Znany ze ścigania niezależnych sędziów Przemysław Radzik podważa decyzję ministra Bodnara o mianowaniu specjalnego rzecznika dyscyplinarnego, który przejął sprawy dyscyplinarne niezależnych sędziów. Radzik nadal dąży do ich ścigania.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego, Przemysław Radzik, zakwestionował decyzję ministra Adama Bodnara w czwartek, 8 lutego 2024 roku, w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN. Tego dnia Izba miała rozpatrzeć sprawy dyscyplinarne dotyczące sędziów Wojciecha Maczudzy i Rafała Lisaka z Sądu Okręgowego w Krakowie.

POLECAMY: Zdemoralizowany prawnie Radzik nie chce oddać sprzętu służbowego

Są to pierwsi niezależni sędziowie w Polsce, których ścigają rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry za kwestionowanie statusu nielegalnej neo-KRS oraz nominacji neo-sędziów. Maczuga i Lisak podważyli jej status przed wyrokiem TSUE z listopada 2019 roku.

Kolejni sędziowie w Polsce zaczęli kwestionować status neo-KRS dopiero po tym wyroku, a PiS szybko wprowadził ustawę kagańcową, która miała karać sędziów za to działanie. Zawieszono także sędziów, z Pawłem Juszczyszynem na czele.

Sprawa dyscyplinarna dotycząca sędziów Maczugi i Lisaka ma być rozpatrzona przez mieszany skład nowej Izby, w skład którego wchodzi legalny sędzia SN Wiesław Kozielewicz, neo-sędzia Marek Dobrowolski i ławnik Arkadiusz Sopata.

POLECAMY: Neosędzia Radzik reaguje na odwołanie, jakie otrzymał od Bodnara

Jednakże pod koniec stycznia 2024 roku minister Bodnar, korzystając z przepisów uchwalonych przez PiS w nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, mianował dwóch swoich nadzwyczajnych rzeczników dyscyplinarnych. Są to sędziowie znani z obrony praworządności, ścigani przez rzeczników dyscyplinarnych Ziobry – sędzia apelacyjny z Gdańska Włodzimierz Brazewicz i sędzia okręgowy ze Szczecina Grzegorz Kasicki. Ich zadaniem jest przejęcie wybranych spraw dyscyplinarnych od głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba oraz jego dwóch zastępców, Przemysława Radzika i Michała Lasoty. Na początek minister przekazał im kilka spraw, które czekają na rozpatrzenie przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Ma to zapobiec dalszym żądaniom rzeczników dyscyplinarnych Ziobry o ukaranie sędziów. Brazewicz właśnie dostał do prowadzenia sprawę sędziów Maczugi i Lisaka.

Brazewicz poinformował nową Izbę SN, że na mocy decyzji ministra Bodnara przejął te sprawy i poprosił o odroczenie rozprawy, aby mógł się z nimi zapoznać. Jednakże informacja ta nie dotarła do składu orzekającego, więc Brazewicz ponownie złożył taki wniosek dzień przed rozprawą. Skład orzekający nowej Izby rozpatrzył go podczas rozprawy w czwartek.

Jednakże pojawiło się duże zaskoczenie, gdy na rozprawie pojawił się zastępca rzecznika dyscyplinarnego, Przemysław Radzik, który nadal uważa, że może uczestniczyć w tej sprawie.

Dlaczego Radzik nie chce oddać dyscyplinarek

Rzecznik, Przemysław Radzik, w czwartek usiadł na ławie przeznaczonej dla oskarżycieli, wydając się nie przejmować się sytuacją. Wyraził pewność siebie, stwierdzając, że decyzja ministra sprawiedliwości dotycząca mianowania specjalnego rzecznika do tych spraw jest nieskuteczna, ponieważ rzecznik dyscyplinarny nie prowadzi już sprawy przeciwko sędziemu Maczudze, teraz zajmuje się nią sąd.

Przemysław Radzik argumentował, że na obecnym etapie postępowania minister Bodnar może jedynie upoważnić swojego nadzwyczajnego rzecznika do uczestnictwa w sprawie przed Izbą. Ironicznie komentował, że minister popełnił błąd w redakcji decyzji o wyznaczeniu Brazewicza do tych spraw, drwiąc: „Jeśli nie potrafi się poprawnie redagować dokumentów, to nie jest to moja wina”.

