Przez lata problem z nadmiernym stosowaniem tymczasowego aresztowania w Polsce stale narastał. W roku 2023, stanowili oni przeciętnie 11,5% całej populacji osadzonych, co jednoznacznie wskazuje na złożoność sytuacji. Co więcej, obserwuje się wzrasta też liczba osób pozostających w areszcie przez długi czas – przekraczających dwuletni okres i więcej, co bezpośrednio koreluje z wydłużającymi się procedurami przygotowawczymi. Reakcją na tę kwestię jest deklaracja Ministerstwa Sprawiedliwości o planowanych zmianach, które nie tylko mają na celu redukcję liczby więźniów, lecz także tymczasowo aresztowanych. Prawnicy zgodnie podkreślają, że taki kierunek byłby korzystny, przywołując jednocześnie możliwości oferowane przez System Dozoru Elektronicznego.

POLECAMY: W Polsce nagminne stosuje się tymczasowy areszt jakoś środek zapobiegawczy. W sprawie reaguje ONZ

Alarmujący obraz sytuacji ilustruje chociażby raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka z poprzedniego roku, zatytułowany „O standardzie, który się nie przyjął (w Polsce)”. Analiza praktyki stosowania tymczasowego aresztowania w świetle przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka wyraźnie wskazuje na pogarszającą się sytuację. Z przedstawionych danych wynika, że w ciągu pięciu lat, do 2022 roku, liczba osób zatrzymanych na dłuższy okres podczas śledztwa lub dochodzenia (powyżej 12 miesięcy) wzrosła od 103 do 291. Szczególnie alarmujący był wzrost liczby osób tymczasowo aresztowanych na czas przekraczający 2 lata w okresie postępowania przygotowawczego. W roku 2014 było zaledwie 2 takie przypadki, podczas gdy w 2022 roku odnotowano aż 51. Dane statystyczne jasno wskazują, że wzrost liczby osób długotrwale tymczasowo aresztowanych w okresie postępowania przygotowawczego ściśle koreluje z wydłużającym się czasem trwania tych procedur.

Dr hab. Szymon Tarapata z Zakładu Prawa Karnego Wykonawczego Uniwersytetu Jagiellońskiego zauważa, że choć możliwe jest zmniejszenie liczby tymczasowo aresztowanych, wymaga to działań na wielu frontach. Dodaje również, że liczba osób tymczasowo aresztowanych jest bezpośrednio uzależniona od liczby składanych przez prokuraturę wniosków, które z kolei zależą od zarządzających tą instytucją. Jest także zaniepokojony faktem, że niezależnie od polityki prokuratury, sądy konsekwentnie akceptują około 90% takich wniosków.

Ministerstwo Sprawiedliwości kieruje swoje starania w stronę wprowadzenia zmian. Maria Ejchart, pełniąca funkcję wiceministra sprawiedliwości odpowiedzialnego za obszar więziennictwa, wyraża przekonanie, że redukcja liczby więźniów do poziomu około 55-60 tysięcy jest osiągalna, ale podkreśla, że wymaga to długotrwałego wysiłku. Zwraca uwagę na fakt, że 40 procent więźniów w Polsce to osoby odbywające krótkoterminowe kary poniżej dwóch lat za przewinienia takie jak drobne kradzieże czy przestępstwa drogowe. Pytanie, czy takie osoby powinny trafiać do więzień, czy może bardziej korzystne byłoby rozwinięcie systemu dozoru elektronicznego i innych form karania poza więzieniem – to zagadnienia, które wzbudzają jej zainteresowanie.

Ejchart również przyznaje, że istotnym problemem jest przewlekłość stosowania tymczasowego aresztowania. Wiceminister podkreśla, że osoby aresztowane tymczasowo stanowią ponad 10 procent całkowitej liczby osadzonych.

Jeśli spojrzymy na historię, problem tymczasowych aresztowań nie jest nowy. Już w 2001 roku polskie zakłady penitencjarne gościły średnio 78,7 tys. więźniów, z czego aż 24 275 było tymczasowo aresztowanych – prawie jedna trzecia ogółu. Tendencja ta była szczególnie niepokojąca, gdyż liczba ta stanowiła niemal równowagę z liczbą skazanych osób. Problem ten został uznany za poważny, zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Mimo podejmowania pewnych kroków w celu ograniczenia stosowania tymczasowego aresztowania, nadużycia w tej sferze nie zostały całkowicie wyeliminowane.

Mimo pewnego postępu, Polska nadal była narażona na niekorzystne orzeczenia, jak choćby wyrok z 18 października 2018 r. – Sprawa Burży przeciwko Polsce. Trybunał Europejski podkreślał, że często decyzje sądów dotyczące tymczasowego aresztowania były oparte na zbyt ogólnych przesłankach, nie uwzględniając konkretnego zachowania podejrzanego w trakcie postępowania. Także wyrok z 30 października 2023 r. nakazał Polsce zapłatę zadośćuczynienia za zbyt długie zatrzymanie Katarzyny P., co stanowiło naruszenie Europejskiej konwencji praw człowieka.

