W nadchodzącym miesiącu obecna większość rządząca wyraziła zamiar wszczęcia procedury wezwania prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) przed Trybunał Stanu. Niemniej jednak, istnieje realna możliwość, że cały proces zakończy się na etapie sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.

Aby wniosek o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu wszedł w życie, musi zostać złożony w Sejmie przez prezydenta lub co najmniej 115 posłów. Polityk z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że aktualnie nie zbierają jeszcze wymaganych podpisów, ale planują zakończenie pisania wniosku w drugiej połowie marca.

POLECAMY: Glapiński w potrzasku! Wypływają takie brudy, ze Kaczyński może wezwać go do rezygnacji

Następnie wniosek będzie rozpatrywany przez sejmową komisję odpowiedzialności konstytucyjnej. Zdaniem informatorów, na tym etapie cała procedura związana z odpowiedzialnością Adama Glapińskiego może dojść do końca. Komisja ta, posiadająca uprawnienia prokuratorskie, mogłaby wezwać Glapińskiego do przesłuchania, co faktycznie stanowiłoby konkurencję dla trzech komisji śledczych. Komisja ta również mogłaby przesłuchać innych świadków i w razie mocnych zarzutów zarekomendować postawienie Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Niemniej jednak, istnieje ryzyko, że ten ostatni krok w ogóle nie nastąpi.

POLECAMY: Glapiński już niedługo zostanie postawiony przed Trybunałem Stanu? Tusk dał zielone światło

Rządząca koalicja liczy na to, że sama komisja wywrze na Glapińskim dostateczną presję polityczną, co skłoni szefa NBP do dobrowolnej rezygnacji. Szef banku centralnego jest mianowany przez Sejm na wniosek prezydenta, co prowadzi do spekulacji, że partia rządząca może preferować wcześniejsze pozbawienie funkcji kontrowersyjnego Glapińskiego, póki proces ten może być kontrolowany za pośrednictwem Andrzeja Dudy. Jednakże, nie jest pewne, czy sam Glapiński zgodziłby się na taki scenariusz.

Decyzja o postawieniu Glapińskiego przed Trybunałem Stanu może być również obarczona rozbieżnościami przy głosowaniu nad wnioskiem. W styczniu Trybunał Konstytucyjny, na wniosek posłów PiS, uznał niekonstytucyjność przepisów umożliwiających automatyczne zawieszenie prezesa NBP w przypadku postawienia go w stan oskarżenia, jak również niekonstytucyjność przepisu, który wymagał jedynie bezwzględnej większości w Sejmie. Ostatecznie, decyzja w tej sprawie może zależeć również od ewentualnych rozbieżności w głosowaniu.

Prawdopodobnie Partia Prawa i Sprawiedliwości (PiS) przyjmie taką samą linię. Jednak partia PiS uważa, że koalicja rządząca może próbować zinterpretować to inaczej. Nasz informator z rządu argumentuje, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego (TK) doprowadziło do unieważnienia określonej normy. Zazwyczaj TK wyznaczałby termin na ustanowienie nowego przepisu, ale tym razem tego nie uczynił. Unieważniona norma nie zostaje automatycznie przywrócona, co oznacza, że w tym przypadku usunięcie przepisu przez TK skutkuje powrotem do ogólnej normy. Jeśli więc większość bezwzględna nie jest już wymagana, Sejm będzie zobowiązany stosować przepisy ogólne oraz Regulamin Sejmu. W ten sposób, jak twierdzi nasz rozmówca, TK niejako ułatwił nam zadanie. Jednak inny informator, bliski PiS, podkreśla, że wyrok Trybunału sugeruje wręcz przeciwną interpretację. Stwierdza, że TK potwierdził absurdalność przepisu, który wymaga większej liczby głosów do postawienia ministra przed Trybunałem Stanu niż szefa niezależnego banku centralnego.

Co do zarzutów, jakie koalicja może postawić Adamowi Glapińskiemu pisaliśmy już w grudniu 2023 r. Jednym z zarzutów było uruchomienie programu skupu obligacji Skarbu Państwa przez NBP po wybuchu pandemii, co jest sprzeczne z polską konstytucją, zabraniającą bankowi centralnemu finansowania deficytu.

Zarzuty dotyczyły również polityzacji banku oraz trudności we współpracy między jego organami – prezesem, zarządem i Radą Polityki Pieniężnej. Wspomniano również o „wprowadzeniu w błąd organu państwowego” poprzez przekazanie Ministerstwu Finansów informacji, że NBP osiągnie kilkumiliardowe zyski w 2023 r., co pozwoliło na podniesienie planu dochodów budżetowych na 2024 r. Ostatecznie okazało się, że NBP zakończył zeszły rok stratą, co zostało spowodowane między innymi wzrostem kursu złotego, który obniżył wynik finansowy banku o około 31 miliardów złotych. Jeden z naszych informatorów związanych z NBP nazwał ten zarzut absurdalnym, argumentując, że Fed czy EBC również nie osiągną zysku, więc czy również winą będzie Glapiński? Dotychczasowe konflikty między rządem a NBP nigdy nie doprowadziły do usunięcia prezesa banku centralnego.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version