Jednakże decyzja ministra wyraźnie wskazywała, że nadzwyczajny rzecznik został wyznaczony do prowadzenia sprawy przed SN, a nawet podano sygnaturę sprawy. Radzik skupił się więc na dosłownym znaczeniu użytych słów.

Obrońcy sędziów Maczugi i Lisaka nie zgadzają się z argumentacją Radzika. Prokurator z Warszawy, Andrzej Piaseczny, stwierdził na rozprawie w nowej Izbie: „Proszę zobowiązać tego Pana [Radzika], aby zajął miejsce dla publiczności. SN nie powinien mu nadal przyznawać stanowiska, ponieważ utracił swoje kompetencje”. Mimo to, skład orzekający pozwolił Radzikowi zająć stanowisko i nie nakazał mu usiąść na ławie dla publiczności.

Natomiast adwokat Natalia Klima-Piotrowska, pełniąca rolę obrończyni sędziów, podkreślała, że już od czasu, gdy rozpoczęto ściganie Lisaka i Maczugi, kwestionowano prawo głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego dwóch zastępców do działania w tej sprawie. Wówczas, sędziowie okręgowi nie podlegali ściganiu przez nich, a jedynie przez lokalnych rzeczników dyscyplinarnych, którzy wówczas zachowali niezależność.

Prawo do ścigania wszystkich sędziów rzecznikom Ziobry przyznała dopiero uchwalona w 2020 roku ustawa kagańcowa. Kwestia wyłączenia ich z tej konkretnej sprawy pozostaje nierozstrzygnięta do dzisiaj. Adwokat Klima-Piotrowska zaznaczyła, że „do dziś wniosek o wyłączenie nie został rozpoznany, najprawdopodobniej przez ministerstwo sprawiedliwości”.

Na wniosek Brazewicza, skład orzekający odroczył obie rozprawy do końca lutego. Warto się spodziewać, że wówczas dojdzie do konfrontacji między Radzikiem a nadzwyczajnym rzecznikiem ministra. Skład orzekający nowej Izby prawdopodobnie oceni również decyzję Bodnara.

Respresje stały się standardem „dobrej zmiany”

Sędzia Wojciech Maczuga i Rafał Lisak z Sądu Okręgowego w Krakowie stanowią pierwszy przypadek w Polsce, gdzie sędziów ściga się za próbę zbadania legalności neo-KRS. Również sędzia Kazimierz Wilczak, aktualnie na emeryturze, był objęty postępowaniem dyscyplinarnym. Wszyscy trzej zasiadali w trzyosobowym składzie orzekającym, który w wrześniu 2019 roku podjął próbę zbadania legalności nominacji asesora z Sądu Rejonowego w Chrzanowie.

Sędziowie analizowali odwołanie od wyroku wydanego przez asesora i początkowo starali się ocenić, czy sędzia ten został prawidłowo wybrany przez sąd. W tym celu zwrócili się do prezesa Sądu Rejonowego w Chrzanowie o informacje dotyczące daty powołania asesora. Chcieli ustalić, czy nominację przeprowadziła stara, legalna KRS, czy też nowa, neo-KRS, która jest uważana za upolitycznioną i niezgodną z Konstytucją.

W tamtym okresie nie było jeszcze wielu wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), Sądu Najwyższego (SN) czy Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA), które kwestionowałyby legalność neo-KRS i nominacji dokonywanych przez tę instytucję dla neo-sędziów. Działania sędziów Maczugi, Lisaka i Wilczaka można więc uznać za pewnego rodzaju pionierskie w tamtym kontekście.

Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że asesora mianowała legalna KRS, co rozwiałoby wszelkie wątpliwości formalne i umożliwiło wydanie orzeczenia odwoławczego. Jednak próba zbadania legalności neo-KRS przez sędziów została dostrzeżona przez ówczesną prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, Dagmarę Pawełczyk-Woicką, która obecnie pełni funkcję przewodniczącej nielegalnej neo-KRS.

