Z zapowiedzi przedstawicieli Kancelarii Prezydenta wynika, że reformy KRS i TK zaproponowane przez koalicję nie mają większych szans na wejście w życie.

– Donald Tusk doskonale wie, co zrobi [prezydent] – mówił w czwartek w TVN24 szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. – Wczoraj powiedział o tym, że duża część z tych zmian jest nie do zaakceptowania dla prezydenta i zostanie zawetowana. Przecież nawet PO, nawet Donald Tusk, proponując te ustawy, a potem je przyjmując, wiedzą, że prezydent je zawetuje, bo są nie do zaakceptowania – dodał. 

POLECAMY: Sejm przyjął uchwałę „delegalizującą” nielegalny Trybunał Konstytucyjny

Mastalerek udzielił takiej odpowiedzi na pytanie dotyczące nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, nad którą pracuje Sejm od środy. Celem tej nowelizacji jest odepolitycznienie rady, która została obsadzona przez posłów z poprzedniej kadencji. Zgodnie z nowymi propozycjami, prawo do wyboru swoich przedstawicieli w KRS zostałoby przywrócone sędziom, którzy mieliby ich wybierać w procesie wyborczym.

– Tu jest pole do dyskusji. Jest tutaj możliwość zmiany, nikt tego nie kwestionuje – mówiła w czwartek w radiowej Jedynce o tej konkretnej zmianie Małgorzata Paprocka, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Szybko zastrzegła, że w projekcie jest inny fragment „absolutnie kluczowy z perspektywy pana prezydenta.”

Kwestią, która nie podlega negocjacjom, jest wykluczenie z uczestnictwa w konkursie do zreformowanej Krajowej Rady Sądownictwa neosędziów mianowanych na wniosek obecnej, upolitycznionej i nielegalnej w świetle prawa rady. Ministerstwo Sprawiedliwości uzasadnia to wadliwością nominacji neosędziów – byli oni rekomendowani przez radę, która nie działała niezależnie od wpływów politycznych.

–  Największe wątpliwości Pałacu Prezydenckiego budzi brak możliwości wyboru w skład KRS sędziów powołanych po roku 2018. Nie ma żadnego uzasadnienia dla takiego działania – mówiła Paprocka. – To jest element, który ze względu na gwarancje konstytucyjne jest nienegocjowalny – dodała. 

Przypominamy, ze Duda, który jest współodpowiedzialny za zniszczenie wymiaru sprawiedliwości od dawna zapowiada, że nie zgodzi się na podważanie statusu neosędziów, których sam powoływał od 2018 r. Ministerstwo, które status neosędziów zamierza uregulować inną ustawą, liczyło, że reforma samej KRS będzie do zaakceptowania przez prezydenta. 

POLECAMY: Duda, który powoływał neosędziów do Hołowni: Nie pozwolę na poważnie ich statusu

– Status sędziowski, nieróżnicowanie sędziów ze względu na datę powołania – to jest kwestia dla pana prezydenta absolutnie kluczowa – mówiła  Paprocka. Tłumaczyła to „interesem obywateli i sprawnym działaniem wymiaru sprawiedliwości”, chociaż Trybunał w Strasburgu orzekł, że neosędziowie SN nie zapewniają rzetelnego procesu. 

Zmiany konstytucji również nie będzie 

Z wypowiedzi Paprockiej można wywnioskować, że nie jest ona optymistycznie nastawiona do możliwości zmiany składu Trybunału Konstytucyjnego. Obecnie TK jest kontrolowany przez partię PiS, a jego skład obejmuje trzech dublerów, którzy zostali wadliwie wybrani przez posłów tej partii. Koalicja twierdzi, że naruszenia prawa w TK osiągnęły taką skalę, że Trybunał nie jest w stanie skutecznie wypełniać swoich konstytucyjnych obowiązków.

