Czy zdemoralizowana prawnie Julia Przyłębska szykuje się do opuszczenia Trybunału Konstytucyjnego? W szeregach Prawa i Sprawiedliwości rośnie liczba osób zainteresowanych łagodnym lądowaniem w Brukseli. Pod koniec listopada tygodnik „Newsweek” donosił o politykach z PiS, którzy rozważają start w wyborach do Parlamentu Europejskiego (PE). Na Nowogrodzką zmierzają polityczne pielgrzymki w tej sprawie, zwłaszcza ze względu na unijne immunitety.
POLECAMY: Rząd szykuję się do czystki w nieleganie funkcjonującym Trybunale okupantki Przyłębskiej
Wszyscy zdają sobie sprawę, że obecny skład reprezentacji w PE, czyli 27 mandatów, nie zostanie utrzymany, co sprawia, że konkurencja staje się coraz bardziej zacięta. Jednym z nowych uczestników tej „giełdy nazwisk” jest Julia Przyłębska.
„To na pewno fejk”
Jak informuje Wirtualna Polska, na unijną giełdę nazwisk wjechała Julia Przyłębska. – Julia nie chce przechodzić na emeryturę po zakończeniu kadencji prezesa w TK – mówi jeden z polityków PiS. Jeśli taki scenariusz wszedłby w życie, to konieczna jest jej rezygnacja z prezesowania upolitycznionemu Trybunałowi.
Przypominamy, że wbrew twierdzeniu Przyłębskiej jej kadencja została zakończona w grudniu 2022 roku.
Portal zapytał w kuluarach sejmowych to taki rozwój sytuacji. Część polityków PiS dopuszcza taką opcję, ale wielu nie kryje zdziwienia. – To na pewno fejk – można usłyszeć. – Ona chce działać w polityce. Jej mąż również. I pewnie ma na to szansę – mówi kolejny.
– Julia kandydatką w wyborach? Pewnie, że sobie to wyobrażam. Nie byłbym zdziwiony, gdyby otrzymała propozycję i ją przyjęła – słychać w kuluarach. Mgr Julia Przyłębska nie odpowiedziała na prośbę o rozmowę.
Akcja-ewakuacja
Już w listopadzie czasopismo „Newsweek” donosiło o licznych osobach zainteresowanych uzyskaniem korzystnych pozycji na listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego.
– Chrapkę na fotel w europarlamencie mają odchodzący ministrowie edukacji Przemysław Czarnek i aktywów państwowych Jacek Sasin, rozwoju Waldemar Buda, kilku wiceministrów, Elżbieta Witek, Ryszard Terlecki, a nawet Zbigniew Ziobro – pisał tygodnik. Na sejmowych korytarzach mówi się, że prezes PiS niedługo zostanie tylko z Mariuszem Błaszczakiem.
Osoby z zapałem do wzięcia udziału w wyścigu starają się przekonać Jarosława Kaczyńskiego, aby postawił na nich. Testowane są dwie strategie argumentacyjne. Pierwsza z nich brzmi: „Jedynie ja, prezesie kochany, jestem w stanie powstrzymać europejskie lewactwo i antypolskie intrygi Brukseli”.
Druga strategia opiera się na martyrologii: „Prezesie kochany, byłem nieustępliwy przez osiem lat, szedłem jak przecinak. Wykonałem wszystko, o co prosiłeś, ale nie można wykluczyć, że gdzieś popełniłem błąd i teraz potrzebuję europejskiego immunitetu, który jest silniejszy niż nasz krajowy. Dlatego konieczne jest, abym znalazł się w Brukseli”.
Jeden komentarz
Albo do Eu albo do NBP do glapy. To co PiS wyprawia to UB to byli przy pisie przedszkolaki