W dniu 25 listopada 2019 roku główny rzecznik dyscyplinarny, Piotr Schab, postawił im zarzut dyscyplinarny rażącego naruszenia przepisów prawa. Wybór terminu postawienia zarzutów dyscyplinarnych nie był przypadkowy, ponieważ nastąpił zaledwie kilka dni po wydaniu precedensowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w którym po raz pierwszy Tribunal zdecydował, jak oceniać legalność neo-KRS oraz Izby Dyscyplinarnej.

Sędziowie w Polsce zaczęli realizować ten wyrok. Pierwszym, który podjął tę decyzję, był sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna, co doprowadziło do jego nieprawomocnego zawieszenia przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną.

Zarzuty dyscyplinarne wobec sędziów z Krakowa miały na celu zastraszenie pozostałych, uniemożliwiając im podważanie neo-KRS i jej nominacji w świetle wyroku TSUE. Wkrótce po tych wydarzeniach, partia PiS wprowadziła bezprawną ustawę kagańcową, nakładającą kary na sędziów za krytykę neo-KRS, Izby Dyscyplinarnej i neo-sędziów.

 Izba Odpowiedzialności uniewinnia Wilczka

Izba Odpowiedzialności Zawodowej już rozpatrzyła sprawę dyscyplinarną dotyczącą emerytowanego sędziego Kazimierza Wilczka i w kwietniu 2023 roku uniewinniła go. Orzekła, że sędzia nie naruszył prawa, a jego postępowanie nie stanowiło naruszenia dyscyplinarnego. Nieprawomocne orzeczenie wydał zespół składający się z dwóch legalnych sędziów Sądu Najwyższego: Wiesława Kozielewicza i Barbary Skoczkowskiej oraz ławnika Sławomira Molczyka.

Interesujący jest fakt, że główny rzecznik dyscyplinarny, Piotr Schab, który przedstawił zarzut dyscyplinarny, nie pojawił się na rozprawie dotyczącej Wilczka. Zamiast niego pojawił się lokalny zastępca rzecznika dyscyplinarnego działający przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.

Wtedy interpretowano tę sytuację jako brak priorytetu dla głównego rzecznika i jego zastępców w tych sprawach. Teraz jednak, w analogicznych przypadkach, niespodziewanie pojawia się odsunięty od tych spraw Przemysław Radzik. Możemy przypuszczać, że nowa Izba również uniewinni sędziów Wojciecha Maczugę i Rafała Lisaka, chyba że specjalny rzecznik ministra zdecyduje się wycofać oskarżenie przeciw nim.

Dyscyplinarna sprawa to nie jedyny incydent dotyczący sędziego Wojciecha Maczugi. W swoich orzeczeniach ciągle podważał legalność neo-KRS i neo-sędziów. Maczuga został także przeniesiony dyscyplinarnie do innego wydziału w sądzie, co było decyzją ówczesnej prezes sądu, Dagmary Pawełczyk-Woickiej.

Represje dotknęły również wielu innych krakowskich sędziów, którzy są znani ze swojej obrony niezależności sądów. Do tej grupy zaliczają się sędziowie Waldemar Żurek, Maciej Ferek, Maciej Czajka, Anna Głowacka, Beata Morawiec oraz Dariusz Mazur, obecny wiceminister sprawiedliwości.

Jak Schab, Radzik i Lasota ponieśli niepowodzenie

Próba zakwestionowania decyzji ministra Bodnara przez Przemysława Radzika to wyraz demonstracji siły przed jego ewentualnym odwołaniem ze stanowiska rzecznika dyscyplinarnego. Pomimo zmiany władzy, wciąż pełnią te funkcje. Jednak sędziowie w całym kraju oczekują od ministra Bodnara rezygnacji Piotra Schaba, Przemysława Radzika i Michała Lasoty oraz ukarania ich za represje wobec sędziów.

Sędziowie nazywają ich „egzekutorami” Ziobry

Przemysław Radzik został tymczasowo zdymisjonowany ze stanowiska wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, podczas gdy trwa procedura odwołania Piotra Schaba ze stanowiska prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Michał Lasota natomiast nadal pełni funkcję prezesa Sądu Okręgowego w Olsztynie. Wszyscy trzej sprawują kilka funkcji jednocześnie, co skutkuje dodatkowymi wynagrodzeniami. Jednak Schab, Lasota i Radzik ponieśli porażki, gdy prowadzone przez nich masowe sprawy dyscyplinarne są odrzucane przez nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, w której zasiadają również neo-sędziowie. Sędziowie są uniewinniani z zarzutów związanych z stosowaniem prawa europejskiego czy wydawaniem orzeczeń.