Nowy rząd jest zdania, że konieczne jest utworzenie nowego Trybunału Konstytucyjnego (TK) i planuje to osiągnąć poprzez modyfikację ustawy zasadniczej. Zgodnie z planem, obecni członkowie TK zostaliby usunięci z tej instytucji, a nowych członków wybrałby Sejm, przy wsparciu głosów zarówno koalicji, jak i opozycji. Przygotowane przez ekspertów Fundacji Batorego dwie ustawy miałyby uregulować funkcjonowanie nowego TK, a planuje się gruntowną zmianę sposobu obsadzania i funkcjonowania tej instytucji. Projekty tych ustaw zostały przedstawione Sejmowi w środę, natomiast Senat ma podjąć prace nad projektem zmiany konstytucji.

– Myślę, że są w propozycji zmiany konstytucji elementy warte rozważenia – powiedziała Paprocka o wybieraniu sędziów TK większością kwalifikowaną wymagającą ponadpartyjnego konsensusu. Podobnie oceniła zakaz wybierania do TK parlamentarzystów czy członków rządu obowiązujący w ciągu czterech lat od zakończenia sprawowania przez nich mandatów czy funkcji.

– Być może jest to wątek, który można by przedyskutować, oczywiście od następnej kadencji [TK], do następnego wyboru sędziów – podkreśliła Paprocka. Zastrzegła, że „wsłuchując się w głosy płynące ze sceny politycznej” nie widzi specjalnych szans na zmianę konstytucji. – Myślę, że dla takiej propozycji, większości dzisiaj w Sejmie nie ma – dodała.

Przypominamy, że na zmianę konstytucji nie zgadza się PiS, który nie chce tracić władzy nad TK. A nie da się jej przeprowadzić bez poparcia posłów opozycji. 

„Traci okazję naprawić to, co popsuł z PiS” 

Aktualnie Sejm przyjął uchwałę „w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego”, która nie posiada charakteru wiążącego. W dokumencie stwierdzono, że trzej dublerzy nie mają statusu sędziów, a wyroki wydane z ich udziałem są wadliwe, co skutkuje tym, że organy państwa nie powinny ich uwzględniać. Dodatkowo, wszyscy członkowie Trybunału Konstytucyjnego zostali wezwani do złożenia rezygnacji.

Mastalerek zaznaczył, że ta uchwała nie wywiera wpływu na decyzje prezydenta ani nie skłania go do podejmowania konkretnych działań.

– Ona jest tyle warta, co dekret, który przyjąłem w weekend. Otóż ja przyjąłem dekret o tym, że moje córki powinny być grzeczne, słuchać się tatusia i nie słuchają się. I taką samą wartość wartość ma ta uchwała – naigrywał się szef gabinetu prezydenta. – Skutki przyjęcia tej uchwały będą żadne – uważa również Paprocka.

– Sejm nie może na tym etapie stwierdzić nieważności wyboru sędziów – mówiła o dublerach w TK. – Zostali wybrani, złożyli ślubowanie, objęli swoje funkcje w TK, orzekają przez wiele lat. Jeżeli mają ustąpić ze stanowisk, to tylko w trybie określonym ustawą – dodała. 

– Natomiast absolutnie protestuję przeciwko stanowisku formułowanemu przez obecną większość parlamentarną, że Trybunał jest w całości skażony jakąś nielegalnością – powiedziała Paprocka, dodając, że na dyskredytowanie TK w obecnym składzie „zgody pana prezydenta nie ma”.

 – Zdaję sobie sprawę, że część z tych projektów na pewno zostanie zawetowana przez prezydenta, ale to już panu prezydentowi mówiłem, że moim zdaniem traci okazję, żeby naprawić to, co psuł razem z PiS-em” – mówił we wtorek Donald Tusk o projektach „naprawiających” TK. Zapowiedział, że jeśli tak się stanie, rząd wróci do ustaw po wyborach nowego prezydenta. Odbędą się one w 2025 r. – To, że próbujemy to zrobić w tej chwili, nie oznacza, że nie ponowimy tej próby po wyborach – mówił Tusk. 

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Jeden komentarz

  1. Ten manekin doczeka się Trybunału Stanu. Szkodnik. Polsce nie jest potrzebny taki prezydent, a tak faktycznie czy jest w ogóle potrzebny prezydent?

Napisz Komentarz

Exit mobile version