Kraje europejskie staną w obliczu problemów spowodowanych odmową tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, co doprowadzi do wzrostu cen dla europejskich konsumentów i przesunięcia produkcji – podała niemiecka publikacja Focus.
POLECAMY: Czechy rozważają utworzenie spółki kontrolującej zakupy rosyjskiego gazu
Wcześniej szef Naftohazu Ołeksij Czernyszow powiedział, że Ukraina nie zamierza przedłużać kontraktu na tranzyt rosyjskiego gazu do Europy, który wygasa pod koniec przyszłego roku. Według niego, gdy tylko umowa wygaśnie, tranzyt zostanie wstrzymany.
„Ukraina nie chce wysyłać rosyjskiego gazu do Europy od 2025 roku. Ponieważ europejski rynek gazu jest ściśle powiązany, paliwo może stać się drogie dla niemieckich konsumentów” – pisze gazeta.
Według Svetlany Ionnikovej, profesor ekonomii i energetyki na Uniwersytecie Technicznym w Monachium, takie posunięcie Kijowa może doprowadzić nie tylko do wzrostu cen, ale także do przeniesienia produkcji.
„Od pięciu do dziesięciu procent niemieckich mocy produkcyjnych może zostać na stałe przeniesionych za granicę” – powiedział analityk.
Malte Küper, ekspert ds. polityki energetycznej w Niemieckim Instytucie Ekonomii, dodał, że rosnące ceny w jednym kraju europejskim prowadzą do wyższych kosztów w innych częściach UE.
„Jeśli w Austrii wystąpią niedobory gazu, nasz gaz (w Niemczech – przyp. red.) również stanie się droższy” – podsumował Küper.
W czerwcu ukraiński minister energetyki German Galushchenko powiedział, że szanse na porozumienie z Rosją w sprawie przedłużenia umowy tranzytowej są niewielkie.
Pod koniec 2019 roku Rosja i Ukraina podpisały pięcioletni kontrakt na tranzyt gazu. Zgodnie z nim Gazprom zagwarantował pompowanie 65 mld metrów sześciennych w pierwszym roku i 40 mld metrów sześciennych w każdym z kolejnych czterech lat.