W roku 2023 Przemysław Radzik sam zdecydował się zakończyć wiele długotrwałych postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom. Mimo to nie przyjął na siebie porażki, przypisując winę nowej Izbie SN, w której przegrywa.

W uzasadnieniach decyzji o umorzeniu pisał: „przy notorycznej alienacji sądownictwa dyscyplinarnego w Polsce od reguł postępowania zgodnego z obowiązującym prawem, brak podstaw do przedstawienia sprawy do sądu dyscyplinarnego, co oznacza, że postępowanie dyscyplinarne (…) podlega umorzeniu”.

Sędziowie jednak nie zgadzają się z takim uzasadnieniem. Odwołują się do sądów i odnoszą sukcesy. Zrobili to już sędzia Monika Frąckowiak z Poznania i sędzia Bartłomiej Starosta z Sulęcina. W przypadku Frąckowiak, Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu usunął z treści uzasadnienia fragment odnoszący się do umorzenia sprawy. Sąd uznał, że taka podstawa umorzenia nie jest przewidziana prawem. Orzekł również, że postępowanie dyscyplinarne przeciwko Frąckowiak zostało umorzone z powodu braku podstaw do wniesienia oskarżenia do sądu dyscyplinarnego, co de facto oznacza, że sędzia jest niewinna, a oskarżenia były nieuzasadnione (sędzię ścigano za odmowę stawienia się na przesłuchanie przez rzeczników dyscyplinarnych).

Mimo zmiany władzy, rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry nadal wystawiają nowe zarzuty dyscyplinarne sędziom. Spekuluje się również, że w obawie przed przejęciem spraw przez specjalnych rzeczników dyscyplinarnych Bodnara, przekazują niektóre sprawy do lokalnych rzeczników dyscyplinarnych, którymi są teraz ich nominaci. W ten sposób przeniesiono sprawy sędziego Waldemara Żurka z Krakowa i prezesa Iustitii Krystiana Markiewicza.

Jak przywrócić praworządność?

Naszym zdaniem rozwiązanie problemu neosędziów, które nie naruszałoby żadnych reguł prawnych, wymagałoby wyzerowania wszystkiego, co ci sędziowie zrobili. To z powodów praktycznych jest nieakceptowalne.

Jeżeli mamy indywidualnie rozstrzygać o statusie neosędziów, stoimy przed wyborem: możemy albo szukać rozwiązania najbardziej (pozornie) zgodnego z prawem, które jednak będzie zawierać ukryte rozstrzygnięcie polityczne, albo możemy przyjąć rozwiązanie otwarcie naruszające reguły prawne, ale nieukrywające swojego politycznego charakteru.

A ten wybór, sam w sobie, jest już wyborem politycznym.

Przypominamy, że nie tylko my oraz duża część środowiska prawniczego uważa, że neoKRS jest instytucją nieleglaną. Podobnego zdania jest sędzia Pszczółkowski, który w zdaniu odrędbnym stwierdził, że obecny KRS nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez Konstytucję.

Jego argumentacja opiera się na zapisach dotyczących składu KRS, zwłaszcza odnoszących się do art. 9a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiany w składzie KRS wprowadzone w 2017 roku są według sędziego Pszczółkowskiego sprzeczne z art. 187 ust. 1 Konstytucji.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z konstytucją dochowanie wymogów dotyczących uformowania składu organu, w tym KRS, jest warunkiem koniecznym do zdolności tego organu do realizacji mu powierzonych kompetencji. W tym kontekście wymienia możliwość występowania z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego w sprawach związanych z niezawisłością sądów i niezależnością sędziów.

Stanowisko to ma znaczenie dla oceny legitymacji KRS w postępowaniach przed Trybunałem Konstytucyjnym, zwłaszcza w kontekście kwestii budżetowych i zamrożenia sędziowskich pensji. Sędzia Pszczółkowski wskazuje na istotność przestrzegania norm konstytucyjnych w kształtowaniu organów, które odgrywają kluczową rolę w systemie prawnym, taką jak Krajowa Rada Sądownictwa.

