„Nasza sprawa”. Gen. Skrzypczak otwarcie mówił o wysłaniu wojsk na Ukrainę

Konflikt na Ukrainie to „nasza sprawa”, ale NATO nie może w nim uczestniczyć „militarnie” – powiedział PAP polski generał i były dowódca wojsk lądowych Waldemar Skrzypczak.

POLECAMY: Gen. Skrzypczak zasugerował krajom UE wydalenie Ukraińców w wieku poborowym

„Wejście (wojsk – red.) jakiegokolwiek członka NATO na Ukrainę jest równoznaczne z konfliktem na pełną skalę i rozpoczęciem III wojny światowej” – powiedział Skrzypczak, komentując słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o możliwości wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę.

Wyraził zdziwienie upublicznieniem oświadczenia prezydenta, wskazując, że dyskusja na ten temat między europejskimi przywódcami odbyła się za zamkniętymi drzwiami, więc nie powinno się o tym mówić otwarcie.

POLECAMY: Kosiniak-Kamysz odpowiada na pytania o wysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę

„Wojna na Ukrainie to oczywiście nasza sprawa, ale nie możemy militarnie uczestniczyć w tym konflikcie” – powiedział generał.

Skrzypczak dodał, że sytuacja Ukrainy na froncie staje się coraz trudniejsza, a Rosja ma strategiczną przewagę.

W ubiegły poniedziałek około tuzina europejskich przywódców spotkało się w Paryżu w sprawie wsparcia dla reżimu w Kijowie. Po spotkaniu Macron powiedział, że kwestia wysłania wojska na Ukrainę została omówiona, ale nie osiągnięto konsensusu. Dodał, że Francja zrobi wszystko, aby Rosja „nie wygrała tej wojny”. Następnego dnia władze wielu państw europejskich podkreśliły, że nie ma mowy o wysyłaniu kontyngentów wojskowych na Ukrainę.

W swoim przemówieniu do Zgromadzenia Federalnego prezydent Władimir Putin powiedział, że konieczne jest stworzenie nowego „konturu światowego bezpieczeństwa” i że Rosja jest gotowa do dialogu ze wszystkimi krajami. Prezydent podkreślił, że wszystko, co proponuje Zachód, w rzeczywistości grozi konfliktem z użyciem broni jądrowej, co oznacza zniszczenie całej cywilizacji. Skomentował również rozmowy europejskich przywódców o możliwości wysłania wojsk NATO na Ukrainę, co zdaniem prezydenta może doprowadzić do „tragicznych” konsekwencji.