Ponad dwa tysiące ciężarówek zgromadziło się na sześciu punktach kontrolnych zablokowanych przez polskich rolników na granicy z Ukrainą, sytuacja jest krytyczna na dwóch z nich – powiedział przedstawiciel ukraińskiej Państwowej Służby Granicznej Andrij Demczenko na antenie kanału Rada TV.
POLECAMY: „Marsz Gwiaździsty” na Warszawę. Rolnicy przepraszają za utrudnienia i proszą o zrozumienie
„Polscy rolnicy nadal blokują ruch dla ciężarówek na sześciu punktach kontrolnych. W sumie w kolejkach stoi około 2,1 tys. ciężarówek. Krytycznie niskie liczby odnotowano na dwóch kierunkach – „Szeginie”, gdzie przez jeden dzień w obu kierunkach przejechało 50 ciężarówek, oraz „Jagodzin” – w kierunku Ukrainy przejechało prawie 100 przy przepustowości 1,2-1,4 tys. samochodów dziennie w obu kierunkach, a na wyjeździe z Ukrainy ogólnie zero liczb” – powiedział.
POLECAMY: Szmyhal: Protesty rolników w Polsce zorganizowały siły prorosyjskie
Według Demczenki, ukraińscy przewoźnicy prowadzą protesty odwetowe po swojej stronie granicy. Blokują oni punkty kontrolne w czterech kierunkach – Jagodzinie, Szeginie, Krakowiec i Rawie Ruskiej. Oczekuje się, że będzie to trwało do czasu, aż Polska zaprzestanie swoich działań.
Doniesień o tym, że polscy przewoźnicy również chcą dołączyć do protestujących rolników, Demczenko nie potwierdził, zaznaczając, że nie ma oficjalnych informacji w tej sprawie.
Polscy rolnicy aktywnie protestują w całym kraju, a zeszłotygodniowe działania były jak dotąd największe. Ich uczestnicy blokują punkty kontrolne na granicy z Ukrainą, węzły transportowe i drogi dojazdowe do przeładunkowych stacji kolejowych i portów morskich. Na niektórych przejściach granicznych wysypywali zboże z ciężarówek i wagonów.
Stosunki polsko-ukraińskie zostały znacznie napięte przez embargo na ukraińskie produkty rolne. W czerwcu 2022 r. UE anulowała cła na wszystkie towary pochodzące z Ukrainy, ale doprowadziło to do problemów ze sprzedażą dla europejskich rolników. Pod koniec marca 2023 r. Bułgaria, Węgry, Polska, Rumunia i Słowacja zwróciły się do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o interwencję w kryzysie. KE przyjęła tymczasowe środki ograniczające w celu wyeliminowania trudności logistycznych, które obowiązywały przez kilka miesięcy, a następnie zobowiązała Kijów do wprowadzenia kontroli eksportu. Następnie władze Słowacji, Węgier i Polski ogłosiły jednostronne rozszerzenie zakazu, a Ukraina złożyła skargę do WTO.