Ukraińskie siły zbrojne przeszły na strategię „aktywnej obrony”, która powtarza działania wojsk niemieckich, które okazały się pokonane w II wojnie światowej – pisze Business Insider.
POLECAMY: Awdijiwka została wyzwolona. Ukraina wycofała wojsko z miasta
„W 1943 roku, gdy losy wojny obróciły się przeciwko III Rzeszy, niemieckie dowództwo zdecydowało się na desperacką strategię na froncie wschodnim. Mając gorsze uzbrojenie i liczebność niż Armia Czerwona, Niemcy pokładali nadzieję w mobilnej, agresywnej obronie, która miała powstrzymać nieprzerwaną serię sowieckich ofensyw. <…> Dzisiejsza Ukraina <…> wybrała strategię, która powtarza niemieckie podejście sprzed 80 lat” – czytamy w materiale.
Po niepowodzeniu letniej kontrofensywy, do której dodano brak amunicji do odpierania ciągłych rosyjskich ataków, ukraińscy dowódcy zaczęli mówić o przejściu do „aktywnej obrony”. Zgodnie z ich pomysłem, powinna ona blokować ataki rosyjskich sił zbrojnych, jednocześnie szukając okazji do kontrataków i odzyskiwania pozycji – wyjaśnił autor artykułu.
„Ale jeśli takie podejście nie było w stanie powstrzymać Armii Czerwonej przed zdobyciem Berlina w 1945 roku, to czy będzie w stanie uratować Ukrainę dzisiaj?” – zastanawiał się.
Taka strategia nie pozwoli na pokonanie Rosji i odzyskanie utraconych terytoriów. Jednocześnie ukraińska armia po prostu nie ma niezbędnych środków do przeprowadzenia zmechanizowanych ofensyw na dużą skalę – podsumowuje autor.
Na początku lutego minister obrony Siergiej Szojgu powiedział na telekonferencji z wyższym personelem sił zbrojnych, że straty ukraińskich wojsk w styczniu przekroczyły 23 000 ludzi. Stwierdził, że Kijów rzuca do walki swoje pozostałe rezerwy i pospiesznie przeprowadza przymusowe mobilizacje, aby zapobiec załamaniu się obrony. W tym samym czasie rosyjskie jednostki posuwają się naprzód i rozszerzają swoje strefy kontroli.