– Nie jest tajemnicą, że od 2016 roku był nacisk, a nawet wytyczne dla prokuratorów, by jak najczęściej występowali o tymczasowe aresztowanie – przypomina. I dodaje, że liczba tymczasowo aresztowanych jest ściśle zależna od liczby składanych przez prokuraturę wniosków, a ta z kolei od tego, kto zarządza tą instytucją. Ubolewa też, że niezależnie od polityki prokuratury, sądy niezmiennie aprobują ok. 90 proc. takich wniosków. – W takiej sytuacji wzrost liczby wniosków musiał skutkować przyrostem liczby tymczasowo aresztowanych – podkreśla prof. Tarapata.

Sąd, zgodnie z wnioskiem prokuratora, podejmuje decyzję o tymczasowym aresztowaniu, mając na uwadze konieczność zapewnienia prawidłowego przebiegu procesu. Na etapie postępowania przygotowawczego, tymczasowe aresztowanie może zostać anulowane lub zastąpione innym, łagodniejszym środkiem zapobiegawczym, również przez prokuratora. Tymczasowe aresztowanie stanowi jeden z najbardziej rygorystycznych środków zapobiegawczych w polskim systemie prawnym, który powinien być stosowany wyłącznie wtedy, gdy inne środki zapobiegawcze są niewystarczające (zgodnie z art. 257 par. 1 kodeksu postępowania karnego).

– Wnioskując a contrario, sięgnięcie po ten najbardziej dolegliwy środek penalny winno zostać poprzedzone rozważeniem możliwości orzeczenia środka nieizolacyjnego. Tyle w teorii. Niezależnie bowiem od gwarancji zawartych w Konstytucji czy aktach rangi ustawowej związanych z obowiązkiem przestrzegania zasady ultima ratio prawa karnego, środek ten bywa dość powszechnie nadużywany i to zarówno w kontekście częstotliwości jego orzekania, jak i długości trwania – mówi dr Izabela Jankowska–Prochot, ekspert Uniwersytetu WSB Merito w Warszawie.

Mimo że tymczasowe aresztowanie jest stosowane wobec osób, które według prawa są niewinne i powinno być traktowane jako ostateczność, prokuratura często występuje o jego zastosowanie, a sądy zwykle przychylają się do tych wniosków w ponad 90 procentach przypadków. Według dr Jankowskiej-Prochot, głównym powodem tego zjawiska jest fakt, że tymczasowe aresztowanie najlepiej spełnia funkcje procesowe, zapewniając ochronę przed możliwością ponownego popełnienia przestępstwa przez oskarżonego, jego ucieczką, ukryciem się, niszczeniem lub fałszowaniem dowodów, oraz wywieraniem presji na świadków lub współoskarżonych. Często jest ono stosowane „profilaktycznie”, choć możliwe byłoby osiągnięcie tych celów bez umieszczania oskarżonego w areszcie, zważywszy na okoliczności sprawy.

Jest też powszechnie znane, że tymczasowe aresztowanie umożliwia zarówno śledczym, jak i sądom, dostęp do oskarżonego niemal w każdej chwili, co w praktyce ułatwia przeprowadzanie różnych czynności w postępowaniu przygotowawczym lub sądowym.

– Najbardziej pragmatycznym działaniem na rzecz zmiany tego stanu rzeczy byłaby zmiana wytycznych dla prokuratorów – ocenia prof. Szymon Tarapata. Ale zastrzega, że jeśli prokuratura stanie się w przyszłości organem niezależnym, to być może takie wytyczne nie będą potrzebne, a prokuratorzy sami będą podejmować racjonalne decyzje.

Kwestia stosowania aresztu domowego z wykorzystaniem bransoletki elektronicznej jest już od pewnego czasu przedmiotem dyskusji. Od 1 stycznia 2023 roku obowiązują zmiany w zakresie dozoru elektronicznego, co umożliwia jego częstsze stosowanie. Teraz możliwe jest nie tylko stosowanie go w przypadku osób skazanych na karę pozbawienia wolności nieprzekraczającą jednego roku i półtora roku, ale także wobec tych, którym pozostała do odbycia część kary w wymiarze do półtora roku, pod warunkiem, że nie ma to związku z recydywą. Ponadto osoby skazane na dwie lub więcej niełączących się kar pozbawienia wolności, mogą je odbywać w ramach dozoru elektronicznego, pod warunkiem, że suma tych kar nie przekracza 1 roku i 6 miesięcy, chyba że oskarżonemu pozostała do odbycia w zakładzie karnym kara w wymiarze do półtora roku.

Co z aresztem tymczasowym? Według autorów raportu opublikowanego przez Krakowski Instytut Prawa Karnego zeszłego roku, zastosowanie aresztu domowego w ramach systemu dozoru elektronicznego byłoby rozwiązaniem godnym rozważenia. Wskazują oni, że takie rozwiązanie jest praktykowane w innych krajach, takich jak Anglia i Walia, gdzie system taki jest stosowany od lat 90. XX wieku. Uważają, że taki instrument pozwoliłby na zapewnienie prawidłowego przebiegu postępowania w większym stopniu niż obecne środki wolnościowe stosowane w procedurze karnego, nie wymagając jednocześnie izolacji oskarżonego w więzieniu.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version