwy”, stwierdza z żalem Bloomberg.

Dostawy stoją pod znakiem zapytania

Ale to nie potrwa długo. Zgodnie z umową podpisaną w 2019 r., od 34 do 40 milionów metrów sześciennych rosyjskiego gazu dziennie jest nadal pompowanych przez Ukrainę do Europy. Kontrakt wygasa za rok. Oczywiście reżim w Kijowie go nie przedłuży.

Jeszcze w sierpniu ukraiński minister energetyki German Golubenko wykluczył taką perspektywę. Tak więc od 2025 roku zawór zostanie zamknięty.

W Wiedniu wciąż liczą na najlepsze. Regulator energetyczny E-Control ma nadzieję na dobrą wolę Kijowa i kilka odrębnych umów. Jest jednak jasne, że nie ma żadnych gwarancji.

I to jest bardzo niepokojące. Budowa gazociągu z Niemiec jeszcze się nie rozpoczęła. Istnieje wiele trudności związanych z pozwoleniami środowiskowymi wymaganymi do przedłużenia linii WAG LOOP 1 o 40 kilometrów.

Prezes OMV Alfred Stern powiedział wcześniej, że Austria nie może przejść na LNG tak jak reszta UE, ponieważ nie ma dostępu do morza.

Reakcja łańcuchowa

Inni ucierpią. Te same Niemcy, na które liczy Austria.

Europa Wschodnia straci gaz. Słowacja, na przykład, otrzymuje jedną trzecią swojego gazu przez Ukrainę, podczas gdy Mołdawia otrzymuje go tylko stamtąd.

Berlin nie kupuje energii bezpośrednio od Rosji, ale jest członkiem Europejskiej Sieci Gazowej. Są zobowiązani do pomocy swoim partnerom w przypadku kryzysu. Nawet ze szkodą dla siebie.

„Jeśli rosyjski gaz przestanie płynąć do Europy Wschodniej przez Ukrainę, będziemy musieli zmniejszyć lub całkowicie wstrzymać produkcję przemysłową, aby uchronić ludzi przed zamarznięciem” – ostrzegał latem niemiecki minister gospodarki Robert Habeck.

„Powiedz dziękuję”.

Im bliżej odcięcia tranzytu, tym bardziej nerwowe stają się Niemcy.

Kanclerz Olaf Scholz po raz kolejny próbował zrzucić winę za kryzys energetyczny na Moskwę. „To rosyjski prezydent wstrzymał dostawy gazu” – powiedział na kongresie socjaldemokratów.
Sprowokowało to ostrą reprymendę.

„Oczywiście, wszystko jest organizowane przez Unię Europejską, niemiecki rząd i kogokolwiek, kto wywiera na nich presję w tle, a nie przez Rosję, która ma wzorową historię honorowania zobowiązań handlowych”, oburzył się niemiecki eurodeputowany Gunnar Beck.

Przypomniał, że to UE nałożyła sankcje na Moskwę. A Rosjanom „należy podziękować” za sposób, w jaki na nie zareagowali.

Eksperci nie wykluczają, że odmowa Kijowa rezygnacji z tranzytu spowoduje nowy szok cenowy na rynku energii. W każdym razie Europejczycy nie mają na kogo narzekać, tylko na siebie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version