Skandal związany z suszonymi jabłkami importowanymi z Ukrainy ujrzał światło dzienne, gdy polskie służby wykryły obecność bifentryny i chloropiryfosu w produktach. To odkrycie doprowadziło do natychmiastowego cofnięcia towaru z granicy.

Wprowadzenie: Brak Suszonych Jabłek w Polsce czy Kwestia Ceny?

Cofnięcie partii suszonych jabłek z Ukrainy rodzi pytania o dostępność tego produktu w Polsce. Czy rzeczywiście brakuje suszonych jabłek na rodzimym rynku, czy też istotnym czynnikiem jest cena, skłaniająca przedsiębiorców do sprowadzania ich ze wschodu?

Skrupulatna Kontrola: Spleśniałe Maliny a Przekroczone Pozostałości w Jabłkach

Informacje o kontroli mrożonych malin, które okazały się spleśniałe, zdobyły natychmiastową uwagę mediów. Niemniej jednak, równie ważna kontrola dotyczyła suszonych jabłek i mogła umknąć uwadze opinii publicznej.

Incident Z Datą: Cofnięcie Partii Suszonych Jabłek na Ukrainę

Z wpisu w unijnej bazie RASFF wynika, że 31 stycznia bieżącego roku partia suszonych jabłek została cofnięta na granicy polsko-ukraińskiej. Jakie były powody tego ruchu? Wyniki kontroli granicznej ujawniły przekroczenia najwyższych dopuszczalnych poziomów bifentryny i chloropiryfosu. Pozostałości chloropiryfosu przekroczyły normy sześciokrotnie, a bifentryny dwukrotnie.

Substancje Wycofane, Ale Nie na Wschodzie: Bifentryna i Chloropiryfos w Suszonych Jabłkach

Nie do przeoczenia jest fakt, że obie substancje – bifentryna od 2009 roku, a chloropiryfos od 2020 roku – zostały wycofane z użycia na terenie Unii Europejskiej. Jednak wciąż są one szeroko stosowane na Ukrainie czy w Turcji, co stawia pod znakiem zapytania kwestie kontroli jakości i standardów w regionie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Jeden komentarz

  1. tyle w temacie on

    i właśnie o to się rozchodzi, tego nie wolno tamtego nie wolno bo unia, i dla polskiego rolnika połowa zgnije a drugą połowę zeżrą robaki, aż tu nagle taki ukrainiec wyzywa nas od ruskich agentów bo mu cofnęli maliny skażone plastikiem, spleśniałe zboże przewożone w cysternach po paliwie, czy jakieś jabłka 6krotnie przewyższające dopuszczalne normy, nie dość że my żeby dostać się na unijny rynek musieliśmy spełnić szereg wymagań nawet budować barierki w lesie i uznać że ślimak to ryba, teraz płacimy za jakieś normy CO2 nie wiadomo komu i za co i mamy konkurować z kimś kogo nie dotyczą żadne przepisy i wwozi sobie do nas wszystko co chce na krzywy ryj, polska emerytura za jeden dzień pracy? roszę bardzo, 800+ na dzieci które nawet nie chodzą tutaj do szkoły bo dalej mieszkają na ukrainie? proszę bardzo, wszelka pomoc medyczna bez żadnego ubezpieczenia i czekania? jak najbardziej, a saszka który „uciekał” przed wojną w obawie o swoje życie, wraca sobie do tego kraju ogarniętego tą wojną na wakacje i święta do rodziny, polska to karton wiecie jaki i wiecie czym

Napisz Komentarz

Exit mobile version