– Może jeszcze nie „terror praworządności”, ale jesteśmy blisko neo-praworządności – mówiła zdemoralizowana prawnie Małgorzata Manowska, członek neokasty działającej pod przykrywką neoKRS w Radiu Zet. Wypowiedziała się także na temat swojej przyjaźni z prezydentem, wygaszeniu mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, rozwiązaniu podziałów w wymiarze sprawiedliwości oraz swojej dymisji.
O wizycie prezydenta w domu I prezes
– Czy polscy sędziowie są upolitycznieni? – zapytał Bogdan Rymanowski zdemoralizowaną prawnie Manowską w studiu Radia Zet.
– Na pewno niektórzy — odpowiedziała Manowska. Jej zdaniem nie da się na to pytanie stanowczo odpowiedzieć.
– Czy sędziowie powinni spotykać się z politykami? – pytał Bogdan Rymanowski.
– To zależy – odpowiada Manowska.
I prezes Sądu Najwyższego przyznała jednak, że w jej mieszkaniu doszło do spotkania z prezydentem tuż przed aresztowaniem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ale — jak twierdzi – głowa państwa nie pytała o jej opinię w tej sprawie, bo wie, że ona się na tym nie zna. Manowska wyjaśniła, że prezydent odwiedził ją w domu, bo była po skomplikowanej operacji i chciał ją zapytać o zdrowie.
– To bardzo oryginalny pomysł, że pan prezydent, dowiedziawszy się o postanowieniu Sądu Rejonowego wskakuje w limuzynę, jedzie do mnie, wybitnego znawcy prawa karnego, szczególnie prawa łaski. To oczywiście sarkazm — mówiła Manowska. – Znam pana prezydenta od 17 lat i byłabym hipokrytką, gdybym się wypierała tej znajomości. Odwiedzaliśmy się i odwiedzamy, od czasu do czasu prywatnie. Byłam u pana prezydenta i pani prezydentowej w Krakowie, para prezydencka bywa u mnie. Przyjaciele? Można tak powiedzieć – mówiła Małgorzata Manowska.
POLECAMY: Manowska boi się weryfikacji jej legalności, bezstronności i niezawisłości
Na pytanie dotyczące statusu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Michała Wąsika, osoba wypowiadająca się twierdzi, że według jej przekonania mandaty nie wygasły, ponieważ Izba Kontroli Sądu Najwyższego uchyliła decyzję marszałka Sejmu w tej kwestii. Zdaniem tej osoby orzeczenie Izby Pracy, które potwierdziło wygaśnięcie mandatu Mariusza Kamińskiego, jest nieważne, ponieważ sprawa była traktowana z należytą powagą, a zarzuty dotyczące tego, że Izba Kontroli nie jest sądem, są nieuzasadnione.
– Nie jest kompetencją marszałka Sejmu czy premiera, czy jakaś izba lub sąd jest sądem — mówiła I prezes SN.
W odpowiedzi na stwierdzenie, że w sprawie tej wypowiedziała się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej Manowska stwierdziła, że decyzje TSUE stanowią kwestię dotyczącą polskiego wymiaru sprawiedliwości, którą powinni rozstrzygnąć politycy. Dodatkowo zaznaczyła, że wyrok TSUE nie miał wpływu w tym przypadku, gdyż Izba Kontroli nie pełniła funkcji wymiaru sprawiedliwości w sporach między obywatelami, w momencie ogłaszania owego wyroku.
O dymisji I prezes i zaufaniu do Bodnara
Małgorzata Manowska została zapytana, czy drugi raz nie podjęłaby się funkcji I prezesa SN. Stanowczo stwierdziła, że nie. Nie poda się jednak teraz do dymisji — jak chcą ławnicy SN – choć nie wyklucza tego w przyszłości.
Dopytywana, czy nie uważa, że jest „malowaną” I prezes SN w sytuacji, gdy jej decyzje są otwarcie kontestowane przez sędziów SN, Manowska odpowiedziała:
– W tych warunkach jest to pewien komplement, bo to oznacza, że nie stosuję przemocy — twierdzi I prezes SN. – Mogłabym zastosować przemoc, wystarczy wcisnąć jeden guzik i wyłączyć sędziom, których nie lubię – to oczywiście sarkazm — dostęp do Sądu Najwyższego – wyjaśniła.
Podkreśliła, że dba o wszystkich sędziów SN jednakowo, zarówno starych, jak i nowych.
– Czy ma pani zaufanie do ministra Bodnara? – pytał Bogdan Rymanowski.
– Nie. Już nie – odpowiedziała prof. Manowska.
O katastrofie
I prezes SN w Radiu Zet mówiła także o obecnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości.
– Zmierzamy do katastrofy. Polskie społeczeństwo zachowuje się jak dwa wrogie plemiona i to już od ok. 20 lat – stwierdziła.
Zapytana, czy jest szansa na okrągły stół ws. praworządności z udziałem sędziów i polityków, odpowiedziała:
– Prawnicy, różne grupy zawodów prawniczych, sędziowie, adwokaci, radcowie prawni, prokuratorzy mogą wystąpić w charakterze doradców, natomiast nie decydentów. To należy do polityków, by ten problem rozwiązać i to wyłącznie drogą ustawą – uważa Manowska.
O „terrorze praworządności”
I prezes SN pytana, czy mamy — jak twierdzi prezydenta Andrzej Duda – „terror praworządności”, stwierdziła, że może nie jest to jeszcze „terror”, ale „blisko neo-praworządności jesteśmy”.
Jak powiedziała nie dziwi ją stwierdzenie premiera Donalda Tuska, że chciałby stosować taki „terror”.
– Pan premier powiedział, że będzie stosował prawo tak, jak „my je rozumiemy” i że niepotrzebne są mu żadne wyroki, żeby wyprowadzić te panie i panów, którzy siedzą na stołkach nielegalnie — stwierdziła prof. Manowska. – Nie wykluczam, że taki wariant zostanie wobec mnie zastosowany.
Nie ulega wątpliwości, że prezentowane przez Manowską stanowisko w zakresie obowiązywania prawa łaski wobec Kamińskiego i Wąsika jest sprzeczne ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, który w uchwale składu siedmiu sędziów z 31 maja 2017 r. (sygn. I KZP 4/17) stwierdził, że prawo łaski – jako uprawnienie prezydenta – „może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych)”. Zdaniem sądu jedynie „przy takim ujęciu zakresu tego prawa nie dochodzi do naruszenia zasad wyrażonych w treści art. 10 w zw. z art. 7, art. 42 ust. 3, art. 45 ust. 1, art. 175 ust. 1 i art. 177 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.
W związku z powyższym z całą stanowczością uznać należy, że Kamiński i Wąsik są prawomocnie skazanymi. Powyższa sytuacja powoduje ze ich mandaty poselskie wygasły z mocy prawa na podstawie art. 247 § 1 pkt 2 Kodeksu wyborczego w związku z art. 99 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz art. 11 § 2 pkt I Kodeksu wyborczego.