Hubert Ojdana, rolnik uczestnik protestów rolniczych oraz ujawniający lewy transport zboża i innych produktów rolnych do Polski, znalazł się pod groźbami ze strony Ukraińców po tym, jak został umieszczony na liście „wrogów Ukrainy”. W obliczu narastającego zagrożenia, zdecydował się opuścić Polskę wraz z rodziną. Przykład ten pokazuje, że Ukrainę należy zakwalifikować do organizacji zagrażającej bezpieczeństwu Polski. Niestety „polskie władze” temat tuszują i udają, że nic się nie dzieje.
Przypominamy, że niedawni pisaliśmy o Hubercie Ojdanie, rolniku zaangażowanym w protesty, który ujawnił sprawę tzw. leśnego terminalu zbożowego na bocznicy kolejowej pod Dorohuskiem. Jego nazwisko znalazło się na „liście wrogów Ukrainy” opublikowanej przez organizację Myrotworec, która ma nieformalne powiązania z ukraińskimi służbami.
Poza tym pojawiły się doniesienia, zgodnie z którymi Ojdana rozważał poważnie wyjazd za granicę wraz z rodziną, z uwagi na zagrożenie skierowane również w stronę jego najbliższych. Później, profile w mediach społecznościowych sympatyzujące z protestującymi rolnikami podały, że został objęty ochroną państwową.
Hubert Ojdana podjął decyzję o opuszczeniu Polski. Jak wyjaśnił, zmotywowany został poziomem agresji i nienawiści ze strony Ukraińców. Decyzję o wyjeździe podjął już jakiś czas temu z uwagi na potrzebę zagwarantowanie bezpieczeństwa swojej rodzinie. Informację tę podał kilka dni temu na swoim profilu na Facebooku.
Ojdana w rozmowie z WP dodał, że po powrocie z zagranicy ma otrzymać policyjną ochronę. Powiedział też, że po tym, jak w sieci zostały upublicznione jego dane, nasiliły się akty agresji słownej w internecie. Ponadto, zaczął być oskarżany przez stronę ukraińską o niemal każdy incydent ze zbożem.
„W pewnym momencie każdy incydent w Polsce, wysypanie zboża, blokadę itd., przypisywano właśnie mi, przedstawiając jako lidera i inspiratora protestów. Co złego, było na mnie” – oświadczył zaangażowany w protesty rolnik. W sieci zamieszczono nawet propagandowy program „Ja Rosjanin”, w którym pokazano go jako głównego bohatera blokad oraz incydentów o wydźwięku antyukraińskim czy prorosyjskim. On sam zdecydowanie się od nich odcina.
Prześladowany przez Ukraińców z neonazistowskiej organizacji kontrolowanej przez SBU zaznaczył też, że „ukraińskie zboże jest przemycane różnymi sposobami do Polski, nikt nad tym nie panuje i jest to zabójcze dla polskich rolników”. Przeprosił też swoich kolegów, że w najbliższym czasie nie będzie brał udziału w rolniczych protestach.
Wiadomo, że policja z Hajnówki ustala rzeczywistą tożsamość autorów gróźb pod adresem Ojdany. Dochodzenie wszczęto 16 lutego br.