„Krajowa Rada Sądownictwa w składzie ukształtowanym z zastosowaniem art. 9a ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa (Dz. U. z 2021 r. poz. 269, ze zm.; dalej: ustawa o KRS) – dodanego na mocy art. 1 pkt 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 3; dalej: ustawa z 2017 r.) – nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez art. 187 ust. 1 Konstytucji.” – napisał w zdaniu odrębnym sędzia Piotr Pszczółkowski.

W dalszej części wywodu sędzia TK tłumaczy, dlaczego obecny mechanizm kształtowania składu KRS „wypacza strukturę konstytucyjną tego organu”.

„Dzieje się tak z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ustawodawca, odstępując od utrwalonej praktyki konstytucyjnej, powierzającej samym sędziom wybór sędziów – członków KRS, oraz przekazując tę kompetencję Sejmowi, przyznał temu jednemu organowi władzy politycznej decydujący wpływa na obsadę znakomitej większości składu Rady (tj. wybór 19 spośród 25 członków). Po drugie, ustawodawca, wprowadzając nowy mechanizm wyboru sędziów – członków KRS nie dochował wymogu, aby w składzie Rady zasiadali przedstawicieli każdej z grup sędziów wszystkich rodzajów sądów wprost wymienionych w art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

W poprzednim okresie (czyli od czasu ustanowienia Krajowego Rejestru Sądowego w 1989 roku do momentu wprowadzenia zmian w 2017 roku), procedura wyboru członków Rady była następująca: osoby te, wybierane spośród sędziów, były wyłaniane przez samych sędziów. Dokładniej, 2 członków Krajowej Rady Sądownictwa były wybierane przez zgromadzenie ogólne sędziów Sądu Najwyższego spośród sędziów tego Sądu; 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego spośród sędziów NSA; 2 członków KRS były wybierane przez zebrania zgromadzeń ogólnych sędziów sądów apelacyjnych spośród sędziów apelacyjnych; natomiast 9 członków KRS było wybieranych spośród swojego grona przez zebrania przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów w sądach wojewódzkich. Dodatkowo, 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów sądów wojskowych spośród sędziów tychże sądów.

W opinii Piotra Pszczółkowskiego, naruszenie równowagi strukturalnej Krajowej Rady Sądownictwa, wynikającej z Konstytucji, miało miejsce, gdy ustawodawca, za pomocą ustawy z 2017 roku, powierzył Sejmowi uprawnienie do wyboru 15 sędziów, którzy mieliby być członkami KRS. Zdaniem sędziego, przekazanie jednemu organowi władzy politycznej możliwości wyboru łącznie 19 osób (wliczając posłów zasiadających w KRS) spośród 25 miejsc w Radzie uzależniło obsadę znacznej większości składu Rady od decyzji aktualnej większości parlamentarnej.

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego powołuje się na wyroki europejskich Trybunałów: Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w których stwierdzono, że Krajowa Rada Sądownictwa utraciła niezbędną niezależność wobec władzy politycznej i nie jest w stanie dokonywać niezależnej i obiektywnej selekcji kandydatów na stanowiska sędziowskie, ani składać Prezydentowi RP wniosków o powołanie sędziów.

„Uważam, że zastrzeżenia te odpowiednio należy odnieść również do zdolności wykonywania przez Radę innych kompetencji w zakresie stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w tym występowania przez nią do Trybunału z wnioskami na podstawie art. 186 ust. 2 Konstytucji. Mam zresztą wrażenie, że Trybunał Konstytucyjny sam już dostrzegł problem, odmawiając w sprawie o sygn. K 12/18 badania legitymacji Krajowej Rady Sądownictwa do wystąpienia z wnioskiem jedynie w celu potwierdzenia własnej pozycji prawnej. ” – stwierdza sędzia.

Piotr Pszczółkowski zwraca uwagę na nie badaną dotąd przez TK kwestię reprezentatywności członków KRS.

„Obecna regulacja modelowo czyni KRS, a więc organ, który zgodnie z art. 186 Konstytucji ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, organem posiadającym dużo znaczniejsze poparcie środowiska politycznego niż sędziowskiego.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z postanowieniami art. 11a ust. 2 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, do zgłoszenia kandydatury na członka Rady uprawnione są podmioty, takie jak grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli lub dwudziestu pięciu sędziów, z wyłączeniem tych, którzy są w stanie spoczynku.

