Barbara Kamińska zareagowała na wywiad agenta Tomka, który opowiedział o wyjeździe do domu publicznego w Wiedniu.

Reportaż „Spowiedź agenta Tomka” był częścią sobotniego odcinka programu „Superwizjer” na antenie TVN, poświęconego Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu (CBA), któremu przewodził Mariusz Kamiński. Po emisji tego materiału dziennikarze rozmawiali z Tomaszem Kaczmarkiem, który ujawnił, że woził byłych dyrektorów CBA do domu publicznego w Wiedniu. Barbara Kamińska zaatakowała agenta Tomka za przekazywanie tej historii.

POLECAMY: „Zastraszali ludzi”. Agent Tomek ujawnia nowe fakty z działalności CBA w okresie rządów Kamińskiego i Wąsika

Barbara Kamińska uczestniczyła w niedzielnym wiecu PiS pod zakładem karnym w Radomiu, a jej wypowiedź została zacytowana przez Wirtualną Polskę. Żona byłego szefa CBA podkreśliła, że agent Tomek szukał wsparcia u nich, gdy popadł w konflikt z prawem, próbując nawiązać kontakt z jej mężem.

POLECAMY: CBA opłacało – dla funkcjonariuszy? Giertych zawiadamia prokuraturę

– Pamiętam, że kiedy Tomasz Kaczmarek odszedł z CBA, był posłem, to relacje mojego męża z nim bardzo się rozluźniły. Ani my nie byliśmy gośćmi u niego, ani on nie był gościem u nas – mówiła.

– Pamiętam, że zanim dostał Kaczmarek zarzuty, próbował się kontaktować z moim mężem, oczekując zapewne pomocy. Mój mąż ani nie spotkał się z nim, ani z nim nie rozmawiał, ani nie odpisywał na SMS-y. Pamiętam jak powiedział: „skoro kradnie, nie może liczyć na żadną naszą pomoc, absolutnie” – zdradziła.

Przypomnijmy, że żona Mariusza Kamińskiego przebywa obecnie na L4, ale uczestniczy w partyjnych protestach. Po fali krytyki zaczęła się z tego tłumaczyć.

POLECAMY: „Ogarnijcie się”. Barbara Kamińska, która wyłudza świadczenie chorobowe odpiera zarzutu

Wyjazd do Wiednia

Tomasz Kaczmarek opowiedział w sobotę o wykorzystaniu funduszu operacyjnego CBA. Pieniądze były wydawane na przyjemności.

– Na polecenie Kamińskiego i Wąsika, pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu – powiedział.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version