17 stycznia odbyło się istotne posiedzenie Sejmu, podczas którego przemawiał premier Donald Tusk, a tematem jego wystąpienia były przewinienia PiS w TVP. Całą sytuację transmitowała TV Republika, jednak niespodziewanie przerwała ona transmisję. Dlaczego doszło do tej przerwy?
POLECAMY: Wedel rozpoczyna nową formę reklamy edukacyjnej w rasistowskiej TV Republika
TV Republika relacjonowała obrady Sejmu związane m.in. z uchyleniem immunitetu Grzegorza Brauna oraz poddaniem pod głosowanie wotum nieufności wobec Bartłomieja Sienkiewicza. Nagle jednak na mównicę wszedł Donald Tusk, co okazało się kluczowym momentem wydarzeń. Przez blisko pół godziny premier wymieniał zarzuty wobec TVP za czasów rządów PiS.
Tusk stanowczo stwierdził: „Możecie być państwo pewni, że nawet w obozie PiS z najwyższymi urzędnikami państwowymi włącznie ludzie wstydzą się tego, co działo się w mediach publicznych i mają powód się wstydzić tego, że nigdy głośno nie powiedzieli, co tam się działo”.
Podczas wystąpienia przypomniał o różnych patologiach za czasów rządów PiS, przywołując np. kwestię zapłaty 500 zł za wypowiedź eksperta na antenie TVP.
Warto zaznaczyć, że przemówienie Tuska w Sejmie było transmitowane w internecie i telewizji, a TV Republika również transmitowała je dzielnie, do pewnego momentu. Nagle jednak szef rządu zwrócił się do polityków PiS, określając ich jako „funkcjonariuszy propagandy”.
To wywołało punkt przełomowy, który skłonił do szybkiej interwencji.
– Trwa w Sejmie debata nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza, ale zbliża się godzina 15, godzina Miłosierdzia Bożego. My jak zwykle od lat transmitujemy koronkę do Miłosierdzia Bożego – powiedział nagle prowadzący „Wydania specjalnego”.
I faktycznie, po chwili widzowie mogli oglądać transmisję, ale nie z Sejmu, a z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
Z tego wszystkiego zakpił sobie jeden z internautów na portalu X. Napisał, że koronka trwa 20 min, zaś kilka dni wcześniej stacja o godz. 15:12 transmitowała całe wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy. Jakoś wtedy modlitwa zeszła więc na drugi plan.
Jak więc widać, powodem było niewygodna prawa, jaką chciał ogłosić Tusk. Niestety słowa ta nie mogły trafić do otumanionego ludu, który jest wykorzystywany przez reżim Kaczyńskiego do realizacji swoich celów.