„Przy wyborze członków KRS przewidziany jest obecnie wymóg bardzo wysokiego poparcia czynnika politycznego: posłów dokonujących wyboru członków Rady (modelowo 276 z 460 posłów), przy jednoczesnym wymaganiu bardzo niskiego minimalnym progu poparcia kandydatury na członka Rady wyrażonego przez środowisko sędziowskie (jedynie 25 sędziów z ok. 10.000 sędziów). Podobnie, jako mało reprezentatywny zakwalifikować należy wymóg uzyskania przez kandydata na członka Rady poparcia minimum 2.000 obywateli blisko 38 milionowego Państwa.” – wyjaśnia Piotr Pszczółkowski.

Sędzia przypomina, że Trybunał Konstytucyjny, poprzez orzeczenie w sprawie K 12/18 z 25 marca 2019 roku, zdecydował o umorzeniu kontroli konstytucyjności art. 11a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, który stanowi źródło problemu dotyczącego reprezentatywności KRS oraz procedur związanych z gromadzeniem list poparcia dla kandydatów do tego organu. Według sędziego, ta decyzja została podjęta pochopnie i może prowadzić do błędnego przekonania, że skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego możliwości wyboru członków KRS przez polityków oznacza zgodność z Konstytucją również w pozostałym zakresie regulacji dotyczącym wyboru członków KRS.

„Holistyczne rozumienie Konstytucji nakazuje  przyjąć, że dla skutecznej realizacji konstytucyjnych zadań stawianych KRS: diagnozowania zagrożeń niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz przeciwdziałania takim zagrożeniom, niezbędne jest posiadanie legitymacji znacznej części środowiska sędziowskiego, mogącego w sposób obiektywny ocenić dotychczasową pracę i postawę kandydata na członka Rady. Rozsądek i doświadczenie życiowe podpowiadają zaś, że dla zachowania konstytucyjnej równowagi władz, udział i poparcie środowiska sędziowskiego w wyborze członków konstytucyjnego organu mającego strzec niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów nie powinien być mniejszy od udziału i poparcia innych władz – tych, przed którymi KRS ma zadanie strzec sądownictwo.” – napisał sędzia TK Piotr Pszczółkowski. 

Tym samym sędzia TK potwierdził nasze stanowisko w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez neosędziów którzy posługują się nominacją pochodzącą od nielegalnego organu.

Twierdzenie w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez osoby posługujące się nominacjami wydanymi na podstawie nielegalnych konkursów organizowanych przez przestępczy organ podszywający się pod KRS znajduje również uzasadnienie w orzecznictwie: Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wyroki w sprawach: Reczkowicz przeciwko Polsce z dnia 22 lipca 2021 r. – skarga nr 43447/19, Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce z dnia 8 listopada 2021 r. – skargi nr 49868/19 i 57511/19, Advance Pharma sp. z o.o. przeciwko Polsce z dnia 7 lutego 2022 r. — skarga nr 1469/20, Broda i Bojara przeciwko Polsce z dnia 29 czerwca 2021 r. — skargi nr 26691/18 i 27367/18, Grzęda przeciwko Polsce z dnia 15 marca 2022 r. – skarga nr 43572/18, Wałęsa przeciwko Polsce z dnia 23 listopada 2023 r. — skarga nr 50849/21), wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (z dnia 19 listopada 2019 r. – sprawa AK z połączonych skarg C 585/18, C 624/18, C 625/18, wyrok Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 6 października 2021 r. w sprawie o sygn. C-487/19), orzeczenia polskiego Sądu Najwyższego (wyrok z dnia 5 grudnia 2019 r. III PO 7/18, OSNP 2020/4/38, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2020 r. III PO 8/18, OSNP 2020/10/114, uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA 1-4110-1/20) oraz orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (m.in. postanowienie z dnia 26 czerwca 2019 r. Il GOK 2/18, wyrok z dnia 11 października 2021 r., Il GOK 9/18, wyroki w sprawach Il GOK 10/18, Il GOK 11/18, Il GOK 12/18, Il GOK 13/18, Il GOK 14/18 z dnia 21 września 2021 r.).

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version